•Pov: Timothee•
Poniedziałek, dzień który rozpoczynam jak zwykle ze stanami lękowymi. Znowu muszę iść do tej okropnej szkoły. Mimo że, jestem dobrym uczniem to nie z tego powodu się tak boje lecz z powodu pewnych osób. Ja i moi przyjaciele jesteśmy ciągle nękani przez Karla i jego grupę znajomych. Wykańcza mnie to psychicznie. Mówiłem już o tym rodzicom wiele razy ale oni mówią że, sobie poradzę bo jestem już prawie dorosły. Podczas moich rozmyśleń zdążyłem już dojść do szkoły. Pierwszą rzeczą którą doświadczyłem po wejściu do szkoły było to zaciągnięcie do łazienki na końcu szkoły gdzie nie ma kamer i podtapianie przez Karla i Ankę. Podczas gdy po raz piąty chcieli mnie podtopić weszła pani od polskiego.
-Co tu się dzieje!- krzyknęła pani -Tim co ci się stało!?
-J-j-ja-a... -nie potrafiłem wydusić z siebie słowa.
-My się tylko wygłupialiśmy, prawda Timuś? -zapytał Karl z tym swoim uśmiechem i który śnił mi się po nocach.
-T-t-ta-kk. - powiedziałem tak ponieważ wiedziałem że, gdybym powiedział coś innego został bym pobity przez Ankę.
-Napewno Timothee? - zapytała ze zmartwieniem pani.
-T-tak...
-Widzi pani, nic mu się nie dzieje. - powiedziała Anka.
Gdy tylko pani od polskiego opuściła toaletę zanurzyli mi głowę w kiblu po raz piąty, wtedy też zadzwonił dzwonek na pierwsza lekcje był właśnie polski. Powolnym krokiem udałem się pod klasę by wraz z innymi poczekać na nauczycielkę. Gdy pani przyszła  otworzyła nam drzwi i odrazu powiedziała do mnie:
-Tim, dzisiaj i przez najbliższy tydzień będziesz siedział z Karlem.- Usłyszałem to jakby w zwolnionym tępie.
- Jak to!? -krzykną Karl - Nie będę siedział z tym gejem. 
Cała klasa zaczęła się śmiać lecz mi nie było do śmiechu, poczułem że łza spływa mi po policzku.
-Nie dyskutuj! Po tym co dzisiaj zobaczyłam mam nadzieje że, siedząc razem pogodzicie się.
Karl już nie próbował się kłócić, przesunął swoje książki by zrobić mi miejsce w ławce. Usiadłem obok niego bardzo zraniony. Wtedy nie wiedziałem jeszcze jak to się skończy...