🌿~~Rozdział - 1~~🌿
Obudziłam się zlana potem i zapłakana. W pokoju było ciemno jak nie wiem. Starałam się ukryć atak paniki ale nie mogłam. Z równoległego łóżka wstała blondynka* i podeszła do mnie próbując, mnie uspokoić.
W końcu się rozpłakałam i spojrzałam na nasze wspólne zdjęcie z szatynem... przymknęłam oczy i zatrzymałam oddech. Wiedziałam że gdybym wybudziła się z krzykiem obudziłabym szatyna za ścianą... a tego bym nie chciała...
***
Wyszłam wraz z Niną z naszego wspólnego pokoju. Chciałam się cofnąć gdy zauważyłam szatyna wychodzącego ze swojego pokoju, kilka metrów dalej od naszego pokoju.
- Ami... nie... Amelka! Musisz się ogarnąć... nie możesz tak robić... a wiem na pewno że jak tobie przejdzie to jemu się wróci i to on będzie żałował... uwierz mi... - powiedziała i pociągnęła mnie szybciej do zejścia ze schodów.
- N-nina... p-pros-sze... - wyjąkałam. Znowu zaczęłam płakać. Podobno po dwóch tygodniach po rozstaniu mi przejdzie...
- Uspokój się... - powiedziała i mnie przytuliła. Kasia podeszła najpierw do mnie i mnie przytuliła, a potem do szatyna. Nie mogłam patrzeć mu w oczy i po prostu pobiegłam do kuchni....
Czy te rozstanie się... przejdzie gorzej..? Czy to koniec..?
Jeśli będę miała jakieś chore jazdy... to przepraszam... ostatnio mam trochę trudny okres w swoim życiu i... nie będę i nie chcę w to wciągać opowiadania.... ~~DO ZOBACZENIA NASTĘPNYM RAZEM!!!~~
[Sprawdzony]
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro