Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

Blondwłosy, wysoki chłopak siedział znudzony na religii wpatrując się pusto w tablicę interaktywną znajdującą się tuż przed jego ławką. Damska część klasy była na zawodach, w szkole została tylko 4 osób bo jeden dzban postanowił znowu nie przyjść i tymsamym sprawić że Franek zanudzi się na śmierć w tej budzie. Znaczy, nie zanudzi się bo była jego przyjaciółka, przy której nie da się nudzić.
 
- Ej, Franek - szepnęła siedząca obok niego blondynka - Co ty tak pusto patrzysz na tą tablicę?
- Ajj, bo nudno strasznie - mruknął kładąc głowę na ławce, twarzą do deski.
- Ciesz się, że chociaż pan nie prowadzi jakiejś normalnej lekcji tylko normalnie z nami gada - powiedziała już normalnie uśmiechając się.

Franek zwrócił swoją twarz w jej stronę i też się uśmiechnął. Bardzo lubiał gdy dziewczyna się uśmiechała. Przypominały mu się wtedy spędzone z nią chwile w dzieciństwie.

- Masz rację.
- Hania, Franek co wy tam za jakąś randeczkę macie? - zapytał pan Tomasz śmiejąc się pod nosem.

Momentalnie dwójka przyjaciół lekko się zarumieniła. Odwrócili od siebie głowy i zaczęli mieć swoje lekkie tiki nerwowe. Franek spojrzał kątem oka na siedzącego niedaleko Adama. Wyłapał jego zdenerwowany wzrok i odrazu wlepił wzrok w podłogę.

Zadzwonił dzwonek, oznajmiając tymsamym, że to już koniec tej katorgii i mogą wrócić do domów. Uczniowie 8 klasy wyszli z sali ze swoimi rzeczami i poszli do szatni zmienić buty. Franek i Hania wyszli razem tylnym wyjściem i poszli po swoje rowery. Zaraz za nimi szedł Adam.

- Ayy Franek, może wpadniesz dzisiaj do mnie? Proooszę, mama znowu idzie na drugą zmianę i nie chcę zostawać sama.. - powiedziała dziewczyna patrząc błagalnym wzrokiem na przyjaciela.
- Ostatnio u Ciebie byłem, nie możesz ty do mnie dzisiaj?
- Hm... W sumie mogę... - spojrzała na chłopaka idącego za nią i jej przyjacielem. Po chwili dodała cicho - Jeśli on nie będzie miał nic przeciwko...
- Huh? W sensie, że Adaś? Co miałby niby mieć przeciwko? - powiedział uśmiechając się.
- W sumie to... Nie wiem...

Patrzy sie na mnie jakby miał mnie co najmniej zamordować i poćwiartować.... - pomyślała dziewczyna.

Dwójka przyjaciół wzięła swoje rowery i pojechała na nich do domu chłopaka. Po krótkim czasie wjechali na działkę, zostawili rowery w szopie i poszli do domu. Zdjęli buty i kurtki i weszli głębiej domu.

- Wróciłem - powiedział głośniej Franek, tak by jego mama go słyszała
- Cześć Franko - powiedziała mama chłopaka stając w progu kuchni.
- Dzień dobry.. - powiedziała niepewnie nastolatka. - Przepraszam za najście...
- Nie szkodzi Haniu - powiedziała mama i się uśmiechnęła - Jesteście głodni?

Oboje od razu pokręcili głowami dając znak, że nie są głodni. Poszli razem do pokoju Franka zabierając po drodze kota. Usiedli sobie, Franek na łóżku, a Hania na krześle przy biurku głaszcząc kota.

- Dobra, Franek. Gadaj co Cię łączy z Adamem i Dominikiem? - spytała podnosząc lekko kota by dać nogę na nogę, wyprostowała się i wróciła do głaskania kota leżącego jej na nogach wyglądając przy tym jak jakaś szefowa złej organizacji podczas wymyślania nowego złowieszczego planu jak przejąć świat.
- Jesteśmy... Tylko przyjaciółmi - odpowiedział chłopak odwracając wzrok i drapiąc się nerwowo po karku. 
- Ta ta uważaj bo Ci uwierzę. ''Tylko przyjaciele''. Jakby tak było to byś w tym momencie nie odwracał ode mnie wzroku i nie drapał się bez powodu po karku. - powiedziała wstając i odkładając kota na krześle.

Podeszła do Franka i dotknęła jego czoła. Kucnęła przed nim i popatrzyła mu w oczy bardzo podejżliwym wzrokiem.

- Dobra dobra!  Jesteśmy.. Można powiedzieć, że w takim związku... - powiedział okropnie się rumieniąc.
- Czyli jesteście w trójką-
- ĆŚŚŚŚŚ! - Franek zakrył jej usta ręką - Nie mów tak głośno! Moja mama nie wie o tym i ma nie wiedzieć.
- W sensie, że ma nie wiedzieć, że jesteś w trójkącie, czy ma nie wiedzieć, że jesteś gejem? - zapytała cicho blondynka zdejmując rękę przyjaciela ze swojej buzi
- I o tym i o tym. Nikt ma nie wiedzieć.

Dziewczyna kiwnęła energicznie głową i tak jakby zasalutowała.

- Tak jest!

Chłopak lekko się zaśmiał i połorzył rękę na głowie przyjaciółki. Zaczął ją lekko głaskać. Dziweczynę kompletnie zamurowało co sprawiło, że Franek wybuchnął śmiechem.

- Nawet nie wiesz jak głupio wygladasz!
- E- Sam głupio wyglądasz!

I tak minęły tej dwójce kolejne godziny, aż Hania musiała wracać do domu...


//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Dobra, powiem tak. Pisałam to kiedyś tam z nudów w szkole, więc rozdziały tego będą krótsze niż rozdziały takiej Kochanej Kwadratowej, co sprawia, że będą pojawiać się częściej ( głównie też dlatego, że mam większy zarys tego i nie muszę zbyt wiele dodawać ani nic)
Za wszelkiego typu błędy przepraszam, z jakiegoś powodu wszystko mi podkreśla.

No to widzimy się w następnym rozdziale, a może w innej książce...

Do zobaczonka!
~Applepie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro