Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌿~~Rozdział - 5~~🌿

- Ciepło ci? - spytał Marek, a ja pokiwałam głową. - To się cieszę. - dodał.
Była godzina około 3 w nocy, a my spać nie mogliśmy. A dokładniej Marek się wiercił, i mnie rozbudzał.
- Muszę ci coś powiedzieć... -  zaczął blondyn ale nagle przerwał nam trzask drzwi od pokoju. A w drzwiach stanął szatyn. Wiedziałam że coś się stanie.
Marek wyskoczył spod kołdry i podszedł do pijanego szatyna. Przytrzymał go i wziął go na zewnątrz pokoju. Karol zerwał się z materaca i poszedł za Markiem. Nina podeszła do mnie szybko i mnie przytuliła.

- Zabieram cię do siebie, a Karol weźmie Nina. Pakuj się! - powiedział blondyn i przetarł nos wierzchem dłoni.
Z nosa leciała mu krew.

☁🌿Marek🌿☁

Nie mogłem zmróżyć oka, cały czas miałem się na baczności. W końcu moje myśli stały się rzeczą realistyczną. Wziąłem szatyna na zewnątrz i sobie uciąłem krótką pogawędka z nim. Dosłownie krótką. Chłopak zaczął wyciągać do mnie ręce, to mu oddałem - nokautując go. Karol był w szoku kiedy zobaczył leżącegi na podłodze na korytarzu szatyna.
- Żyje? - spytał.
- Tak, on żyje. - powiedziałem i skinąłem głową że idę go zanieść do jego pokoju.
Kiedy go odstawiłem poczułem że mam złamany nos. Zignorowałem Ami, choć wiedziałem że mogłem ją urazić takim zachowaniem. Pomimo wszystko zabrałem ją do siebie.



[Sprawdzony]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro