Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Warunek ⭐13⭐

- Ja też chcę iść na misję! - Sprzeczałam się z Miiko, która była nieugięta.

- Jesteś za młoda na tę wyprawę, a w kwaterze będziesz bezpieczna. - Cały czas dawała ten sam argument. Jesteś za młoda, tu jest bezpiecznie, może ci się coś stać. Nie da się tego wytrzymać.

- Dam sobie radę, jakoś Karenn może jeździć na takie misję, a jesteśmy w tym samym wieku! Nie chcę tu bezczynnie siedzieć! - Byłam zła na nią. Wie, że chcę pomóc, ale mi zabrania.

- Karenn ma już doświadczenie w "takich misjach", a ty nie znasz tego świata, na tyle dobrze by walczyć z wrogami.

- Miiko... - Leiftan zwrócił się do szefowej, a ta westchnęła.

- Zgoda... - Już chciałam coś powiedzieć ale mi przerwała. - ... Pod warunkiem, że wygrasz walkę z Leiftanem.

- Co!? - Oboje spojrzeliśmy na nią, a potem na siebie.

- Miiko czy ty sobie żartujesz?

- A wyglądam żebym żartowała? - Spojrzenie kitsune przeszyło Leiftana na wylot. - I bez żadnych limitów, jedyne czego macie nie zrobić to się zabić na wzajem, zrozumienio?

- Star, nie musisz niczego udowadniać, będzie jeszcze wiele takich misji. - Przerwałam mu.

- Zawalczę. - Cisza zapanowała na sali.

★★★

W okół pola do treningów Obsydianowej straży zebrało się mnóstwo widzów.

Valkyon przywołał nas byśmy wybrali bronie. Na stole leżały po dwie sztuki mieczy, łuków, sztyletów, młotów i katan.

- Wybierzcie odpowiednie dla siebie bronie i stańcie na środku placu.

Leiftan wybrał sztylety i ustawił się na miejscu. Spojrzałam jeszcze raz na wszystkie bronie, jeśli chciałabym posługiwać się magią to najlepszym wyborem było by brak dodatkowego ciężaru. Łuk jest długo dystansowy, zanim naciągnę cięciwę będę lerzała, miecz też odpada, katana również choć wygląda na lekką. Pokreciłam głową i nie wybierając broni podeszłam do Aengela. Stanęłam na przeciwko gotowa do ataku.

"Nie wybrała żadnej z broni, może wie, że to przegra?"
"Jeśli ma zamiar walczyć dłońmi, Leiftan ją dopadnie w sekundę."
"Przegra, nie ma z nim szans."

Nie chciałam tego słyszeć, ale zacisnęłam kły i spojrzałam wrogo na doradcę Miiko.

- Wiesz, możesz jeszcze zrezygnować.

- Wiem. Ale nie chcę. - Wokół nas słyszałam ludzi którzy się przekrzykują, które z nas wygra. Słyszałam również Karen.

"Co się tu dzieje?"
"Ta młoda dziewczyna będzie walczyć z doradcą Miiko, podobno to był jakiś warunek.Wątpię, że uda jej się wygrać"
"Ja w nią wierzę."

Wsparcie Karenn dodało mi ducha walki, byłam pewna planu, w którym Nevra mi pomógł.

★★★

- Nevra, mam pytanie. Jak walczy Leiftan? - Wampir spojrzał na mnie zszokowany.

- Czemu chcesz z nim walczyć? On pokona cię w kilka sekund. - Czyli takim jest przeciwnikiem...

- Miiko powiedziała, że jak uda mi się z nim wygrać to mogę jechać na misje zwiadowcze. - Podałam mu kartkę z moją taktyką na pokonanie Leiftana. .

- Czyli to tak... Hmm. - Zastanawiał się na prawdę długą chwilę nim coś powiedział. - Już mam! Ten plan może wypalić, słuchaj najpierw musisz wykorzystać efekt zaskoczenia. Nikt nie zna twojego stylu walki, co jest zdecydowanie na plus. Później...

★★★

- START! - Walka się rozpoczęła, a Leiftan natychmiast do mnie doskoczył starając wyprowadzić z równowagi ostrzami sztyletów. Uniknęłam tego ruchu dołem przez co scioł mi kosmyk włosów. Podczymując się prawą dłonią, wykonałam nogą ścięcie, chcąc sprowadzić go do parteru. Przewidując mój podstęp odskoczył kilka kroków.

Mam cię!
Czując pod sobą wystarczającą ilość wody, ustawiłam kilka pułapek. Wstałam gotowa na następny krok. Teraz muszę nauczyć się jego sposobu walki. Zacisnęłam pięści wyłapując wodę z powietrza, nie było to łatwe zadanie, ale będzie zdecydowanie przydatne.

Leiftan znów zaatakował sztyletem przecinając lekko moje ramię. Złapałam się za ranę i odskoczyłam unikając następnego ataku wymierzonego w szyję. Leiftan atakował, a ja zwinnie unikałam, wyłapując to jak się porusza mój przeciwnik. Gdybym na niego szarżowała mogło by się to skończyć moją przegraną.

"Czemu ona go nie atakuje! Miała tyle okazji na to."
"Nie widzisz że uczy się jego ruchów, po drugie jak ma zaatakować skoro nie ma broni..."

W końcu gdy znów zaczął napierać postanowiłam uruchomić pułapki, lodowe kolce wbiły się w nogę zatrzymując całkowicie jego skok na mnie.

- Ciekawe. - Rzucił. Mimo przebicia nic mu nie było, choć byłam pewna, że gdy tylko spróbuje wyciągnąć nogę będzie go bolało jak prawdziwe przebicie. - Co to za sztuczka?

- Atak psychiczny. Nic nie zrobi twojemu ciału lecz jeśli spróbujesz się ruszyć, będziesz cierpieć. - Wytłumaczyłam na wszelki wypadek gdyby chciał odciąć sobie nogę.

- Interesujące. Lecz nasza walka się jeszcze nie zakończyła. - Chciał rzucić sztyletem ale jego ramię, również zostało zablokowane przez lodowe kolce. W tedy zobaczyłam, że brakuje mu drugiego sztyletu. Przez chwilę oślepiło mnie ostrze zmierzające prosto we mnie. Natychmiast skumuluwałam wodę z powietrza zamieniając ją w tarczę poczym zamrażając, sztylet wbił się do połowy tuż przed moimi oczami. Skubany chciał mnie zmylić, ale jego druga ręka również utknęła już w kolcach.

- Było blisko... - Szepnełam do siebie. Walka zakończyła się moją wygraną. Wszyscy byli oszołomieni, po czym zaczęli wiwatować i klaskać.

- Sss boli jak cholera... - Wystraszona spojrzałam na Leiftana.

- Przepraszam, przepraszam, już cię uwalniam! - Szybko odwołałam wszystkie kolce, które zamieniły się w mały migający dym, by po chwili nie było po nim śladu. Odetchnęłam z ulgą widząc, że nic mu nie było.

- Niesamowita technika, gratuluję zwycięstwa. - Uśmiechnął się i podał mi dłoń gratulując.

- Dziękuję, ty też byłeś świetny. Z ledwością unikałam twoich ataków, a ten sztylet, którego niewyłapałam był niesamowity! - Uśmiechnęłam się do niego. - Może kiedyś znowu zawalczymy?

- Nie mam nic przeciwko takiej wojowniczce jak ty, z chęcią znów się z tobą zmierzę.

- Super!

Miiko podeszła do nas i ciężko westchnęła. Odwróciłam się przodem do niej i dumnie się uśmiechnęłam.

- Dobrze. Wygrałaś, możesz jechać. A teraz rozejść się. Koniec przedstawienia! - Krzyknęła, a wszyscy oglądający rozeszli się w popłochu.

Ruszyłam zadowolona z swojego pojedynku choć wiedziałam, że Leiftan powstrzymywał się to i tak zebrałam kilka jego ataków. Na szczęście moja regeneracja szybko działa, a po drobnych rankach nie było już śladu. Szkoda tylko mojej koszulki... Ładna była.

Przeciągnełam się kilka razy, czując jak niektóre kostki mi strzelają.

- Więc jaka jest teraz wolna misja? - Zapytałam Miiko.

- Wyjazd do Balenvii, ale...

- Jadę tam! Prooszę Miiko, zapisz mnie na tą misję. - Chciałam jak najwięcej dowiedzieć się o tej krainie, a skoro i tak jutro wypiję eliksir na zamaskowanie nic się mi nie stanie.

Miiko chwilę pomruczała ale w końcu uległa. Zachwycona już miałam iść pochwalić się Nevrze ale kitsune zatrzymała mnie.

- Star, Ezarel przekazał mi, że to twoja pierwsza pełnia tutaj jeśli potrzebujesz czegoś powiec co.

- Racja. Cóż zawsze jak byłam w swojej watasze to wilki mające wysoką rangę zażywały zioła takie jak lawenda, valerian, melisa i kwiaty lipy czy będziecie mieli coś takiego lub o podobnym działaniu? - Wymieniłam znane mi nazwy ziół, które zazwyczaj były zbierane na masową skalę.

- Hm podobne zioła znajdziesz w Ambulatorium u Eveline.

- Super dziękuję. - Tym razem udało mi się odejść bez zatrzymywania.

Zaszłam do przychodni i zastałam tam na szczęście Evelein, która była sama coś zapisując w notesie.

- Hej, Miiko mówiła, że u ciebie znajdę jakieś zioła na uspokojenie.

Elfka oderwała się od pisania i spojrzała na mnie przez chwilę nie rozumiejąc. Chyba przeszkodziłam jej w czymś na czym skupiła swoją uwagę. Po chwili jednak z uśmiechem przywołała mnie do siebie.

- Idealnie, że wpadłaś tu, nie muszę ciebie szukać po całej kwaterze. Co do ziół Miiko ma rację, ale najpierw muszę wykalkulować długość czasu reakcji i jak mocno reagujesz na pełnie.

- Cóż... Jestem nadpobudliwa, muszę się często wyżywać na czymś, zmęczenie dopada mnie o wiele później niż normalnie, a magia, którą posiadam wymyka się spod kontroli. Dlatego właśnie chcę wziąć te ziółka jeszcze dzisiaj by jutro iść normalnie spać. - Wytłumaczyłam wszystko co potrzeba i jak często zachowywałam się przed pełną jak i podczas niej. Ona za to zapisywała wszystko z dokładną uwagą, a w razie czego dopytywała niektórych szczegółów.

Przy okazji przebadała mnie jeszcze raz jak i pod postacią wilka jak i "pół" człowieka. Widziałam jej zafascynowanie moimi skrzydłami choć nie mówiła tego otwarcie, to byłam przekonana, że poświęca im sporo czasu na sprawdzenie tego jak działają.

- Cóż to chyba wszystko, gdybyś odczuwała bóle lub zawroty głowy, bóle stawów, czy czegoś co by cię niepokoiło po wzięciu tej dawki, masz natychmiast się do mnie zgłosić. Zrozumiano?

- Tak jest! - Stanęłam na baczność jak żołnierz i zasalutowałam, poczym śmiejąc się opuściłam pomieszczenie. Swoje kroki natomiast obrałam do pokoju by wziąć swoje "lekarstwo na pobudliwość"

Zaraz po tym, jak wypiłam mieszankę ziół uznałam, że dobrym pomysłem będzie zabranie się za coś pożytecznego jak sprzedanie kilku rzeczy na targu. W końcu widziałam jak ludzie często przychodzili do mnie bo szukali jakiegoś rzadkiego składnika do alchemii, którego normalny chowaniec mało kiedy przynosił albo w ogóle. Dzięki temu nie dość, że zarabiam to buduję sobie dobrą reputację.

Widząc uśmiech kolejnej osoby, która za wszelką cenę chciała grudkę złota bo była jej potrzeba, poczułam, że mogę w końcu jakoś pomagać. Życzyłam jej udanego projektu i sama uznałam, że dobrym pomysłem było by udanie się na kolację. Zebrałam wszystkie swoje rzeczy wraz z całkiem niezłą sumą maany i szybko myknęłam do pokoju by odstawić to wszystko.

Westchnęłam wchodząc do stołówki, gwar rozmów i śmiechy napędzały dobry nastrój, który udzielił się również i mi. Podeszłam do Karuto i poprosiłam go o to co zwykle, mimo jego widocznego niezadowolenia podał mi posiłek i kazał spadać.

Jak zawsze, bardzo miły.

Usiadłam przy jednym z pustych stolików i zaczęłam szamać swoją porcję. Po chwili ktoś się dosiadł.

- Cześć Star! - Rozweselona Karen wraz z wilkołakiem, którego jeszcze nie widziałam zajęli miejsca.

- Cześć. Jak tam, niewidziałyśmy się od testu. 

- Ha to bardziej ja powinnam się spytać! Pokonałaś w końcu Leiftana i to bez broni! - Uśmiechnęłam się niewinnie.

- To nic takiego, on raczej dał mi wygrać. Gdybyśmy mieli walczyć na serio pewnie leżałabym po drugim ataku.

- No już, już nie bądź taka skromna bo chyba rzygnę. Leiftan nawet, jak nie walczy na serio to i tak rozkłada wszystkich na łopatki. - Podekscytowana prawie spadła z krzesła. Teraz dopiero zwróciłam uwagę na wilkołaka, który przypatrywał się mi nadzwyczaj uważnie. Gdy na niego spojrzałam uciekł wzrokiem speszony kładąc po sobie uszy. Karen widząc jego reakcję zaśmiała się i szturchneła go w ramię. - Opowiadałam Chromowi trochę o tobie i też widział twoją walkę. - Znów szturchnęła go w ramię jakby chciała go przekonać do mówienia.

Czyli to jest ten Chrom, który jest najmłodszym z strażników.

- Um... Tak, mam jakby... Chyba. - Przekrzywiłam głowę na bok nie rozumiejąc wiele z bełkotu. - Czy, możesz zmieniać się w wilka? Karen mówiła, że potrafisz.

- Hmm pewnie się zawiedziesz... - Słysząc to zrobił minę zbitego psa, jakby został zdradzony i miał zaraz rozpaść się na kawałki. Więc żeby wyprowadzić go z błędu szybko dodałam. - Bo jako wilk wyglądam jak szczeniak. Może ledwo będę sięgać do pasa? Chyba nawet nie.

Zasmiałam się i dokończyłam moją kolację. Już miałam wstać ale Chrom z gwiazdkami w oczach mnie zatrzymał.

- Proszę, możesz się przemienić? Podobno wilkołaki z ziemi również mogą się zmieniać, ale tu niestety to tak nie działa...

To musi być okropne, wiedząc, że jest się wilkołakiem, ale nie możesz się zmienić w swojego wilka...  Zasmuciłam się na myśl, że on nigdy się nie przemienił

- ...Być może ten księżyc nie ma wystarczająco mocy? Kto wie? - Wzruszył ramionami, choć nie wyglądał na szczęśliwego. Nie chciałabym go bardziej dobijać tym, że ja mogę być wilkiem ale on nie... Choć miło by było gdyby był tu ktoś taki jak ja. Wspólne polowania, bieganie przez las, oraz wycie do księżyca. Po chwili otrząsnełam się z zamyślenia i spojrzałam na Chroma. Prosił mnie bym zmieniła się. Dodatkowo te oczy pełne nadziei. No i jak tu odmówić!?

- Zgoda. - W końcu uległam. Choć nie chciałabym teraz kombinować przed pełnią, na dodatek już wzięłam cherbatkę z ziółek, a to mogło by trochę namieszać. - Ale po pełni, teraz jest to zbyt ryzykowne.

Chrom był lekko zawiedziony lecz chyba zrozumiał moją sytuację.

Pożegnałam się z nimi i życzyłam dobrej nocy po czym udałam się do swojego pokoju i walnęłam się na łóżko. Miiko zakazała mi patrolować w pełnię więc mam wolne. Dosyć szybko zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro