Mustang (4 sierpnia 2020)
Przez kolejne dni udawała sama przed sobą, że wcale nie czeka na jego telefon. W mieszkaniu zerkała na urządzenie co kilka czy kilkanaście minut, a po zajęciach sięgała do torby z szybszym biciem serca. Kiedy przyłapywała się na rozczarowaniu, że Maks wciąż milczy, złościła się bardziej na siebie niż na niego. Tłumaczyła sobie, że to była tylko randka, mile spędzony wieczór z mężczyzną. Dla niej pierwszy od lat, dla niego zapewne jedna z wielu przygód. Brzmiało rozsądnie, ale nijak nie tłumiło uczucia zawodu.
We wtorek wyszła z klubu razem z dwiema koleżankami. Rozstały się na parkingu przed budynkiem, one ruszyły do samochodu, a ona na przystanek. Nagle poczuła, że wibruje jej smartfon. Kiedy go wyjęła i odczytała wiadomość, nie mogła powstrzymać uśmiechu.
„Jak mówiłem, chyba jestem masochistą. Chciałbym znowu umówić się z babką, która lubi mieszać mnie z błotem. Z jakiegoś niewyjaśnionego powodu mam chęć na powtórkę. Wiele razy!"
Rozpromieniona uszła nie więcej niż kilka metrów, gdy urządzenie znów zawibrowało. Przesunęła palcem zieloną słuchawkę i przytknęła telefon do ucha.
– Tęskniłaś?
– Nie miałam czasu – starała się brzmieć obojętnie. – A właściwie czemu miałam tęsknić? To tylko jedna randka.
– Tak? To czemu się uśmiechasz?
Stanęła jak wryta i rozejrzała się wokoło. Szybko wypatrzyła go w czarnym alfa romeo zaparkowanym w rogu parkingu. Zrobiła poważną minę, podeszła do auta i pochyliła się do szyby po stronie kierowcy.
– Tym razem nie zleciłeś stalkowania kolegom?
– Po co, skoro już wiem, że codziennie poza środą i weekendami lokalizacja pokazuje to miejsce? I ładnie wyjaśnia, co to znaczy, że jesteś od dobrej kondycji i odchudzania. Wskakuj!
Ledwo wsiadła do samochodu, poczuła na ustach wargi Maksa. Wpił się w nią tak łapczywie, że zabrakło jej tchu. To nie był niewinny pocałunek na powitanie, lecz zachłanne atakowanie jej języka połączone ze zwiedzaniem ciała dłońmi. Kiedy skończył, miała przyspieszony oddech i roziskrzone oczy.
– Nawet nie wiesz, co chciałbym ci teraz zrobić!
– Mogę się domyślić. – Zerknęła na jego krocze.
– Nie kozacz, bo zaraz sprawdzę, jak sprawy wyglądają u ciebie. – Podniósł rękę z dwuznacznym uśmiechem. – Tymi paluszkami.
Na myśl o jego palcach między udami wyraz jej twarzy zmienił się tak, że Maks zmiął w ustach dosadne „Kurwa!" i włączył silnik.
– Gdzie jedziemy? – spytała niewinnie.
– Do mnie. Za góra dwadzieścia minut będziesz robiła taką minę pode mną. Golutka. Z szeroko rozłożonymi nogami.
– A kwiaty? – zakpiła. – Kolacja? Romantyczny film?
– Zamiast kwiatów oferuję seks, choćby i z tym trzymaniem za fiuta. Później coś zamówię i obejrzymy, co tylko będziesz chciała. Możesz zostać na noc, mam duże łóżko.
– Coś kojarzę. – Wizja noclegu u Maksa bardzo jej się spodobała, ale nie chciała ulegać tak szybko. – Nie mam szczoteczki do zębów. Ani piżamy. Ani zapasowych majtek.
– Nie będą ci potrzebne. Jeśli nie lubisz spać na golasa, dam ci jakąś koszulkę. Szczoteczka też się znajdzie.
Zamilkła, bo nad czymś rozmyślała.
– Nie zapytasz?
– O co?
– Czy często sprowadzam laski na chatę. Czy mam sporo nowych szczoteczek na takie okazje.
Zarumieniła się, bo właśnie te kwestie zaprzątały jej głowę. Odparła obojętnie, wzmacniając przekaz wzruszeniem ramion:
– Domyślam się, że nie jestem pierwsza. Nie czekałeś na mnie opakowany w celofan, tylko korzystałeś z życia. Ale chciałabym...
– No?
– Żebyś nie sypiał jednocześnie ze mną i pięcioma innymi. Nie lubię się dzielić.
– Jednocześnie? Gang bang... nie, tutaj to raczej słoneczko. – Kiedy prychnęła, roześmiał się krótko. – Spokojnie, zawsze sypiam tylko z jedną. Nie mam czasu obrabiać więcej. – Znowu parsknął śmiechem, bo rozbawiła go jej mina. – Interesuje mnie relacja na wyłączność. Tylko ty i ja.
Jechał szybko i dość nerwowo. Z jednej strony ją to śmieszyło, tak jak wybrzuszenie w jego spodniach, z drugiej wolałaby, żeby skupił się na drodze. Niemniej podniecenie Maksa działało i na nią. Oto siedzi obok mężczyzny idealnie w jej typie. Mężczyzny, któremu udało się zaspokoić ją za pierwszym razem (nieważne, że palcami, a nie penisem) i który nie może się doczekać kolejnego seksu. Ciało odliczało już minuty do chwili, w której znów poczuje na sobie jego ręce.
Otworzył pilotem bramę, wjechał na posesję, następnie do garażu. Kiedy wysiedli, rozejrzała się po wnętrzu. Zerkał na nią, a gdy domyśliła się, że czeka na jej reakcję, ledwo zachowała powagę.
Trudno było nie zauważyć czerwonego mustanga zaparkowanego na sąsiednim stanowisku. Auto połyskiwało idealnie wypolerowanym lakierem, błyszczały mu szyby, a opony wyglądały, jakby nie miały jeszcze kontaktu z asfaltem. Zastanowiła się nad tym, jak wiele czasu Maks spędza w garażu i jak często myje swoje cudeńko. Nie tylko po imponujących felgach było widać, że to mocno doinwestowany samochód.
Wciąż się nie odzywał, ale na jego twarzy pojawiło się lekkie zniecierpliwienie. Przez moment zawahała się, czy nie udać, że tego nie dostrzega, ale postanowiła rozegrać to inaczej.
– O bosz... – urwała, jakby odebrało jej mowę. – Czemu nie mówiłeś, że masz taką furę? Jest cudowna! Fantastyczna!
Obeszła auto dookoła, sunąc dłonią po lakierze. Zachowywała się w tak przerysowany sposób, że od razu się nachmurzył.
– Nie rób sobie jaj!
– Wcale nie robię. – Znowu obeszła samochód, oparła się o niego od strony kierowcy i zaczęła gładzić dach, jakby pieściła zwierzę. – Jest cudowny! Nigdy nie widziałam na żywo takiego pięknego auta! Ooo, aż zrobiłam się mokra! – Posłała mu powłóczyste spojrzenie. – Chcesz sprawdzić?
– Przestań się zgrywać!
– Założę się, że kiedy chcesz się pobawić, nie włączasz Pornhube'a, tylko przychodzisz tutaj. Stajesz przed nim i wyciągasz sprzęt. – Zachichotała. Przeszła do tyłu i pochyliła się nad rurą wydechową. – Oooo, w sam raz na twój rozmiar! Po co bzykać kobietę, skoro masz coś takiego? Pasuje idealnie.
– Nie pasuje! – wyburczał z zagniewaną miną.
– Pewność w twoim głosie trochę mnie niepokoi – skwitowała, po czym wróciła do przodu samochodu. Oparła dłonie o dach i kusząco wypięła w stronę Maksa pośladki. – Naprawdę zrobiłam się wilgotna!
– Zaczynasz mnie drażnić – mruknął, ale podszedł bliżej, aż poczuła, że jest jeszcze twardszy. – Chcesz mnie nakręcić, a potem zostawisz ze stojącym fiutem. Wyglądasz na taką, co może tak zrobić.
– Takie masz o mnie zdanie? – Otarła się kilkukrotnie o jego krocze. Kiedy do niej przywarł, poczuła, jak dłonie mężczyzny wślizgują się pod jej bluzkę, żeby powędrować prosto do piersi. – Ja tylko informuję, że mam okropnie mokro.
– Przestań, bo zaraz ci włożę. Tutaj, przy aucie!
– Nie strasz, nie strasz, pretty boyu! – Wybuchnęła śmiechem. – Niby po co to robię?
Znieruchomiał.
– System ci się zawiesił? – zapytała prowokacyjnie.
– Właśnie myślę, gdzie zostawiłem kondomy, ale mi nie ułatwiasz! – Przestała się o niego ocierać, a wtedy dodał: – Zaraz po nie pójdę, a ty mnie wyśmiejesz. I zostawisz z bolącymi jajami.
– Idź i się przekonaj!
Nie skończyła mówić, a zniknął za drzwiami. Oparła dłonie o dach, ułożyła na nich głowę i stała tak, wciąż seksownie wypięta. Nie minęła minuta, gdy wrócił.
– I co? – usłyszała w jego głosie podniecenie pomieszane z niepokojem. – Przestałaś śmieszkować? Już ci się odwidziało?
– Przestałam śmieszkować – przytaknęła. – Uprzejmie proszę o ściągnięcie mi majtek i pokazanie, jak bardzo tęskniłeś.
Posłuchał jej natychmiast. Pierwsze ruchy Maksa były niepewne, jakby cały czas się obawiał, że będzie musiał przestać. Nagle jęknęła:
– Stop!
– Co się stało? – spytał przestraszony. – Mam wyjąć?
– Nie, ale poczekaj. Zapomniałam... jaki jesteś duży.
– Tego nie da się zapomnieć!
Ostrożnie złączyła uda, nie wypuszczając go z wnętrza.
– To ty rozłożysz nogi – oznajmiła. – Spróbuj teraz, ale bądź delikatny.
– I jak? – zapytał po paru pchnięciach. – Lepiej? Nie boli?
– Lepiej. Dużo lepiej!
Rzeczywiście było lepiej. Czuła coraz większą rozkosz, czemu dawała wyraz jękami i westchnięciami. Wypięła się mocniej, na co odpowiedział przyspieszeniem ruchów. Zbliżenie stawało się coraz bardziej namiętne, aż finiszował z głuchym stęknięciem, dociskając ją do boku auta. Byli zziajani, spoceni, a bluzka Jagody wyglądała, jakby wyjęto ją z samego dna kosza w ciucholandzie. Włosy lepiły się do jej twarzy, zaś nogi drżały, więc nieco je rozsunęła.
– Co to było? – wysapał, wtulony w jej plecy. – Na drugiej randce zaliczyłem cię w garażu przy mustangu. Jesteś bardzo niegrzeczną dziewczynką!
– Coś jest na rzeczy. – Oparła głowę na dłoniach. – Z łaski swojej, podciągnij mi ubranie.
– Jeśli chodzi o mnie, możesz tak zostać.
– Z gołą dupą czy przy aucie?
– Goła. Ale nie przy aucie, mam ochotę przelecieć cię jeszcze w innych miejscach.
– Chodzi ci o lokalizację czy... inne otworki?
Maksa zatkało.
– Nie wszystko naraz – odparł, gdy poprawił garderobę jej oraz własną. – Naprawdę obudziłem potwora!
– Jeśli już, to sukuba. – Odwróciła się i zarzuciła mu ręce na szyję. – Sukubem mogę być.
– Co to jest?
– Działasz w sieci, wyguglaj sobie. Ale może najpierw oprowadzisz mnie po domu? Garaż już widziałam, pora na resztę.
Jakieś dwie godziny później czekali w salonie, aż dotrze do nich zamówione jedzenie.
– Kiedy mówiłam o oprowadzaniu, chodziło mi o coś innego niż oglądanie sufitu sypialni.
Głaskała po włosach Maksa, który leżał z głową na jej kolanach.
– Trzeba było doprecyzować. – Przymknął oczy. – Swoją drogą nie przypuszczałem, że zużyjemy wszystkie gumy przed kolacją.
– A noc długa! – zauważyła z dwuznacznym uśmiechem. – Co do kolacji, mnie się czepiałeś, że kupiłam gotowca, a sam zamówiłeś chińszczyznę na dowóz. Nie pachnie ci to lekką hipokryzją?
– Jestem facetem, nie gotuję.
– Aha... – Zmarszczyła brwi. – Ja mam gotować, bo jestem kobietą?
– No raczej! – Podniósł powieki i wpatrzył się w nią z poziomu kolan. – Jak będziesz żywić dzieci? Kanapkami?
– Facet nie może ich żywić?
– Facet będzie zarabiał na utrzymanie rodziny.
– O matko! – Westchnęła ostentacyjnie. – Komu ja się dziś wypięłam. Konserwie! Zetki powinny być bardziej otwarte na inne opcje niż „on poluje na mamuty, a ona oprawia mięso". Najnowsze badania wykazują, że polowali wszyscy, bez względu na płeć.
– Nie znam takich badań. – Chwycił jej rękę, żeby ułożyć ją tam, gdzie była wcześniej, na jego głowie. – Nie przestawaj! Zmieniając temat, przeleciałem cię dwa razy i było ci dobrze, ale nie doszłaś.
– To nic dziwnego. – Wzruszyła ramionami. – Trzeba wtedy dokończyć palcami. Albo wcześniej językiem. Zresztą, kolejność działań dowolna, byle obie strony były zadowolone.
– Nie dochodzisz normalnie? – zapytał po dłuższym milczeniu.
– Jak miliony kobiet na całym świecie. Normalnie! – prychnęła. – Przywiązujecie za dużą wagę do penisa, a są inne sposoby. Nie twierdzę, że żadna nie ma orgazmu podczas seksu, po prostu wiele nie ma. – Zakończyła z goryczą: – Wiele nawet nie wie, że można mieć.
Znowu zamilkł. Myślała, że już się nie odezwie, ale obwieścił zdecydowanym tonem:
– Porządnie cię dzisiaj wyliżę. – Zobaczył wyraz twarzy Jagody, a wtedy i jemu coś rozbłysło w oczach. – A wcześniej podjadę na stację po nowe kondomy. Ze dwa opakowania!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro