idziemy na spacerek
Leżałam sobie w jakimś namiocie i patrzyłam w góre
- jaki ładny sufit..
Dobraaa zaczyna mi odbijać.
Nawet nie zauważyłam jak do namiotu weszła erza
- IDZIEMY LUCY!! - chwyciła mnie za nogę i zaczeła ciągnąć po ziemi kierując się w stronę wyjścia od namiotu.
- PUSZCZAJ MNIE!! - zaczełam się szarpać
- ANI MI SIĘ ŚNI - wyszła z namiotu i zaczełam być ciągana po ziemi. Wszyscy już wstali i byli na środku obozowiska.
- ERZA CO TY ROBISZ?! - podbiegł do nas Eria i wzioł mnie na ręce podnosząc z ziemi
- inaczej by nie wyszła powinieneś być mi wdzięczny - złożyła ręce pod biustem
Leżałam trzymana przez Erie na pannę młodą ale poczułam na sobie kogoś wzrok.
Spojrzałam w stronę śmiejącej się grupy.
Natsu patrzył z nienawiścią na trzymającego mnie chłopaka.
Czyżby był zazdrosny?
Nie wiem czemu poczułam wewnętrzną satysfakcję gdy chłopak na mnie spojrzał.
Uśmiechnełam się pod nosem i zeszłam z rąk eri.
Podeszłam do Nastu i złapałam go za kołnierz i w biegłam w las.
- CO TY ROBISZ?! - powiedział lekko sie dusząc.
- idziemy pozwiedzać - uśmiechnełam się do niego i zatrzymałam w miejscu.
- niech ci będzie ale jak chcesz się przejść to wystarczy powiedzieć.- powiedział masując się po szyji
- więc idziemy - chwyciłam go za ręke i poszłam szybkim krokiem w głąb lasu.
Czułam jak chłopak emitował ciepłem co oznaczało że się ramienił.. Ja zresztą też..
Szłam z nim kilka dobrych minut rozglądając się po okolicy. Czułam jak co chwile zaciskał swoją dłoń mocniej na mojej
- Natsu wszys.. - nie zdążyłam dokończyć bo obrobrucił mnie plecami do drzewa a rękami usuną drogę ucieczki. Był niebezpiecznie blisko mojej twarzy.. Mogłam bez problemu wyczuć jego oddech na mojej twarzy która natychmiastowo zalała się rumieńcem.
- Lucy.. Ja...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro