Rozdział 6
Wtorek
Jak miałam zmierzyć się z nim twarzą w twarz? Zawsze czułam się inaczej przez to, że nie oddałam tak łatwo swojego dziewictwa. Teraz po poprzedniej nocy, czuję się jak reszta tych dziewczyn które tak po prostu oddały swoją cnotę. Byłam już jedną z nich.. chyba powinno być mi wstyd prawda?
Odłożyłam wszystkie książki do szafki w szkole, jak codzień. Spojrzałam znad drzwiczek i ujrzałam jego. Już nie patrzył się w moją stronę jak robił to wcześniej. On, po raz kolejny, flirtował z Heather. Cały czas kładła dłonie na jego piersi i uśmiechała się do niego szeroko. W sumie nic dziwnego.. wczoraj wieczorem mogłam zobaczyć jego ciało. Było idealne. Sama też nie mogłam wtedy oderwać od niego rąk. Dlaczego ja o tym myślałam w taki sposób?
Potrząsnęłam szybko głową by pozbyć się tych myśli. Stałam się jak te wszystkie dziewczyny ze szkoły które się nim zachwycają. Jego ciało i sposób w jaki mnie całował.. Nie, stop.
Dzwonek zadzwonił.
~~*~~
- Pamiętajcie, że wasze projekty mają być gotowe na przyszły czwartek! Mam nadzieję, że większość z was już zaczęła coś robić. Jeśli nie, możecie z miejsca poprosić o jedynkę - Pan Farras rozejrzał się po całej klasie.
O kurna. Kompletnie zapomniałam o projekcie. Zerknęłam przez ramię na Ethana. Śmiał akurat z czegoś co jego znajomy powiedział. Jak mam do niego zagadać on ten projekt? Po tym wszystkim co zrobiliśmy było mi głupio do niego napisać. Nigdy nie rozmawialiśmy twarzą w twarz w szkole.. w ogóle. Wiedziałam co jak mam zrobić swoją część pracy, ale czy on wiedział co on ma zrobić? I to jest właśnie powód dla którego nienawidzę pracy w parach.
Równie dobrze mogę z nim pogadać teraz. Co jeśli bym do niego napisała i by mi nie odpisał? Wtedy projekt nie byłby skończony. Byłabym uziemiona. Nie mogę zawalić tego przedmiotu ani żadnego innego. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do niego gdy dzwonek ogłosił przerwę. Wciąż siedział w swojej ławce.
- Ethan, co do projektu.. - spojrzał na mnie tymi swoimi magicznymi oczami.
- Idziemy, E? - spytała Heather podchodząc do ławki po drodze rzucając mi groźne spojrzenie.
- Umm, tak - odpowiedział.
Zgarnął wszystkie swoje rzeczy i opuścił klasę razem z Heather. Przełknęła ślinę, a w moich oczach pojawiły się łzy. Dlaczego się tak czułam? To nie jest tak, że go lubię lub czy mi na nim zależy, ale wczoraj to on odebrał mi dziewictwo. Może dla niego to nic nie znaczyło, ale dla mnie znaczyło wiele.
Mogłam jeszcze usłyszeć jak Heather pyta się go "Co znowu chciała?" I jego odpowiedź "tylko pogadać o projekcie".
Przez resztę dnia już nawet na mnie nie spojrzał. Pomyślałam, że może spróbuje na czwartej lekcji gdzie nie będzie Heather.
Mieliśmy pięć minut do dzwonka kończącego lekcję. Szybko spakowałam swoje rzeczy i podeszłam do jego ławki. Rozmawiał o czymś ze swoim kolegą.
- Hej, Ethan - powiedziałam gdy się do niego zbliżyłam.
Odwrócił się by na mnie spojrzeć. Uśmiechał się szeroko ukazując przy tym swoje perfekcyjne zęby, ale zniknął gdy mnie zobaczył.
- Cześć - powiedział cicho.
- Patrzcie, to ta frajerka - powiedziała to jedna dziewczyna siedząca obok niego. Zignorowałam ją. Nie mogłam pozwolić by tacy ludzie jak oni mogli mnie zniszczyć, ale kiedy zobaczyłam, że Ethan śmieje się z tego razem z resztą swojej paczki.. Zraniło mnie to. Przyzwyczaiłam się do takich rzeczy, ale słyszeć jego śmiejącego się z takiej rzeczy.. naprawdę mnie to zabolało.
- J-ja chciałam pogadać na t-temat projektu. Nie mieliśmy okazji by wszystko uzgodnić.
Czemu czułam się jakby wszyscy jego znajomi nas słuchali?
- Okej, więc porozmawiajmy - odpowiedział arogancko.
- C-cóż, ch-chodzi o to, ż-że - zaczęłam się jąkać. O co chodzi?
- C-coś n-nie t-tak, L-Lucille? - jeden z jego kolegów zaczął mnie przedrzeźniać. Oczywiście, że wszyscy się zaśmiali.
Dzwonek zadzwonił, Ethan posłał mi jedynie przepraszające spojrzenie i wyszedł z klasy w gronie znajomych. Super, po prostu zajebiście. Wiecie co? Dobra. Ja będę pracować nad swoją częścią pracy. Jeśli on nie będzie wiedział co ma zrobić, to będzie tylko i wyłącznie jego wina!
Ale.. Dlaczego dla niego było to takie proste by zapomnieć o tym co stało się poprzedniego wieczoru? Czy to miał na myśli poprzez powiedzenie, że będziemy "znajomymi od seksu"? Ha, mam się zachowywać jakby dla mnie nie istniał. Tak jak on to robi. Cóż, czyżby to nie było dla niego cudowne bo przecież robiliśmy tak od ostatnich czterech lat!
Po lekcjach wróciłam od razu do domu. Menadżerki jeszcze nie było więc kawiarnia cały czas była zamknięta. Postanowiłam, że szybko zrobię lekcje przy tym kończąc część projektu. A co jeśli Ethan nie wie co ma zrobić o oboje zawalimy? Czułam się z tym źle.
No i czemu się przejmuje kiedy on nie? Zaczęło mnie już to frustrować. Nie chciałam do niego pisać bo co jeśli wyjdę na kolejną z dziewczyn które chciały z nim pogadać po seksie? Jakim cudem moje życie zrobiło się takie trudne?
Pan Farras powiedział, że to praca w parach. Więc nie mogłam zrobić wszystkiego sama. Wzięłam głęboki oddech. To tylko głupi SMS na temat projektu, ogarnij się Lucille i po prostu to zrób. Wzięłam telefon do ręki i napisałam do niego wiadomość.
Hej, ja zrobię pierwszą część pracy, a ty możesz zrobić drugą. Możesz mi przesłać swoją część kiedy chcesz i wszystko razem skleję.
Zrobiłam to, napisałam do niego. To nie było chyba takie straszne, prawda? Chwila, a co jeśli pomyśli, że chcę go teraz. "Możesz mi przesłać swoją część kiedy chcesz".
O nie. Proszę nie myśl tak. O mój Boże, może powinnam to usunąć. Oh chwila moment, przecież już nie mogłam. Prawdopodobnie już to przeczytał. Fantastycznie po prostu. Oddychaj Lucille, oddychaj. Czemu się tak dziwnie zachowuje?
Sobota
Do tej pory nie dostałam od niego żadnej odpowiedzi. Nawet głupiego 'okej'. Nie widziałam się już z nim do końca tygodnia. To znaczy, widziałam go w szkole ale ani razu na mnie nie spojrzał. Na tej zasadzie. Była sobota i siedziałam sama w domu. Mama miała wyjazd firmowy i nie będzie jej przynajmniej do wtorku. Nienawidziłam tego, że musi wyjeżdżać na tej całe wyjazdy firmowe, ponieważ to oznacza, że będę musiała siedzieć sama przez ten czas a nienawidziłam zostawać sama. Ale co ja mogłam zrobić? Przecież to była część jej pracy, nie mogłam powiedzieć 'nie'.
Próbowałam skończyć zadania domowe kiedy rozległ się dzwonek do drzwi. Podniosłam się i zbiegła na dół by otworzyć drzwi.
Przed drzwiami stała postać której starałam się unikać..
- Hej - powiedział Ethan ze słabym uśmiechem. I oto on. Stał na schodku i wyglądał na zmęczonego. Jakby nie spał przez cały tydzień. Byłam w szoku. Co on tu robił?
- Co ty tu.. - nie dał mi dokończyć bo jego usta wylądowały na moich. Wziął moją twarz w dłonie i pchnął mnie lekko na ścianę zamykając nogą drzwi.
Kiedy zderzyliśmy się ze ścianą jego dłonie zjechały na moje biodra które wsunął po chwili pod bluzeczkę i tam je zatrzymał. Odsunął się trochę by złapać oddech. Oboje głośno dyszeliśmy i podniosłam głowę i nasze spojrzenia się skrzyżowały. Spojrzał mi uważnie w oczy i czułam jakby patrzył mi głęboko w duszę. Jego usta po chwili znowu odnalazły moje. Podniósł mnie i zaniósł pospiesznie do mojego pokoju. Najpierw położył się on i przyciągnął mnie do siebie tak bym siedziała na nim okrakiem. Tak jak kilka nocy temu, zrobiliśmy to by on mógł się odstresować.
Po zakończonym stosunku nadal leżeliśmy w łóżku. Jego potężna dłoń oplatała moje ciało gdy moja głowa leżała na jego piersi. Wiedziałam, że jeśli usnę to on wyjdzie. Musiałam zadać mu kilka pytanie na które pewnie pózniej się nie odważę.
- Jak to działa? - zaczęłam.
- Hmm?
- Ta umowa, jak ona działa?
- To proste, ja wykorzystuje cię kiedy tego potrzebuje. Ty wykorzystujesz mnie kiedy tego potrzebujesz. - zachichotał.
- Wykorzystuje cię? - spojrzałam na niego dziwnie.
- Taa, kiedy tylko potrzebujesz, psychicznie. - powiedział patrząc w ścianę.
- I nikt nie może się o tym dowiedzieć..?
- Ta.
- Dlatego mnie ignorujesz?
- Mhm.. - Z pewnych przyczyn brzmiało to dziwnie gdy to powiedział. Jakby czuł się temu winny, że musi mnie ignorować.
- A co z Heather? - kontynuowałam.
- Co to jest, 20 pytań? - zaśmiał się cicho.
Wiem, że zadawałam dużo pytań ale nie mogłam nic na to poradzić.
- Muszę wiedzieć.
- Okej.. więc co z Heather? - powtórzył pytanie.
- Czy to nie będzie zdrada?
- Technicznie nie. Oficjalnie nie jesteśmy razem ani nic z tych rzeczy. Po prostu się na mnie uwiesza, a ja jej na to pozwalam.
- A co jeśli się o nas dowiedzą?
- Nie dowiedzą się.
- Zero uczuć, prawda?
- Mhm..
- A co jeśli by jakieś się pojawiło?
Czemu ja o to spytałam?!
- Na pewno nie.. - w jakimś stopniu mnie to zabolało. Nie było nawet 0,0000000001 procenta na to by mnie lubił. Był tego pewny.
- Dlaczego ja, a nie jakaś inna dziewczyna?
- Ponieważ ty wyglądałaś jakbyś potrafiła zachować sekret.
- Jaki?
- Jak wrażliwy potrafię być. Wszyscy postrzegają mnie jako idealnego faceta który ma pod skrzydłami cały świat, ale będąc szczerym. Nie jest tak.
Też tak o nim myślałam. Jeszcze bardziej mnie to zaciekawiło.
- Czemu tak nie jest?
- Zadajesz strasznie dużo pytań, huh? - zaśmiał się - chyba powinienem dodać 'możesz zadać tylko 10 pytań jednego wieczoru' do naszego werbalnego kontraktu?
- A jeśli nie potrafię?
- Nie potrafisz czego?
- Zachować tego w tajemnicy?
- Potrafisz - spojrzał na mnie swoimi pięknymi zielonymi oczami.
- Okej - zamknęłam oczy z tymi ostatnimi słowami. Dlaczego to brzmiało jakby mi ufał? Prawie mnie nie znał. Nigdy wcześniej przecież nawet nie rozmawialiśmy. Jak on to sobie wyobrażał, ja, typowa luzerka mająca zatrzymać to w sekrecie? Nie wiem czemu ale czułam się dobrze z tym, że Ethan może mi ufać.
Wiem, że kiedy się obudzę jego tu już nie będzie. Powoli, leżąc na jego piersi, zaczęłam usypiać. Jeśli to jest to czego ode mnie chce, dam mu to. Nawet, jeśli będę dla niego tylko "znajomą".
_____________________________
Jak wam się podoba opowiadanie?
Wybaczcie, że czasem są jakieś błędy ale niektóre zdania jest mi cieżko przetłumaczyć, bo wiadomo każdy kraj ma swój slang.
Piszcie komentarze i dawajcie gwiazdeczki by był kolejny rozdział ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro