Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"czy ja wytrzymam„

Wróciłam do domu rzucając swoję rzeczy na podłogę .

Miałam nadzieję ujrzeć dwie czupryny niebieskiego kota i Natsu.

Nie widziałam jednak nikogo. Puściłam sama do siebie smutny uśmiech.

Od momentu kiedy wróciła Lisanna każdy chciał z nią spędzać czas. Po jakimś czasie przestałam być zauważana w gildii. Jedyne osoby które zwracały jeszcze na mnie uwagę to Clara i lily

Położyłam się na łóżku rozmyślając nad jutrem.

Obudził mnie cichy szept nad moim uchem
Z początku myślałam że to Natsu ale gdy otworzyłam oczy zobaczyłam coś innego.

Zobaczyłam małą czarną kotkę w białe łatki.
Gdy się jej przyjrzałam zobaczyłam że ma skrzydła
-więc jesteś exedem.
Kotka miałkneła słodko
-jesteś najsłodszą rzeczą jaką w życiu widziałam.
Powiedziałam do niej powoli do niej podchodząc.

Nic nie odpowiedziała tylko się o mnie otarła.

Zwróciłam wzrok na kuchnię gdzie stała skorupka od dużego jajka.

- przygarnę cię
Powiedziałam na co kotka tylko się uśmiechnęła .

Zaczęłam wybierać jej ubranka.

Dostała kozaczki do kolan dżinsy i białą kurtkę.

Gdy chciałam jej dać jej coś na głowę zwróciłam uwagę na jej niesamowity kolor oczu

Jedno oko miała niebieske a drugie czerwone.

Wzięłam ją na ręce i wyszłam z domu.

- może tania,Lila,karmel,
-MIAUU!
Wymjieniałam z 10 minut i nic.

Nic się jej nie podobało.

-NO DAWAJ KIRA COŚ CI.......
-więc bendziesz Kira

Nie zorientowałam się a już byłam pod gildią.
Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi.

Jak zwykle był tam harmider ale wszystko kręcił się wokół Lisanny.

Przeszłam przez hol u usiadłam przyladzie.

Zdziwiłam się gdy zobaczyłam że nie ma tam mity a zrobić zauważyłam Clare.

- Hej clara
- Hej Lucy. Coś się stało?
- mam małą prośbę.
- słucham
Wyjaśniłam jej całą sytuację z kirą. I zgodziła się żeby Kira u niej na 3 dni.
Uśmiechnęłam się i pożegnałam się z krią odchodząc od stolika.
Nagle usłyszałam dźwięk tłuczącego się szkła za schodami.
Nie wiedziałam co robić ponieważ nik by mi nie pomógł.
-*Lucy to cię nie zabije*-
Byłam cała jak z waty. Czułam podwjżane dreszcze na moim karku.
Wyciągnęłam trzęsącą się dłoń do kłami i lekko je uchyliłam.

Widziałam....go....z.lisanną przy ustach....Nats-u

Zamknęłam je tak szybko że huk rozległ się po całej gildii.

Zaczęłam biec.

Nie wiedziałam gdzie ale biegłam

Ciepłe łzy zaczęły spływać po moich policzkach

Jak mógł mi to zrobić?

Weszłam do domu upadając na podłoge.

Chciałam uciec jak najdalej od tego widoku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro