Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1.

-Y..YoonGi Hyung? Co ty tutaj robisz?

-Przyszedłem odebrać to, co należy do mnie. Twój czas się skończył NamJoon...-Szatyn wyjął z kieszeni skórzanej kurtki pistolet, który zaczął obracać na palcu, powodując u młodszego zawroty głowy.

-Błagam! Daj mi jeszcze trochę czasu. Zdobędę całą sumę, tylko daj mi ten walony miesiąc!- NamJoon zaczął teatralnie wymachiwać rękami, na co niższy z mężczyzn tylko prychnął.

-To już rok... Rok od zadłużenia się u mnie... Nie sądzisz, że to trochę za długo?-Brązowowłosy wstał, coraz bardziej zbliżając się do blondyna.- Wiesz... Już dawno mógłbym cię zastrzelić, lecz muszę przyznać, że moje życie jest ostatnio nudne.

-O czym ty mówisz?

-Wiesz... Mam dla ciebie propozycje. -Wyższy zacisnął usta w wąską kreskę, dokładnie lustrując twarz starszego.

-Zamieniam się w słuch...

-Wybierzesz sobie dwie osoby, dokładniej mężczyzn. Do każdego z nich będziesz maniakalnie pisał, starając się zdobyć ich zaufanie. Będziesz miał miesiąc na przekonanie ich do siebie, a rok na rozkochanie obydwu. Oczywiście oni sami nie będą mogli wiedzieć o swoim istnieniu.- YoonGi wyminął Kima, powoli kierując się w stronę wyjścia.-Jeśli przegrasz cały dług potroję.

-Po pierwsze, czy ty jesteś jakimś chorym zboczeńcem? Chcesz zrobić ze mnie pedała, który ma lizać dupy jakiś dwóch innych typków? Po drugie, mam jakieś inne wyjście? A po trzecie... w kącie widzę stłuczony wazon, więc już wiem, co tak trzasnęło. Mam nadzieję, że odliczysz mi to od długu. - Kim skrzyżował ręce ca piersi, piorunując wzrokiem szatyna.

-Szczerze? Chce po prostu zrobić z ciebie debila Rap Monster. Czy masz jakieś inne wyjście? Nie licząc drzwi, jest tu jeszcze okno. A jeśli chodzi o wazon... nie wiem, czy te 1000 wonów zrobi jakąś różnicę.

-Jesteś chory... -Burknął dłużnik.

-Ty też...i czy ja ci to jakoś wypominam? Chce tylko swoje pieniądze, bądź trochę rozrywki.-Biznesmen wzruszył ramionami, stojąc już przy drzwiach wyjściowych.-Masz czas do jutra. Radzę ci pospieszyć się z decyzją.

Drzwi zamknęły się z potwornym trzaskiem, a NamJoon opadł bezradnie na kanapę. Z jego stopy dalej wypływała krew, której w najbliższym czasie nie chciał zatamować. Kompletnie o tym zapomniał. W tamtej chwili ważniejsza była jedna rzecz... Jak wydostać się z tego bagna?

~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzień dobry!
Przepraszam, że rozdziału nie było tak długo i Jest strasznie krótki.
Zdecydowałam, że rozdziały będą mieć po około 500 -700 słów ale będą częściej.
Nareszcie wystawili oceny więc mogę wziąć się za wattpada!
To do następnego!~
DM~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro