8. ☣Ewron nie jest tak ulany bo umie chodzić☣
DRUGI ROZDZIAŁ MARATONU!!!
(pov Magister)
Wróciłem do domu nie wiedziałem co mam myśleć o tym wszystkim więc uznałem że Dzunior jest jeszcze większym idiotą
*Puk puk*
Ciekawe który to
*PUK PUK*
Może po prostu to sprawdzę
Poszedłem do drzwi okazało się że to Zaha zakłócał mi spokój
Z: hej
M: a ty tu po co?
Z: też miło cię widzieć
M: z kim ty rozmawiasz?
Z: tak bardzo serce ci się złamało? Przecież przeżyłeś śmierć rodziny
Dzunior musiał mu o tym powiedzieć bo ja tego mu nie mówiłem zamknąłem drzwi
M: . . .
Z: jak nie otworzysz tych drzwi to wejdę przez okno!
M: okna mam zamknięte więc najpierw poszukaj kamienia
Zaha chyba pomyślał bo po prostu otworzył drzwi
Z: jestem debilem
M: nie wiem do kogo to mówisz bo ja to dobrze wiem
Z: oj serce złamane więc próbujesz być niemiły?
M: serce złamane od kiedy moja rodzina nie żyje ale ty chyba już o tym wiesz
Z: też nie chciałeś żeby mi to mówił?
M: nie chciałem? Jak ja nawet o tym nie wiedziałem
Z: dobra może coś po robimy?
M: dobra ja zadzwonię na policję że ktoś mi się włamał do domu
Z: dlaczego?
M: bo nie wiem czy wiesz ale jeżeli ktoś wchodzi komuś do mieszkania bez pytania to włam
Z: ale-
M: . . . Ale?
Z: . . .
M: chyba powinieneś iść do Dzuniora i sprawdzić co u niego mną się nie przejmuj
Narzekałem że spędzają tyle czasu a teraz próbuje się go pozbyć
Z: ale on cię kocha!
M: . . .
Teraz zamiast zabijać go spojrzeniem moje oczy wyglądały tak jak zawsze
Z: JESTEŚ TAKI GŁUPI ŻE TEGO NIE ZAUWAŻASZ?!
M: sam ci powiedziałam czy sam sobie to wymyśliłeś?
Z: TRUDNO TEGO NIE ZAUWAŻYĆ JAK GADA TYLKO O TOBIE! GADA JAKI TO JESTEŚ WSPANIAŁY A TY NAWET NIE ROZUMIESZ CO TO ZNACZY MIŁOŚĆ BO JESTEŚ POTWOREM KTÓRY NIE ROZUMIE UCZUĆ INNYCH!
M: a może potarzysz na to że czuje ale smutek w wewnątrz serca?
Z: KURWA NIE O TYM TERAZ ROZMAWIAMY!
W tym momencie znowu zabijałem go spojrzeniem uśmiechnąłem się i powiedziałem
M: oj rozmowa to krzyczenie? To nawet nie kłótnia ty po prostu na mnie krzyczysz więc ja powiem tylko tyle~ wynoś się z mojego mieszkania puki udaje miłego
Nie wiem czemu ale Zaha wyglądał na przerażonego ale ja nic nie zrobiłem przecież
Z: prze-przepraszam
M: "przepraszam" to tylko słowo
Z: a przed chwilą cię biłem?! Używałem słów!
M: a jakbym ja w ciebie strzelił i powiedział "przepraszam" to to by wystarczyło? Możliwe że bym ci zniszczył życie lub cię zabił
Z: powiedz mi jedno co to ma do naszej rozmowy?
M: to że mnie ranisz i mogę przez ciebie zginąć pomyślałeś kiedyś że może że w nocy mogę płakać a w dzień się ciąć? Nie? Nie dziwię się bo coś takiego nie miało miejsca i będzie miało
Z: martwię się o ciebie
M: martwisz się od teraz bo ci to powiedziałem teraz zaczniesz płakać i mnie przytulisz lecz ja cię wyprzedze, WYNOŚ SIĘ Z DOMU!
Tak jak myślałem Zaha zaczął płakać i wybiegł z domu
(Pov Dzunior)
Siedziałem pod drzewem i płakałem nie widziałem jeszcze jaki jest tego sens ale płakałem a chociaż puki nie usłyszałem czyjejś rozmowy
Osoba 1: Dlaczego płaczesz?
Osoba 2: coś się stało?
Osoba 1: *szepcze* to jest najbardziej bez pytanie jakie mogłeś żadać przecież widzisz że tak
Usłyszałem wyraźnie to co powiedział ale wiedziałem że raczej nie chciał żebym tego usłyszał
D: n-nie nic
I PO CO SIĘ JĄKAS DEBILU JEDEN!
Osoba 1: *szepcze* i widzisz zjebałeś
D: n-nie chce nic mówić ale ja to słyszę i nie wiem czy powinienem
Osoba 2: dziękuję że powiedziałeś już nie będziemy
Osoba 1: zaczniemy może od tego że wstaniesz?
Wstałem było mi trochę niezręcznie bo przecież dwójka osób znarazła mnie zapłakanego w lesie
Osoba 1: dobra to co tu robisz?
Osoba 2: nie że to coś złego ale czemu tu płaczesz?
Osoba 1: nie pomagasz
D: ja nawet was nie znam a to dość-
Osoba 1: Dzunior?
D: tak? Skąd mnie znasz?
Osoba 2: Dzunior to naprawdę ty?
D: już sam nie wiem czy mówicie o mnie czy nie
Osoba 2: teraz też nie wiem
Osoba 1: może to ci coś mówi, Mandzio
Osoba 2: mi nie, nie kojarzę go
D: a tak to ten idiota też go znasz?
Mdz: (Mandzio) . . .
D: oj tylko się droce
Osoba 2: skoro tak się przedstawiamy to ja jestem Ewron
D: wyszedłeś z domu?
Mdz: ciężko było ale go przekonaliśmy
D: "my"?
Mdz: ja i Thorek przekonaliśmy go żebyśmy tu przyjechali
D: jaki ten świat jest mały
Jakimś cudem udało mi się wymusić uśmiech
E: (Ewron) wracając czemu płaczesz?
D: pokłóciłem się z-
E: Z KIM?!
Mdz: chyba miał zamiar właśnie nam powiedzieć
D: z Magistrem
E: Magister tu mieszka? Może go odwiedzimy?
Mdz: że gramy na jednym serwerze to nie znaczy że będzie chciał nas gościć ja bym nie chciał naprzykład
E: i co?!
Mdz: to że nas nie wpuści?
D: wpuścić wpuści ale na krzyczy że już nawet nie dasz rady przyjść
E: WALIĆ-
D: nie krzycz
E: więc gdzie on mieszka?
D: może do niego po prostu napiszę czy mogę zdradzić jego miejsce zamieszkania czy coś
Dzunior: Obsydianku wiem że jesteś na mnie zły ale mogę powiedzieć Mandziowi i temu drugiemu gdzie mieszkasz?
E: jakiemu tamtemu?
D: będzie wiedział że chodzi o ciebie
Mdz: ciekawe czy kiedyś odpisze
D: . . . Nie odpisze
E: skąd wiesz?
D: bo długo nie zajmuje napisania "nie" lub "jeżeli musisz"
Mdz: a może bardziej się rozpisze?
D: nie sądzę
E: to daj nam po prostu jego adres
Dzunior: za to że mi nie odpisałeś to podaje im twój adres
Dzunior: możesz spodziewać się odwiedzin w najbliższym czasie
D: nie dam bo może sobie tego nie życzyć
E: to nas zaprowadź tam
D: pokłóciłem się z nim
E: to-
Mdz: Ewron jak nie to nie
E: a możemy chociaż wiedzieć o co się pokłóciliście?
D: że powiedziałem coś Zasze a on tego nie chciał nie wiem o co mu chodzi
Mdz: ouuuu to może cię chociaż odprowadzimy?
D: a kto mówi że ja idę?
Mdz: ja
D: to mówię że nie idę
E: IDZIEMY BO THOREK BĘDZIE NAS SZUKAŁ!
D: okej ale pamiętacie jak wyjść z lasu? Heh
Mdz: ja tak
D: to prowadźcie bo ja tak nie bardzo
Mdz: ym okej
Pamiętałem dobrze drogę ale chciałem zobaczyć czy Magister chociaż zobaczył moją wiadomość
Dzunior: Magister odpisz mi jak to przeczytasz
Dzunior: i nie gniewaj się naprawdę jesteś dla mnie kimś ważny
Dzunior: tylko nie myśl że się w tobie zakochałem ale wiedz że będę przy tobie zawsze kiedy będziesz mnie potrzebował
Schowałem telefon do kieszeni i poszedłem za chłopakami
(Znowu pov Magister)
Poszedłem otworzyć znowu drzwi czemu zawsze to do mnie muszą przychodzić?!
Nh: (Nitashi) cześć
M: po co tu przyszedłeś?
Nh: chciałem omówić tamtą sprawę-
M: mówiłem nie wydam cię
Nh: i posiedzieć z przyjacielem
M: nie znam tu nikogo więc nie powiem gdzie ten przyjaciel mieszka
Nh: no wiesz mieszka na tej samej ulicy co ty w tym samym domu co ty i ma imię takie jak ty
M: jesteś pojebany żeby przyjaźnić się z powietrzem i dawać mu imiona
Nh: to ty!
M: nie mam nastroju mogłeś chociaż napisać że przyjdziesz
Nh: niespodzianka~
M: dobra wejdź zanim zaczniesz składać mi życzenia urodzinowe
Jak powiedziałem tak zrobił wszedł i zacząłem rozmowe jak zwykle od tego samego
M: więc jeszcze raz po co tu przyszedłeś?
Nh: chciałem porozmawiać o tamtym
M: a teraz powiedz prawdziwy powód
Nh: nie ufasz mi?
M: ufasz? To ja pójdę do kuchni po nóż i wbije ci go w serce co ty na to?
Nh: GDZIE W TYM ZAUFANIE?!
M: że zaufasz mi że tego nie zrobię i nie zrobiłem
Nh: to ty zaufaj mi!
M: teraz się kłócisz żebym ci zaufał lecz to tak nie działa mogę co najwyżej sobie to wmówić lecz ja nadal nie poznałem powodu dlaczego mnie odwiedziłeś
Nh: chce pobyć z przyjacielem pasuje?!
M: a wziąłeś to pod uwagę że może ja nie chcę?
Nh: no weź
M: idź do Jawora
Nh: proszę?
M: eh... Zrobić ci herbaty?
Nh: *uśmiecha się* poproszę
Zaprowadziłem Nitashiego do salonu i poszedłem zrobić herbatę
Tak z 20 minut później
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy aż w końcu skończyły nam się tematy i postanowiliśmy że obejrzymy film
M: dobra czekaj pójdę po laptop
Poszedłem na górę do pokoju gdzie zostawiłem laptop
Gdzie ja zostawiłem ten laptop?
Poczułem kogoś obecność w pokoju to oczywiście musiał być Nitashi bo nikogo więcej w domu nie ma
M: mówiłem że przyniosę laptop
Nh: oj przepraszam
M: co wymyśliłeś?
Nh: pomyślałem że skoro już tu jesteśmy możemy to wykorzystać~
Odwróciłem się zobaczyłem jak Nitashi się uśmiecha
M: żartujesz?
Nh: może innym razem~
Teraz nie wiem czy żartuje czy nie
Nitashi mnie pocałował już wiedziałem że raczej nie żartuje i ma przesrane
M: CO CI STRZELIŁO DO GŁOWY?!
Nh: oj nie przesadzaj~
M: A IDŹ TY JESTEŚ NIENORMALNY!
Nh: jeżeli nie masz nic miłego do powiedzenia to w ogóle nic nie mów
M: IDŹ SIĘ LECZYĆ!
Nh: oh? Ja? Ale po co?
M: BO CHCESZ MNIE ZGWAŁCIĆ?!
Nh: *śmiech*
M: WKURWAISZ JUŻ MNIE!
Nitashi wywrucił mnie na łóżko pewnie coś brał . . .
PRZERWA NA REKLAMY!
Czyli koniec rozdziału :(
1537słów~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro