Początek Przyjaźni
Niedziela rano, Tom jak zwykle poszedł się pomodlić do piwnicy. Gdy wrócił zauważył, że wygląda jak z pod mostu i ze nie może się tak pokazać przy ludziach, więc postanowił, że pójdzie na zakupy. Wtedy mu się przypomniało, że jeśli pójdzie to nie będzie miał czym zapłacić, bo przecież dopiero dziś miał odzyskać swoją zgubę.
Zrezygnowany usiadł przed lustrem i zaczął myśleć co mógłby zmienić aby wyglądać choć trochę lepiej. Wtedy kątem oka zauważył od dawna już nie używaną maszynkę do golenia.
-To jest właśnie to. - Powiedział dumny ze swojej bystrości. - Nadszedł dzień w którym ogolę nogi.
Chwilę później chłopak przystąpił do tej czynności. Zaciął się kilkanaście razy i jego przeszczepy wyglądały jeszcze gorzej niż poprzednio.
-Cholera. - Stwierdził.
Postanowił, ze pozakleja rany małymi plasterkami. Dlaczego nimi zamiast eksponować rany i pokazywać jak bardzo jest twardy? Bardzo lubił plastry.
Dziesięć minut później skończył. Dla beki związał swoje włosy w kilka małych kucyków i ubrał długą bluzę. Wtem do jego mieszkania wpadł zamaskowany człowiek z zamiarem kradzieży. Jednak gdy zauważyl dość starego chłopaka z dziewczęcym outfitem zakrywającego swoje usta rękawem bluzy i szepcącego do swojego odbicia w lustrze "S-senpai, jes-jestem gotowa...>///<" natychmiast wycofał się z tego pomysłu i prędko opuścił dom niedoszłej ofiary. Tom biegł za nim, ale nie z zamiarem przywalenia mu za próbę kradzieży lecz żeby wyjaśnić zaistniałą sytuację. Tak, zgadza się. Dorosła osoba w stroju lolitki goni złodzieja żeby mu wyjaśnić, że sobie śmieszkował.
Tom wrócił zażenowany do mieszkania i usiadł na kanapie myśląc nad swoim życiem. Natychmiast zdjął gumki z włosów i rzucił je w kąt. Dochodziła już 15:30 (dop. aut. Czas w opowiadaniach tak szybko mija, prawda? Ledwo wrócił z piwnicy a juz prawie musi sie zbierać ^^.) więc zaczął się przebierać w jakieś normalne ciuchy.
Przebrał się, uczesał i wyszedł z domu. Piętnaście minut później był już na miejscu. Przez następne dziesięć minut grał w Hill climb racing (dop. aut. Dzięki Pixidana kc), był tak wciągnięyy w grę, że zauważył gdy ktoś usiadł do jego stolika.
-Ekhem. - Chrząknął przybyły.
Brunet chciał przeprosić za swoje nieuprzejme zachowanie, jednak gdy tylko zobaczył parszywy ryj osoby która z nim usiadła skrzywił minę.
-Czego tutaj szukasz? - Warknął.
-Uspokój się koleś - Odpowiedział Tord poczym wyciągnął z kieszeni portfel Toma i puścił mu oczko. - Mam coś twojego.
-Czekaj czy ty udawałeś małą dziewczynkę przez telefon? - Czarnooki zbaraniał.
-Maybe yes, maybe not. -Powiedział rudy i znowu puścił mu oczko.
-Po co mówisz po angielsku? I idź do lekarza z tym okiem bo chyba masz jakiś tik. - Prawie wykrzyczał Tom wstając.
Ludzie wokół zaczęli podejrzliwie spoglądać i szeptać o nich przerózne rzeczy.
-Uspokój się, wyjedziemy na pedałów. Chociaż patrząc na ciebie i tak widać takiego homosia. - Powiedział zirytowany Tord mierząc go wzrokiem.
-Kij ci w oko czerwony draniu. - Wysyczał Tom rumieniąc się odrobine i spoglądając na siebie czy naprawdę wygląda tak pedalsko.
-Wolałbym w dupę~ - Zażartował nizszy.
- I kto tu jest gejem.. - Zaśmiał się brunet.
Dalsza rozmowa przebiegała na spokojnie, rozmawiali jakby byli przyjaciółmi, ba najlepszymi przyjaciółmi. W końcu o osiemnastej postanowili wyjść z tej nudnej kawiarni i przejść się do jakiegoś pubu(Oczywiście przed wyjściem Tom odzyskał swój portfel).
Chwilę później byli już przed lokalem na ulicy Komuniarskiej 8. Gdy tylko weszli do środka wyższy osobnik został radośnie powitany przez połowę klientów i barmana.
- Wygląda na to, że jesteś tu znany...-Zauważył Tord. -...pijaku. -Po chwili dodał.
-Chyba trochę. - Powiedział Tears drapiąc się po plecach. - A masz z tym jakiś problem?
- Wręcz przeciwnie. - Odpowiedział 20cm niższy chłopiec uśmiechając się. - Wiesz...ja też jestem w pewnym miejscu znany.
- W więzieniu? - Spytał Tom, jednak nie zdążył się obejrzeć a już leżał na podłodze obezwładniony uderzeniem z łokcia w brzuch. Zauważyli to miejscowi pijacy, złapali komuniste za bluzę i unieśli w powietrze.
-Ty Jehowy - Powiedział jeden z nich zwracając się do Toma. - Znasz tego wypierdka?
-Tak, przyszedł tu ze mną, puść go John. - Oznajmił poszkodowany.
Po tych słowach rudowłosy został upuszczony przez osiłka i wylądował na podłodze.
- No to niezłych masz kolegów, "Jehowy". - Śmiał się Bryr Seg-Ikke.
- Stul pysk "wypierdku". - Odpowiedział Tears również się śmiejąc.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro