10. ☣NUDNY BARDZO ROZDZIAŁ!☣
CHUJ WIE KTÓRA CZĘŚĆ MARATONU!
(pov Dzunior)
Obudziłem się w tym samym miejscu gdzie zasnąłem tyle że przykryty kocem, poszedłem do kuchni po pewnie tam był Magister, nie myliłem się
M: cześć
D: o hej w końcu zdjełeś bluzę
M: jak chcesz to mogę ją założyć
D: nie będzie łatwiej cię zgwałcić
Czekaj co ja powiedziałem?!
M: a wrzątkiem chcesz?
D: nie
M: coś za często mówisz nie, więc jesteś pewien?
D: tak
M: jak tam chcesz
Nic ciekawego się nie działo o trzynastej chciałem wrócić do domu ale jak na złość zaczął padać deszcz
M: na pewno chcesz iść w taką ulewę?
D: to tylko deszcz jak coś to tylko piorun we mnie przywali
M: okej to cześć
D: cześć
Powiedziałem i wyszedłem z domu, zdałem sobie sprawę że to nie był najlepszy pomysł kiedy piorun walną koło mnie, nie wiem jak to możliwe ale mam warta że przeżyłem
(Pov Magister)
Siedziałem tak i patrzyłem przez okno bez większego sensu. Kiedy zdałem sobie sprawę że to bez sensu poszedłem zrobić sobie śniadanie
Kiedy tak sobie jadłem zobaczyłem bardzo ale to BARDZO ciekawy odcinek ja YouTube od Yoshiego
"WESZLIŚMY DO DOMU MAGISTRA i stało się to! (Razem z @Jawor @Nexe)"
Czy jakoś tak
Po zjedzeniu wszedłem na kwadratową masakrę co mnie zaskoczyło nie było żadnej pułapki a mówili jasno że ją zrobią i na dodatek w tym filmiku był Zaha oczywiście nic z tym nie zrobił że byli u nas
Nx: (Nexe) hej Magister
J: (Jawor) fajny prank?
M: nie, nie było ŻADNEGO pranka nie wiem co zrobiliście ale go tam nie ma
Nx: znajdziesz go jeżeli w niego wpadniesz
M: ja może jestem za głupi żeby wpadać w pranki bo nawet jeżeli bym chciał to nie mogę
J: to może ktoś go zniszczył?
M: jeżeli dobrze wiem Zaha robił go z wami a Dzuniora nie było bo mówił że nie ma czasu
Nx: Jawor przyznaj się wpadłeś w pranka na Magistra?
J: NIE!
M: a tak właściwie to co tam robiliście?
Nx J: . . .
M: tak myślałem
Nie miałem nic im do powiedzenia więc wyszedłem z kanału bo nie chce z nimi siedzieć
Nagle usłyszałem głośny huk poszedłem szybko zobaczyć co się stało, okazało się że to tylko piorun wybił szybę sąsiadów, lub ktoś rzucił w szybę kamieniem i był to zbieg okoliczność że walną piorun w tym samym momencie
Przez ten dzień już nic się nie działo więc następnego dnia
(Pov Dzunior)
Był słoneczny dzień mimo że wczoraj był deszcz była piętnasta, nie miałem planów zapewne odpalił bym streama czy coś takiego ale plany się zmieniły kiedy napisał do mnie Magister co było dla mnie zaskoczeniem bo nigdy do mnie nie pisał o byle głupoty
Magister: hej jak mija ranek?
Dzunior: ranek?
Magister: no jest piętnasta
Dzunior: dobrze a ci?
Magister: okej
Dzunior: jest jakiś powód dla którego piszesz?
Magister: a musi być powód żeby pisać?
Dzunior: nie ale nigdy do mnie nie piszesz bez powodu
Magister: to to będzie pierwszy
Dzunior: a może wpaść do ciebie?
Magister: nie musisz
Dzunior: zawsze kiedy mi zabraniasz i tak do ciebie przychodzę więc zastanów się czy na pewno
Magister: ale jak się zgodzę to i tak przyjdziesz
Dzunior: bo zawsze odpowiadasz nie
Magister: to rób co chcesz
Dzunior: okej już do ciebie idę ^^
Napisałem, napiłem się jeszcze czegoś i poszedłem do Magistra
Zbyt długo nie zajęło mi dojście na jego ulice pewnie dlatego że tym razem nie spotkałem Ewrona i Thorka. Zapukałem do jego drzwi chyba nie usłyszałam zapukałem jeszcze raz
M: hej
Powiedział obojętny
D: hej
Wszedłem do środka zamieniliśmy kilka słów i poszliśmy do salonu, kiedy tak siedzieliśmy w niezręcznej ciszy zobaczyłem coś przez co się trochę zmartwiłem
D: co ci się stało w rękę?!
Kawałek bluzy był przesiąknięty krwią. I nikt mi nie wmówi że to był ketchup
M: skaleczyłem się to wszystko
D: . . .
M: chyba trochę za bardzo się martwisz
D: hah
Siedzieliśmy tak aż mi się przypomniało że jest pomiędzy nami jeden nie rozwiązany temat
D: Magister? A co w końcu z tym człowiekiem?
M: jakim?
D: ten który zginął
M: no nie żyje i było uznane że nie było żadnych światków
D: jak to?! A ty?!
M: no tamta grupka się nie przyznała a ja i Nitashi nie zeznawaliśmy
D: . . . CZEKAJ NITASHI?!
M: a no tak to on zabił tamtego
D: jak?!
M: chciał być bohaterem i chciał wyrwać pistolet ale przez przypadek naciszną na spust i strzelił w tego człowieka
D: i umarł...
M: tia...
D: mam pytanie ty tu tak zawsze sam siedzisz?
M: no tak cały czas ale jakoś się nie nudzę
D: jak to cały czas? A Zaha?
M: Zaha z raz w miesiącu do mnie wpada a tak to nawet nie napiszę
D: oł to smutne
M: wcale...
D: . . . jeżeli mogę spytać to jak się skaleczyłeś?
M: . . . A jak mogłem się skaleczyć? Robiłem kanapkę i się skaleczyłem krojąc chleb
D: *śmiech* jak? *Śmiech*
M: no nożem
D: dobra wierzę ci *śmiech*
M: a jak tam u ciebie?
D: nijak. Czuję się głupio bo ty podobno nie masz przyjaciół a masz takie historie
M: nie czuj się głupio to nie moja wina że chcą mnie zabić i zgwałcić
D: chcą?
M: dobra chcą mnie zabić tamci co Nitashi zabił jednego a zgwałcić zgwałcił
D: yhym...
Czekaj ZGWAŁCIŁ?! Przecież mówił że chciał go zgwałcić ale nie zgwałcił!
D: czekaj! Mówiłeś że Nitashi CHCIAŁ cię zgwałcić! Czemu mnie oszukałeś?!
M: kłótnia o to że mnie ktoś zgwałcił a ja ci tego nie powiedziałem?
D: ALE DLACZEGO MNIE OKŁAMAŁEŚ?!
M: a co miałem powiedzieć? Nitashi mnie zgwałcił? A poza tym powinieneś się cieszyć że się nie zabiłem z tego powodu że ktoś mnie zgwałcił.
D: ALE DLACZEGO?! DLACZEGO NIE CHCESZ DAĆ SOBIE POMÓC?!
M: jak potrzebuje pomocy to zwracam się do przyjaciela czyli kiedyś do Zahy lub ciebie ale jej nie potrzebuje
D: CZYLI NIE UWAŻASZ MNIE PRZEZ TO ŻE SIĘ O CIEBIE MARTWIĘ ZA PRZYJACIELA?!
M: oczekujesz ode mnie żebym robił to co chcesz chociaż nic o mnie nie wiesz?
D: CZYLI JESZCZE BARDZIEJ MNIE OKŁAMYWAŁEŚ SKORO NIC O TOBIE NIE WIEM?!
M: nie okłamywałem cię ale ty zamiast się cieszyć że żyje bo mogłem zginąć kilka razy to krzyczysz na mnie że czemu ci tego nie powiedziałem a wytłumaczysz się że się martwisz
D: BO SIĘ KURWA MARTWIĘ!
M: ale wiesz jak to wygląda? Jakbyś mnie traktował za swoją własność jak jakąś rzecz
D: KURWA JA CIERPIĘ BO MYŚLĘ PO NOCACH ŻE KTOŚ MÓGŁ CIĘ ZABIĆ!
M: nigdy tak nie myślałeś
Kurwa czemu on ma rację? :c
D: ale czy to tak trudno zrozumieć że ja się martwię?
M: ale ja to rozumiem więc przestań się powtarzać bo to już się robi nudne
D: . . .
M: idę zrobić sobie herbatę ty też chcesz?
D: czekaj, czy ty że mną się kłóciłeś i teraz proponujesz mi tak po prostu herbatę?
M: no i w czym problem?
D: ŻE TY MÓWISZ ŻE NIE JESTEM TWOIM PRZYJACIELEM?
M: MÓWIŁEM nie mówię MÓWIŁEM i tak, bo co mam zrobić? Wygonić cię z domu? Może innym razem
D: TY NIC NIE BIERZESZ NA POWAŻNIE!
M: może i racja ale za to twoim jedynym wytłumaczeniem na kłótnie to to że się martwisz
D: A SKĄD MAM WIEDZIEĆ ŻE SIĘ NAPRZYKŁAD NIE TNIESZ?!
M: taka że jeszcze nie zaprzeczyłem że się nie tnę a jeżeli coś ukrywam to od razu mówię że nie
D: BO O TO CIĘ NIE PYTAŁEM
M: więc już nie możesz mieć do tego żadnej pewności że się nie tnę
Nie wiedziałem co zrobić, więc nie myśląc podwinełem rękaw Magistra i nie wiem czy tego żałuję czy wręcz przeciwnie...
(Myślę że w tej chwili powinnam zrobić koniec rozdziału ale chamem nie jestem ;} )
By mnie zaskoczyła zwykła rana ale to co zobaczyłem było okropne
D: . . .
M: czego się spodziewałeś?
D: d-dla-dlaczego? Dlaczego to zrobiłeś?
M: emocje heh
D: czy ty się z tego śmiejesz?
M: nie bo jestem idiotą że to zrobiłem
D: DLACZEGO TAK MÓWISZ?
M: mówisz żebym cię nie okłamywał to mówię prawdę
D: ale dlaczego jesteś idiotą?
M: a dlaczego nie?
D: . . . Dobra wygrałeś ale to nie zmienia faktu że coś sobie zrobiłeś
M: słowa dotrzymuje i się nie pociąłem
D: wolał bym żebyś się pociął
M: i teraz chcesz się kłócić że by było lepiej jakbym się pociął?... Dobra to źle zabrzmiało
D: ale dalej nie rozumiem dlaczego to zrobiłeś!
M: dobra skoro tak bardzo chcesz wiedzieć to już mówię, przeszedł do mnie dziś Nitashi i oczywiście mnie zgwałcił bo co miał zrobić jak wyszedł to.... Yyyyy... No po prostu się "pociąłem"
D: nie wierzę że mówisz to z takim spokojem
M: a co mam drżeć się i płakać? Pożatym krew mi już nie leci więc chyba jest dobrze
D: ale tak czy siak nie zostawię cię już dziś samego
M: ostrzegam telefon mam naładowany więc mogę zadzwonić na policję więc radzę żebyś się zastanowił nad tym co powiedziałeś
D: to rozkaz czy prośba?
M: potraktuj to jak prośba którą musisz zrobić
D: okej
M: dobra to chcesz tą herbatę?
D: możesz i zrobić
Powiedziałem próbując się nie śmiać
W sumie tytuł jest prawdziwy więc będę już robić fajne rozdziały :)
1520słów~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro