od nowa?
Stałam oparta o drzewo z wymalowanym wkurwem na twarzy czekając na słowa chłopaka. Odeszliśmy trochę od obozu żeby mieć święty spokój. Otworzyłam oczy i spojrzałam na zestresowanego chłopaka. Wodził wzrokiem wszędzie byle nie na mnie i drapał się nerwowo po karku. Westchnełam i w końcu udało mi sie znaleźć jego wzrok
- więc~? - patrzyłam w te przenikliwe szmaragdowe tęczówki z których dało sie wyczytać wszystkie emocje które czuł w obecnej chwili.
- l-lucy... - postawił krok w moją stronę.
- więc opowiadaj co masz mi do opowiedzenia - syknełam i odwróciłam głowe w bok.
- ja.. - urwał nie pewnie
- ja?
- ja... Przepraszam.. -łzy zebrały mu się w oczach
Spojrzałam na niego wkurwiona już całkowicie. Podeszłam do niego zamahnełam się i jebnełam go w policzek tak że aż się przewrócił na ziemię. Łzy zaczeły mi się zbierać w oczach.
- nawet nie wiesz ile czasu chciałam to zrobić.. - spuściłam głowe
- zasłużyłem..- powiedział masując policzek.
- wiesz że zwykłe " PRZEPRASZAM „ nie wystarczy... Zraniłeś mnie tak że do końca życia tego nie zapomnę. I teraz chcesz to wszystko naprawić jednym cholernym PRZEPRASZAM?!- zaczełam płakać.
Chłopak tylko odwrócił wzrok ze łzami w oczach które zaczeły spływać powoli po jego różowych policzkach.
- wiem zachowałem się jak idiota i nadal nim jestem prosząc cię o wybaczenie po tym co zrobiłem.. Ale chce to naprawić... Naprawdę... Tylko daj mi szanse.. Proszę..
Łzy szybciej spływały po jego policzkach i podszedł no mnie i chwycił mnie za ręke nadal klęcząc i przyłożył do niej czoło.
- p.. Proszę.. - mówił przez łzy. Mino wolnie się uśmiechnełam.
- mam nadzieję że dobrze ją wykorzystasz... - kucnełam przed nim i zaczęłam wolną ręką go lekko gładzcić po jego kudłatych różowych włosach.
- dzię.. Dziękuje.. - zaczął się śmiać i płakać równocześnie
- no już już. - wstałam- musimy wracać bo zaczną się martwić..
Chłopak wstał z ziemi i szliśmy w stronę obozu jeszcze po drodze rozmawiając. Czy moglibyśmy wrócić do tego co było kiedyś?..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro