dwudziesta koszula
Kochani! Krótka notka przed rozdziałem.
Nie wiem czy wiecie, ale pod ostatnim rozdziałem przekroczyliście 1000 gwiazdek! Dawno nie byłam tak szczęśliwa i wdzięczna, nawet jeśli zbliżamy się do końca strasznie dodało mi to znów skrzydeł.
Bardzo WAM za to DZIĘKUJE! Nigdy nie wiem co mówić w takich momentach...
PS. Czy tylko mi się wydaje cze ten rozdział wyszedł jak jakiś totalny przeskok? xd
Kiedy Taehyung zabrał Su, Myeong aż skręcało ze złości. Nawet jeśli próbowała porozmawiać z dziewczynami na ten temat one wciąż stały murem za dwójką i nie pozwalały powiedzieć złego słowa o parze. Nawet gdy imprezy się łączą i dochodzą chłopacy to od nich również nie jest w stanie niczego wyciągnąć. A jutro jest ostatni dzień by mogła postawić na swoim i co gorsza czuje, że ktoś kto mógłby jej w tym pomóc jakiś czas wcześniej odjechał samochodem.
Wieczór był przyjemny, lampki wiszące nad wejściem świeciły się tego wieczoru, a Su Jin mogła przyznać, że nie przeszkadzało jej to jak dłoń V zsunęła się z nadgarstka i splotła ich palce razem. Póki co nie miała odwagi podnieść głowy, by na niego spojrzeć, bo wciąż plątały jej się nogi, więc od czasu do czasu mocniej ściskała jego rękę, uważając, że trzymał ją tylko z tego powodu.
O dziwo, nie przeszkadzała im cisza wisząca miedzy nimi, ale Taehyungowi było żal nie skorzystać z tej chwili na rozmowę. Naprawdę coraz bardziej chciał ją poznać. Nie chciał zaczynać przyszłościowego tematu, który mógłby ją rozdrażnić, wiec zapytał o muzykę. Tego popołudnia, bardzo dobrze dyskutowało im się na temat utworów z radia, więc przez słowa Myeong, zastanawiał się co takiego najbardziej lubi.
- Więc w końcu czego najczęściej słuchasz? Nie mówiłaś o tym, gdy wracaliśmy? – Su uśmiechnęła się przez chwilę, zastanawiając nad odpowiedzią. Nie chciałaby było to takie proste.
- Słyszałeś? – Niechętnie, bojąc się o własne kroki, podniosła wzrok na niego, a on zmarszczył brwi.
- Ale nic nie mówiłaś? – Su zaśmiała się uderzając go drugą ręką w ramie, znów trochę zachwiała się przez to na nogach.
- Chodziło mi o dźwięki natury. Śpiący las, gdzie co jakiś czas słyszysz szmer, wiatr czy szum wody. – Zatrzymała się na chwilę ciągnąc go i sprawiając, że również stanął pośród drzew. Su puściła na chwilę jego rękę, by lekko drżącymi palcami dotknąć jego czoła, a następnie powiek i zmusiła go do zamknięcia ich. Przez kilka sekund zabierając swoją rękę, obserwowała jego profil w delikatnym świetle księżyca, a potem również zamknęła oczy. Słysząc cichy śpiew ptaków i bicie swojego serca po omacku odszukała dłoń chłopaka pragnąc spleść ze swoją. Tae czując muśnięcie wyprzedził ją w tym.
- Słyszę – szepnął.
- Powoli wyobraź sobie przy tym dźwięk pianina, wiesz jak brzmi?
- No jasne, że tak – żachnął się cicho.
Przez kilka minut stali i słuchając trzymali się za ręce, po czym głowa Su wylądowała na ramieniu Kima, a potem jej ciało poleciało do tyłu. Tae w idealnej chwili zauważył, co się dzieje i chwycił ją.
- Su Jin? – jego głos znów przerwał muzyczną ciszę, przez chwilę był przerażony, jednak dziewczyna po prostu przysnęła. Parsknął śmiechem, by następnie wziąć ją na barana i ruszyć do domu.
Su Jin oplotła mocniej rękami szyję Tae mrucząc coś pod nosem i drażniąc swoim oddechem jego szyję, a potem otworzyła leniwie oczy. Jednak, gdy chłopak zorientował się, że już nie śpi i wspominał o tym, że mogłaby zejść, Su nawet nie drgnęła. Było jej dobrze i bezpiecznie, gdy go obejmowała. Tae domyślał się, że spacer kompletnie jej nie pomógł, a być może była to też wina zmęczenia i tego, że chwilę temu jeszcze smacznie spała, śliniąc jego koszule, jednak byli już w pokoju.
- Su jesteśmy już u siebie, nie będę z tobą tak stał całą noc.
- A mógłbyś? – rzuca, jej oddech ciągle łaskotał jego szyje, teraz poprawiając głowę przysunęła się jeszcze bardziej ustami prawie dotykając jego skóry. W jej głosie słychać wyzwanie, ale Taehyung nie miał zamiaru się go podejmować. Postanowił pozbyć się jej ze swoich pleców w jeden z brutalniejszych sposobów – zrzucić. Choć miał do tego pewne obawy wolał to, niż stanie przez całą noc z upartą, pijaną Su Jin na plecach. Małymi kroczkami kierował się bliżej swojego łóżka, nie myśląc, że przecież obok stoi to należące do dziewczyny. Su mruczała coś pod nosem, ale nawet wytężając słuch nie był w stanie zrozumieć jej bełkotu. Odwrócił się plecami do posłania, piętami dotykając drewnianej części łóżka. Teraz, albo nigdy pomyślał śmiesznie podskakując jednocześnie zabierając swoje ręce spod kolan Jin i lekko odchylając się do tyłu. Z jej ust wydostał się cichy jęk. Na pewno się tego nie spodziewała. Dłonie zsunęły się z szyi chłopaka i tylko jedną silnie uczepiła się w prawe ramię szarpiąc je i ciągnąc za sobą skrawek materiału, a potem nawet i samego chłopaka. Su Jin leżała na łóżku zdezorientowana z szeroko otwartymi oczami wpatrując się w twarz chłopaka, który mimo rozwalonego ubrania próbował się nie śmiać, robiąc się przez to czerwony. Su sama zaczęła się chichotać puszczając jego bluzę i przykładając dłoń do ust.
- Ups – zawołała cicho śmiejąc się pokazując palcem na rozerwany rękaw. Taehyung nawet nie śmiał myśleć, że dziewczyna ma w sobie tyle siły, by to zrobić, ale teraz nie było już o czym mówić. Włosy rozrzucone po poduszce układały się w fale, zwisał nad nią lustrując spojrzeniem jej rumianą twarz, a następnie skierował je na szyje i wystające spod koszuli obojczyki. Jego koszuli. Zrobiło mu się miło, ponieważ miała wiele okazji by ją zmienić odkąd wrócili, a jednak tego nie zrobiła. To była jego jedna z ulubionych koszul więc cieszył się, że to bluza, którą sam miał na sobie została rozerwana. Wcale nie cieszył się, że Jin miała na sobie jego ubranie... Może trochę. Odkąd Jimin wyjechał, a ona trafiła do jego pokoju, czuł że jest to idealny moment by się postarać. Nie zwracał już uwagi na to jak bardzo się z nią nie dogadywał, bo gdy chcieli wszystko było dla nich możliwe. Był sobą skoro lubił jej dokuczać robił to, a kiedy była potrzeba mógł się zatroszczyć.
- Su Jin masz jakiś problem z ubraniami? Moja trauma z ubrania na ubranie staje się coraz większa – mówił, gdy jej ręka wczepiała się w jego drugi rękaw, a oczy niebezpiecznie iskrzyły się jak gwiazdy na niebie. Powietrze zdawało się gęstnieć i dla Tae pachnieć jak cytrusy. Su zabrała rękę z ust i mógł zobaczyć ich piękny ciemno różowy kolor, i pomyśleć o tym, że nie tak dawno ją całował. Nie chciał jednak po raz kolejny robić tego po alkoholu.
Tak, to prawda nie przepadał za nią i ciągle powodowała, że musiał wydawać pieniądze na nowe ubrania. Jednak z drugiej strony lubił jej dokuczać i spędzać czas. Nigdy nie wiedział czego się spodziewać. Znajomość z nią była zaskakująca, a do tego z czasem też musiał przyznać, że była ładna. Skoro wszystko sprawiało, ciągle na siebie wpadają i przez to zostali znajomymi i czuł, że coś między nimi iskrzy, nie mógł teraz z tego zrezygnować. Najważniejsze było dostrzeżenie tego, co się działo i wzięcie spraw w swoje ręce, bez pomocy Kookiego czy kogokolwiek.
Su Jin również patrzyła na jego twarz nie licząc czasu, na oczy, nos, usta. Jej dłoń przemieściła się bliżej szyi, a druga chwyciła ramię. Tak, wszystko między nimi było kłamstwem, byli tylko znajomymi, którzy złożyli obietnice dogadania się dla dobra innych i pomocy sobie. Tylko czy w przyszłości też tak będzie? Czy gdy minie jakiś czas wszystko zniknie? Jeszcze kilka chwil temu upierała się, że to co jest miedzy nimi nigdy nie będzie odzwierciedleniem miłości, lecz czy była tego w stu procentach pewna?
- Jesteś pijana Su, musisz się ogarnąć – powiedział V, przyspieszony śmiałością oddech owiał jej twarz. Nie była nawet pewna, czy będzie pamiętać swój ruch. Była zmęczona i czuła, że im dłużej będzie zwlekać tym gorzej. Gdy wpadła w jego ramiona nie mogła przestać myśleć o pocałunku. Poczuła wtedy coś i chciała wiedzieć co to było.
- Muszę się o czymś przekonać – wyszeptała, opuszkami palców przeciągając po fakturze jego skóry. Tym razem to ona chciała go pocałować, bardzo. Zmrużyła oczy nieświadomie lekko rozchylając wargi i przypatrując się jego oczom i wpadających do nich kosmykom. Wystarczyło kilka chwil by zmieniła zdanie na temat, co dzieje się miedzy nimi. Chciała poczuć smak jego ust i przekonać się jaka mogłaby być ich przyszłość. Tylko na chwilę chciała przymknąć oczy, jednak trwało to o wiele dłużej, więc V znów cicho zaśmiał się, gdy usłyszał jej spowolniony oddech i zorientował, że znów zasnęła. Wiedział, że może to i lepiej, nie chciał by później tego żałowała. Zawahał się, ale w końcu postanowił złożyć delikatny, czuły całus, na jej czole zanim spróbował się wyswobodzić z jej dłoni, jednak nie było to w cale takie proste.
~*~
Tego poranka słońce odważnie tańczyło na jej twarzy. Przyciskając zamknięte powieki jeszcze mocniej mruknęła bardziej wciskając twarz w coś co leżało obok niej. Było ciepłe i przyjemnie pachniało. Zmarszczyła brwi orientując się, że to nie jest zapach, który spotyka codziennie rano, jednak póki co była zbyt leniwa, by unieść powieki. Pozostała w tej pozie przez kilka następnych chwil, dopóki czyjeś ramię obejmujące w pasie nie przysunęło jej bliżej siebie. Zamarła, ze ściśniętym ze zdenerwowania sercem otworzyła oczy. Właśnie mogła dokładnie przypatrywać się unoszącej klatce piersiowej Tae i domyśliła się, że to jego ramie przyciskało ją do swojego ciała i to od niego biło przyjemne ciepło. Nawet jeśli już dawno powinna wyskoczyć z krzykiem nie zrobiła tego. Wiele nawet by oddała żeby każdego poranka budzić się otulona takim ciepłem. Czy mogłaby to wszystko zamienić w codzienność, a nie przypadkowe wybryki? Nie wiedziała, czy to, że pamięta co chciała zrobić było błogosławieństwem czy przekleństwem. Trudno w tym momencie było jej zaprzeczyć samej sobie. Nie znosiła jego osoby to fakt, ale rozumiał ją i zawsze wyciągał pomocą dłoń był dla niej zawsze, cokolwiek mu nie psuła i w co go wpakowała.
Tego poranka Su Jin miała po prostu dość. Pierwszy pocałunek próbowała wyprzeć z umysłu jednak on od czasu do czasu do niej wracał. Miała dość, że jej serce przy Tae bije jeszcze szybciej niż przy Jiminie, a ona wiecznie to odrzucała, była tym zmęczona. Nie mogła przestać myśleć o tym jak bardzo chce w końcu przestać uciekać od tego i przestać wyobrażać sobie, że to Min jest dla niej kimś wyjątkowym, skoro wcale tak nie było w stu procentach.
- Chcemy jechać nad jezioro, wstaliście już? – Do pokoju bez pukania wbił Hobi razem z Myeong, która omal nie zachłysnęła się samym powietrzem na napotkany widok. Su przestała oddychać, gdy poczuła, że Tae się przebudził.
- Właściwie to nas obudziłeś – odpowiedział niezadowolony z lekką poranną chrypą, a potem odgarnął kilka kosmyków z twarzy dziewczyny. Kątem oka zauważył pierwszy raz w życiu jak
J-Hope wycofuje się w ciszy i zamyka drzwi. Czuł, że cały dzisiejszy dzień zależy od słów, które za chwilę wypowiedzą.
- Dzień dobry – mówił swobodnie, gdy jej głowa podniosła się. – Nie chciałaś mnie puścić, bo było ci zimno – wytłumaczył.
- Cześć – jej odpowiedź brzmi bardziej szczęśliwie niżby chciała. – Czasem tak mam, przepraszam i dzięki.
Tae swoim uśmiechem rozproszył wszystkie chmury na niebie. Ten poranek był inny niż wczorajszy, obie ich wersie przyprawiały o gorące uczucie rozlewające się w środku. I Su naprawdę byłaby w stanie to polubić i znieść, gdyby tylko przestała być takim ślepym tchórzem.
~*~
Okruszki pieczywa swobodnie lądują na kupce na talerzu Myeong. Dziewczyna nie je ich, odrywając kawałek po kawałku i skubiąc je zastanawia się nad tym co widziała. Czy jej domysły były naprawdę złe? Źle coś rozczytała i chciała popsuć czyjąś prawdziwą relację? Nie żeby to była jakaś przeszkoda, bo zniszczenie czegoś prawdziwego tej dziewczynie również by ją usatysfakcjonowało. Po prostu nie lubiła, gdy Su Jin wszystko robiła po swojemu, a ona głównie pracowała pod dyktando swoich rodziców nie potrafiąc się sprzeciwić. To było tak, jakby to Jin miała największy udział w tym, że Myeong nie potrafi postawić na swoim. Dlatego tak bardzo zawsze chciała udowodnić swoją rację, bo dla niej to, co udawało się Su było czystym przypadkiem.
Hobi zakaszlał teatralnie, kiedy do stołu usiadła para, za co został zgromiony spojrzeniem przez Taehyunga, jednak w ogóle się tym nie przejął.
- Jak się spało gołąbki?
Większość spojrzała na niego zdziwiona nie wiedząc, co kilkanaście minut wcześniej napotkał w ich pokoju. Myśleli, że chce ich po prostu zdenerwować domyślając się jak bardzo potrafią skakać sobie do gardeł. Su spojrzała na Tae widząc jak ten zaciska usta nie chcąc powiedzieć czegoś za dużo. Czasem słyszała co nie co o tym szalonym chłopaku z niewyparzonym językiem.
- Na pewno lepiej niż tobie skoro dopiero wstaliśmy. – Uniosła brwi uśmiechając się kącikiem ust.
- Ja zamarzłem, ale z tego, co z Myeong widzieliśmy wam na pewno było ciepło.
- Cóż nie możemy narzekać – dodał Taehyung spokojnie sięgając po dwie bułki i jedną podając ciemnowłosej siedzącej obok, na co ta uśmiechnęła się w podziękowaniu. Myeong zmarszczyła brwi.
- Chyba nie codziennie śpicie na jednym łóżku co?
Jungkook zachłysnął się wodą, którą właśnie pił, tak bardzo, że dziewczyna musiała poklepać go po plecach. Jako największy fan ubraniowej pary właśnie doznał szoku, ale po chwili próbował ukryć uśmiech za szklanką.
Taehyung spojrzał na Su Jin w tym samym momencie w którym i ona podniosła spojrzenie na niego. Właściwie to w ogólnie nie śpimy na jednym łóżku – chcieli odpowiedzieć oboje, ale wtedy Bora uderzyła przypadkowo swoją szklanką w talerz.
- Sorki – jęknęła, gdy wszyscy podskoczyli na swoich siedzeniach, bo w napięciu czekali na odpowiedź. Byli ciekawi o co chodziło Myeong skoro podobno udają, że są razem, ale nie mogli o to zapytać, skoro chcieli utrzymać wszystko w tajemnicy.
- Nieważne – zawołał Jin – To właściwie ich sprawy, więc jedźmy już na to jezioro, co? – zaśmiał się zacierając ręce i wstając od ich wspólnego stołu. Przez pewien czas Myeong patrzyła jeszcze ukradkiem na Su i V zastanawiając się, czy coś się zmieniło. Czy oni są po prostu tak dziwnym połączeniem, że nie idzie przewidzieć kiedy się dogadają a kiedy nie, lecz i tak są razem?
~*~
Su Jin wiedziała, że dużo zmieniło się z dnia na dzień. Nadal nie przekonała się co do pewnych rzeczy, ale wiedziała, że chciałaby przestać udawać i dowiedzieć się na czym dokładnie stoją. Przestała myśleć o Jiminie, zaprzątając się ciągle głowę Taehungiem, którego dopuściła do siebie jeszcze bliżej. Siedząc na plaży obok Kookiego chciała wykorzystać wolny czas na rozmowę z nim, jednak ten nie potrafił jej konkretnie doradzić. Jego jedynymi poleceniami była rozmowa z Kimem, a to było coś czego Jin się bała.
- I tak będziesz musiała z nim porozmawiać – zauważył uśmiechając się szeroko i sprawiając, że dziewczyna ułożyła swoje usta w wąską linię. Westchnęła, wiedząc, że jeśli nie zrobi tego dziś nie odważy się już nigdy więcej, zatrzymuje się na brzegu, obserwując jak chłopak podpływa w jej stronę, a gdy ma już grunt staje na nogach.
- Taehyung możemy porozmawiać? - przełyka ślinę, kiedy na niego patrzy, próbuje nie rozproszyć się przez jego wygląd.
- Teraz? – spogląda na nią i zachęca by podeszła bliżej niego, czego Jin nie chce uczynić. Kilka sekund później, dzięki wyciągniętej dłoni Tae zostaje złapana i wciągnięta w wodę, mocząc przy tym swoje krótkie spodenki. – Nasze rozmowy są raczej zbyt prywatne, pewnie nie chcesz żeby cała plaża je słyszała.
- Mhm, chciałam porozmawiać o wczoraj – przytakuje mu, chłodna woda otula jej nogi. – Czy wczoraj... no wiesz... - zaczyna się plątać. Zazwyczaj wiedziała, co chce mu powiedzieć i starała się nie wahać, jednak teraz to nie wydaje się być wcale takie proste.
- Oprócz tego, że zasnęłaś w dwóch ważnych momentach to nic się nie stało. – Su Jin zmieszała się na jego słowa zdziwiona dopytując go
- Ważnych?
- Tak myślę. Bardzo naciskałaś by coś sprawdzić, ale nie udało ci się bo zasnęłaś – zaśmiał się, wciąż stał blisko niej, więc starała się patrzeć na jego twarz zamiast podziwiać połyskujące na jego ciele krople wody.
Dobrze wiedziała co ma na myśli. Zastanawiała się tylko jak odczytać jego ton. Trudno jej było odgadnąć czy coś do niej czuje, czy to tylko jej wyobraźnia. Sidła, w które została złapana.
- Co chciałaś sprawdzić, może pamiętasz? – Uniósł brwi, oddając jej pałeczkę, uśmiechnął się zadziornie, dobrze pamiętając wczorajsze wydarzenia.
- Chciałam sprawdzić czy... zatrzymała się zastanawiając jak to ująć. – No wiesz... - Wcześniej nawet była w stanie nazwać go palantem, jednak powiedzenie czegoś takiego przewyższało jej możliwości.
- Czy coś do mnie naprawdę czujesz? – Su rozgląda się sprawdzając czy wokół nich jest pusto. To już by nic nie dało, ponieważ słowa Taehunga zawisły nad taflą jeziora jednak trudno jej było okazać to, co się stało w tak szybkim czasie. Kiwnęła tylko głową, bojąc się następnych wydarzeń. Jej samej póki co, było trudno pozwolić by takie słowa wypowiedzieć i przez chwilę poczuła się szczęśliwa, bo co jeśli V również chciałby się czegoś dowiedzieć?
- Dobrze się składa – Tae odgarnia mokre włosy z twarzy podchodząc jeszcze bliżej i tworząc niewielkie fale, które uderzają o nogi dziewczyny. – Nie robię tego na pokaz – szepnął a potem chwycił twarz Jin w obie dłonie szybko łącząc ich usta w pocałunku. Su odwzajemniła go czując żar jaki objął jej policzki. Chwyciła jego przedramiona, gdy pogłębili pocałunek. Czuje jak ktoś dla zabawy opryskał ich wodą, więc krople spływają po jej ciele. Czuła usta, które cudownie pasowały do jej i czuła również jak coś unosi się między nimi i łączy coraz mocniej, dodatkowo zwalniając czas. Wiedziała już chyba czym było to coś, ona po prostu zakochała się w Kim Taehyungu. Niespodziewanie zauroczyła się kimś, kto wtargnął do jej świata i wywrócił go do góry nogami, w kimś kogo odpychała w rzeczywistości i jednocześnie wciągała w swój wymyślony świat, ponieważ to Tae był kimś kogo darzyła silnym uczuciem.
- Widzicie, mówiłem, że to będzie wyjazd pełen wrażeń – parsknął J-Hope kiwając w stronę jeziora i stojącej w nim parze.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro