lisanna
- Lucy.. Ja..
Czułam jakby zaraz serce miało wyskoczyć mi z piersi. Byłam cała czerwona i czułam jego oddech na mojej szyi. Nagle dało się usłyszeć trzaśnięcie w gałęziach. Nastu westchnął lekko i mnie puścił i w tej samej sekundzie pojawiła się w polu mojego widzenia liszmata.
- HEJ NATSUUU!! - lisanna rzuciła się Natsu na szyję a ten ją odrzucił i objął mnie ramieniem
- n.. Natsu?.. - powiedziałam, lekko się rumieniąc spojrzałam na chłopaka
- hej lisanna - powiedział do zdezorientowanej dziewczyny z płomykami złości w oczach
- hej.. Lucy.. - bardziej wysyczała niż to powiedziała na co się lekko wzdrygnełam.
- hej lisanna. - Natsu mocniej objął mnie ramieniem a ja na spojrzałam na niego zdezorientowana. Lisanna patrzyła na mnie morderczo.
- po co tu przyszłaś lisanna? - zapytał natsu
- szukałam was..- powiedziała tak sztucznie że chyba nawet Natsu zdał sobie sprawę że kłamie. Natsu tylko przecioł ją wzrokiem i nadal trzymał ręke na moim ramieniu. Byłam lekko zarumieniona
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro