Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

37

Luka

Siedziałem na łóżku i słuchałem jakiejś playlisty. Nie wiedziałem na kogo mam być bardziej wkurzony. Na doktora Collinsa za bycie niedorozwojem i zbokiem czy za na Tylera, za to, że zostawił mnie samego z Collinsem i poszedł do jakiejś laski. Chyba po prostu będę wkurzał się na wszystko wokół mnie. 

Nawet nie wiem dlaczego tak zareagowałem na Tylera. Ma prawo spotykać się z kimkolwiek zechce. Już nie raz sprowadzał do domu kobiety na jedną noc. Dlaczego teraz mnie to tak zabolało? Może to przez ten cały stres, związany z ostatnimi wydarzeniami. Innego powodu nie widzę. Chyba naprawdę muszę od tego wszystkiego odpocząć, inaczej oszaleję. 

Usłyszałem pukanie do drzwi, więc spojrzałem na nie. Gdy się otworzyły zobaczyłem Tylera. Z powrotem położyłem się na łóżko ale tym razem odwróciłem się tyłem do drzwi. Starszy chłopak usiadł na brzegu łóżka i przez chwilę nic nie robił. Po paru minutach położył się koło mnie i został w takiej pozycji. Nawet jeśli coś mówił to go nie słyszałem, ponieważ nadal miałem słuchawki w uszach. Mam nadzieję, że jednak nic nie mówi, bo to byłoby mega niezręczne. W pewnym momencie poczułem jak wyciąga mi jedną słuchawkę i umieszcza ją w swoim uchu, tym samym zmuszając mnie do przewrócenia się na plecy. Teraz obaj leżeliśmy wgapiając się w sufit i słuchając "Audio" od LSD. Nikt z nas nic nie mówił i nie inicjował żadnych dotknięć czy innego kontaktu. Taki stan rzeczy odpowiadał nam oby dwóm. Nikt z nas nie musiał nic tłumaczyć ani odpowiadać na pytania, tak było łatwiej.

- Chyba powinniśmy porozmawiać.- Nie sądziłem, że to on pierwszy zniszczy tą idealną ciszę. Ale niestety ma rację co do rozmowy.

- Powinniśmy.- Między nami znów nastała cisza. Zupełnie nie wiem jak powinienem się zachować. Niby nic takiego się nie stało i teoretycznie się nie pokłóciliśmy ale atmosfera między nami jak napięta. Mam już tego wszystkiego dość. Dlaczego jeśli dzieje się coś złego to zawsze jest tego dużo i jest to strasznie nagłe? Ostatnio zadziało się już tyle, że naprawdę jestem tym wszystkim zmęczony. Dlaczego to wszystko nie może być o wiele bardziej łatwiejsze?

- Przepraszam.- Spojrzałem się na jego profil. Tyler miał zmarszczone brwi, a wzrok wpatrzony w sufit. Musi się naprawdę mocno nad czymś zastanawiać.

- Za co?- Mój wzrok znów powędrował na sufit. O wiele łatwiej jest mi z nim rozmawiać, gdy na niego nie patrzę.

- Za to, że zostawiłem się tu samego i nic ci nie powiedziałem. To było naprawdę nieodpowiedzialne z mojej strony. Nie pomyślałem o konsekwencjach.- Przez chwilę analizowałem jego słowa. Owszem przeprosił mnie i już czuję się lepiej. Ale jeszcze jedna rzecz nie dawała mi spokoju.

- Gdzie byłeś?- Musiałem zadać to pytanie. Chyba by mnie rozsadziło od środka gdybym tego nie zrobił. Muszę się dowiedzieć gdzie i z kim był, gdy go potrzebowałem. 

-  To już nieważne.- Natychmiast się podniosłem i oparłem się na łokciu. Spojrzałem się na niego ze zmarszczonymi brwiami. Czemu po prostu nie może mi powiedzieć gdzie był?

- Jak to nieważne? Znikasz gdzieś nocami, nic mi nie mówiąc i to jest nieważne. Czy ty wogóle jesteś w tym domu chociaż w dzień? Zostawiasz mnie tu samego z tym zbokiem na noc i nie chcesz mi odpowiedzieć? Wolisz się szlajać z jakimiś dziwkami?- Chłopak natychmiast wstał i spojrzał się na mnie gniewnie. To było tak gwałtowne, że prawie spadłem z łóżka.

- Nie wiesz z kim byłem, więc ich nie obrażaj.- Spojrzałem na niego ze zdziwieniem. Dlaczego się tak wściekł? Czy był z kimś na kim naprawdę mu zależało?

- Tylko tyle masz mi do powiedzenia?- Tyler spojrzał się na mnie przelotnie, a potem wstał z łóżka i skierował się do wyjścia z mojego pokoju.- Naprawdę? Będziesz się tak teraz zachowywać? Czy mi się nie należą żadne wyjaśnienia?!

- A kim ty niby jesteś żebym ci to mówił, co? Mogę wychodzić z kimkolwiek chcę i kiedykolwiek chcę. Czemu się tak tym interesujesz? Dbam o ciebie i nie robię ci krzywdy. Nie uważasz, że już dostajesz wiele?- Starszy chłopak wyszedł z mojego pokoju trzaskając drzwiami. Ja w tym czasie byłem w takim szoku, że nie wiedziałem kiedy po moich policzkach zaczęły lecieć łzy. A co jeśli on ma rację? Jeśli jestem tylko niewdzięczną Omegą, która nie wie gdzie jej miejsce? Może nie powinienem się tak wychylać? Tyler miał rację. Nie jestem nikim wyjątkowym i ważnym, żebym interesować się jego życiem.

***

Hejka!

Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Tak dawno nie pisałam, że zapomniałam jakie to wspaniałe uczucie.

Do następnej!

Ps. Wgl ta część jest oparta na mojej kłótni z pewną osóbką, więc proszę o wyrozumiałość, heh.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro