nocka w lasku
~ 5 minut później ~
Wydondowałam delikatnie na świerzo wilgotnym mchu. Dotknełam go koniuszkami palców a potem postawiłam na nim calą stopę. Postawiłam zdziwnionego erie na ziemi i puściłam torbę. Patrzyłam w niebo i zaraz potem zobaczyłam Kire i Roda lecących w naszą stronę. Uśmiechnełam się pod nosem.
- Lucy przydały by się jakieś wyjaśnienia... - obróciłam się i spojrzałam w te widocznie wkurzone granatowe teńczówki.
- westchnełam siadając na ziemi - należałam kiedyś do niejakiej gildi zwaną również " Fairy Tail „.. Jest tam taki chłopaka w którym byłam na zabój zakochana... Ale on tylko mnie wykorzystał i chodził z inną... Potem opuściłam gildiie i potem spotkała.... - nie zdążyłam dokończyć bo Eria mnie przytulił. Siedziałam po turecku a on klęczał przede mną i mnie przytulał. Zarumnieniłam się i oddałam uścisk.
- uwierz nie jestem taki jak Natsu... - *czekaj... Z KĄD ON ZNA JEGO IMNIE * puścił mnie i wystawił przede mną swoją prawą ręke. Poczułam zimny powiew wiatru i w jego dłoni wytworzyła się mała lodowa figurka czarnego konia.
- w black hors będziesz szczęśliwa.
( pv Natsu)
Patrzyłem z przerażeniem jak dziewczyna wyskakuje z okna z jakimś idiotą. Podbiegłem szybko do ramy okna ale jej już tam nie było. Nie wiedziałem jaką magią się posługiwała ale wiedziałem że przewyzszała erze. O padłem na kolana trzymając jedną ręką za parapet.
- LUCY!!! - wykrzyczałem przez łzy i dławiąc się lekko śliną. Nie czułem siły w rękach i doróga również opadła na podłoge. Płakałem jak nigdy wcześniej
- dlaczego... By... Była ta... Tak blisko.. - chwyt powietrza - A JA JEJ NIE ZATRZYMAŁEM! - walnołem ręką w podłoge - idiota ze mnie...
( pv Kira)
Wyskoczyłam z okna razem z Rodem i resztą bagaży. W czasie spadania zdążyłam mu wyjaśnić co się właśnie stało. Rozglądałam się i w końcu w moim polu widzenia znalazła się Lucy i Eria. Pomachałam im i wylądowałam koło nich
- wszystko gra? - zapytałam podbiegając do dwójki magów
- nic nam nie jest - odpowiedział chłopak łapiąc się za głowe i pomagając Lucy wstać.
- nigdy więcej... - powiedział przerażony rod leżący na ziemi. Cała nasza trójka na niego spojrzała i zaczeła się śmiać.
~ time skip ~
( pv Lucy)
Właśnie rozłożyłam ostatni namiot. Z racji że było już puźno musimy przenocować w lesie. Podeszłam do ogniska na środku obozowiska. Kira i rod poszli szukać jedzenia a Eria po drewno. Tak oto zostałam sama w obozowisku. Złączyłam swoje ręce za sobą i patrzyłam w ogień.
- do zobaczenia nie długo.... Natsu...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro