XLIII
- Lepsze było to, jak Sam zrzuciła go z łóżka! - powiedziała śmiejąc się Nicole, opowiadając moim rodzicom żenujące historie z mojego życia. Przewróciłam oczami, gdy zobaczyłam, iż całe towarzystwo zaczęło się śmiać.
- Dlaczego najlepiej mówi Ci się na tematy, przy których nie byłaś obecna? - zaśmiałam się, lecz nie za bardzo odpowiadała mi osoba, wokół której stworzyła się chmurka zainteresowania.
- Bo nie wiedzieć czemu najlepsze akcje mnie omijają - bąknęła i sięgnęła po kolejny łyk wina.
- Ty już nie pijesz - odezwałam się i zabrałam ze stołu butelkę wina, kładąc ją przy nodze mojego krzesła.
- Jeszcze zobaczymy - zaśmiała się ponownie blondynka.
Temat rozmowy, jaki wstąpił na usta mojej przyjaciółki nie do końca mi odpowiadał, zwłaszcza, że nie wiedziałam gdzie teraz znajduje się Harry i czy w ogóle ma zamiar normalnie odpisać mi na wiadomość. Jednak mogłam się tego spodziewać. Nicole pod choćby małym wpływem alkoholu zwalnia w swojej głowie blokadę, pilnującą, aby niektóre słowa pozostały w środku. Teraz tylko czekać, aż zacznie twerkować do piosenek na Xbox'ie.
- Skarbie, długo Harry'emu zajmie załatwianie tych spraw? - zagaiła moja mama, łapiąc mnie za dłoń.
- Nie mam pojęcia. To podobno coś bardzo ważnego - odpowiedziałam, a moja mama uśmiechnęła się tylko.
- No nic, jutro się z nim zobaczymy.
Moja mama była bardzo piękną kobietą, po której w ogóle nie było widać jej wieku. Zapewne dużą robotę robiły jej długie brązowe włosy. Poza tym była bardzo energiczna, zwłaszcza, gdy docinała tacie.
Dochodziła osiemnasta, więc poszłam do kuchni i pokroiłam wcześniej upieczone ciasto, w czym pomagała mi Nicole. Zabrała z szafki talerzyki i sztućce, błagając mnie przy tym o kolejną butelkę jej ulubionego wina. Tonem swojego głosu zdawała się nie dać rady przeżyć następnej godziny bez granatowego Carlo Rossi.
- Zostajesz na noc?
- A dostanę jeszcze tego cudownego czerwonego napoju? - zapytała kładąc się przede mną na wyspie kuchennej.
- Zobacz co ty robisz. - Wskazałam na opakowanie z cukrem pudrem, które dziewczyna wywróciła plecami. Szybko wstała z blatu i zaczęła się otrzepywać z białego proszku. Przypomniało mi to sytuację, w której Harry wysypał na mnie mąkę dziś rano.
- To dasz mi to wino?
- Nie.
- Dobra. Zostanę na noc i Ci je o 3 zapieprzę - odparła pewnie i wróciła z naczyniami do stołu. Pokręciłam tylko głową i postawiłam paterę z ciastem na środku stołu. Reszta wieczoru minęła raczej w spokojnej atmosferze, pomijając taniec Nicole.
Moi rodzice poszli spać do pokoju gościnnego, a ja siedziałam na łóżku z Nicole i tępo wpatrywałam się w mój telefon.
- Nic? Serio? - dopytywała blondynka.
- Nic.
- Do cholery, Sam! Nie pozwól mu, żeby Cię tam traktował! Daj mi to - dodała i wyrwała mi z dłoni komórkę.
Ja: Przeszło Ci zgrywanie primadonny?
Harry: Czy ja kiedykolwiek zgrywałem primadonnę?
Ja: A teraz co robisz?
Harry: Aktualnie próbuję się odpędzić od lasek w klubie
Ja: Pojechałeś chlać do klubu zamiast ze mną porozmawiać?
Harry: Sama do tego doprowadziłaś
Ja: Tak?
Harry: Dziewczyny się o mnie biją, a Ty nie doceniasz ;)
Ja: Jaja sobie robisz?
Harry: Przesyła film.
Harry: Same się pchają
Nicole zmarszczyła czoło i włączyła przysłany przez Harry'ego filmik. Sama byłam ciekawa co na nim jest, zważając na to, jak odpowiada na sms'y. Nie ukrywam, zdenerwował mnie i to konkretnie.
Jednak dwie sekundy później zmieniłam zdanie, co do tego, czy naprawdę chcę to oglądać. W momencie ogarnął mnie smutek, złość i kompletne załamanie. Zasłoniłam ekran telefonu i odczekałam moment. Musiałam po pierwsze poukładać cobie wszystko w głowie, a po drugie przetrawić to co zobaczyłam. Dopiero po kilku dłuższych chwilach byłam w stanie wyciągnąć do blondynki dłoń, aby ta podała mi komórkę.
- Na pewno? - dopytała.
- Nie, ale muszę wiedzieć.
Ponownie włączyłam plik i ze łzami w oczach przyglądałam się Angeli, bo komu innemu, wpijającej usta w szyję Harry'ego i błądzącej po jego ciele dłońmi. Chciałam mieć pewność, że nie jest to jej kolejna ustawka. Oddech bruneta był głęboki, usta uchylone, a mięśnie spięte. To nie może być prawda. Nie miałam nawet pewności, czy to nagranie z dzisiaj. Jednak co to za różnica? Liczy się to co pokazuje to nagranie.
Harry leżał w samych bokserkach na, zapewne, łóżku brunetki. Ona w kwestii ubioru nie pozostawała mu dłużna. Mogłam przeboleć akcję z koszulą i kartką od niej, gdyż wytłumaczenia Styles'a wydawały mi się racjonalne. Jednak w tym wypadku wiedziałam, że nie uda mu się z tego usprawiedliwić. Widziałam już zdecydowanie za dużo i za dużo bólu mnie to kosztowało. Mógł się tłumaczyć alkoholem, lecz gdyby nie chciał to by nie pił. Nikt mu na pewno wódki do ust nie nalewał.
Rzuciłam telefon na łóżko i bezwładnie opadłam na poduszki, pozwalając łzom zalać moje policzki. Jednego byłam w tym momencie pewna. Zakończę ten związek, gdy tylko Styles łaskawie się ze mną skontaktuje. I nie mam najmniejszego zamiaru wysłuchiwania jego tłumaczeń. Jeśli nawet się na nie wysili. Nie mam zamiaru więcej słuchać jego zapewnień, że do niczego między nimi nie zaszło, bo teraz mam wątpliwości, również co do ostatniego razu.
Nicole podniosła telefon i sama odpaliła wiadomość. Jednak jej reakcja znacznie różniła się od mojej. Dziewczyna ścisnęła usta w wąską linię i przymknęła oczy. Chwilę później poczułam jak materac ugina się pod jej ciężarem, kładącej się obok mnie.
- Sam, proszę Cię. On nie jest Ciebie wart. To skończony kretyn. Przepraszam, że Ci to mówię, ale...
- Wiem, Nicole. Kończę z tym. Mam dość. - Nie sądziłam, że wypowiedzenie tych słów przyjdzie mi z tak wielkim bólem. Jednocześnie wiedziałam doskonale, że jeśli nie skończę tego teraz będę się męczyła z takimi sytuacjami cały czas.
Teraz, gdy tyle rzeczy zwaliło mi się na głowę, potrzebowałam jedynie spokoju. Od Harry'ego, od treningów, od Taylor'a, a przede wszystkim od Angeli. Te kilka dni pragnęłam spędzić z rodzicami, których nie widziałam już kilka miesięcy. Dlaczego, jak coś się wali to od razu za tym idzie wszystko inne? Czy może życie to jebane domino porażek?
Ja: Mam nadzieję, że dobrze się bawisz. Niech te wszystkie dziewczyny nie narobią sobie siniaków ;)
Harry: Ty też się dobrze baw :* sama
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro