Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

•Rozdział 7•

                                      •Pov:Anka•
Gdy pani powiedziała nam o wycieczce byłam bardzo szczęśliwa że może wreszcie będzie okazja na wyjechanie z domu, lecz nie było na to zbyt dużych szans. Pochodzę z dość patologicznego domu. Moja matka wiecznie gdzieś wychodzi i wraca późno w nocy a ja w tym czasie muszę zajmować się młodszym rodzeństwem. Mam dwójkę braci o 5 lat młodszych i małą 3 letnią siostrę. Traktuj mnie jak matkę, a nie jak siostrę.

Akurat rozmyślając wracałam do domu ze szkoły. Mam trochę daleko lecz nie ma mnie kto zabrać do domu wiec razem z braćmi wracam na piechotę. Odrazu po wejściu do domu zobaczyłam szykującą się gdzieś mamę.

-Cześć mamo. -powiedziałam mamie zdejmując buty.
-No cześć, chcesz mi coś wytłumaczyć?
-Ale o co chodzi?
-Nie udawaj ze nie wiesz! Dostałaś następną pałe, chcesz nie zdać!? -znałam już ten ton mojej mamy.
-Wiem mamo, poprawie to obiecuje!
-No mam nadzieje. Jak coś to zaraz wychodzę zajmij się rodzeństwem.
-No dobrze... ale chciałam ci coś powiedzieć.
-No co.- matka z irytacja przewróciła oczami jak to ma w zwyczaju.
-Mamy wycieczkę do Zakopanego na tydzień, wiem że mamy inne wydatki ale proszę mogę jechać?- naprawdę chce jechać na tą wycieczkę, by wreszcie wyjechać choć na chwile z domu.
-Zgłupiałaś!? Nie mamy pieniędzy.
-Proszę cię mamo, bardzo mi na niej zależy...
-Jak ci tak bardzo zależy to idź i zarób sobie, pieniądze na drzewach nie rosną!

Wtedy też w mojej głowie narodził się pewnie pomysł...

•1 godzinę później•
-Mamo wychodzę na chwile!
-Ale zaraz masz być w domu, bo Miki zaprosił mnie na randkę i za niedługo przyjedzie!- odkrzyknęła mi mama.

Miałam pomyśl jak mogę zarobić pieniądze na moją wymarzoną wycieczkę. Szybko więc się ubrałam ponieważ byłam umówiona z pewną osobą która miała mi pomóc.
-No wreszcie jesteś wiesz ile tu marzłem!?- na przywitanie nawrzeszczał na mnie Artur czyli lokalny diler która jeszcze do niedawna chodził ze mną do szkoły.
-Musiałam chyba jakoś przyjść, wiesz ze mam daleko.
-Dobra nie ważne, co chcesz?
-No więc, chce zacząć sprzedawać jakiś towar.-powiedziałam śmiertelnie poważnie.
-Co?! Po co chcesz się bawić w dilerkę?
-Bo muszę zarobić pieniądze na wycieczkę, a rodzice mi nie dadzą.
-To idź truskawki zbierać jak chcesz prace, jeszcze mnie wydasz i będę miał problemu przez ciebie!
-Obiecuje nie wydam tylko daj mi prace, proszę cię Artur!
-Kurwa No dobra ale jak coś to nic nas ze sobą nie łączy.-widać było jak ostatecznie uległ.
-Boże dziękuje!- podbiegłam i go przytuliłam.
-Weź won ode mnie!
-Dobrze przepraszam.-byłam bardzo szczęśliwa że uda mi się zdobyć pieniądze na wycieczkę.

Po uzgodnieniu wszystkiego z Arturem dał mi towar.
-Masz tu towar, tylko uważaj by nikt cię z nim nie nakrył.
-Dobrze będę pamiętać, ale wiesz może komu mam to sprzedać?
-Za szkołą przy kontenerach nie ma kamer, tam przychodzą wszyscy którzy chcą coś kupić, a uwierz mi jest ich dużo. Zazwyczaj przed lekcjami tam przychodzą więc stój tam i czekaj na klientów.
-No okej.
-A i jeszcze jedno, jak coś to jesteś na moje zastępstwo.
-Okej okej, to tyle mogę już iść?
-Tak idź już.
-To paaa.- krzyknęłam do Artura który już oddałam się ode mnie.
-Nara.

Wreszcie zdobędę pieniądze na tą wycieczkę...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro