Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3. Las.

Gdy tylko weszłam z Zuzią i Wiką do mojego rodzinnego domu usłyszałam rozmowę mojej mamy z Moniką. Zuzia i Wiki od razu podbiegły do swojej mamy z uśmiechami. Sama usiadłam na jednej z puf. Po chwili do mieszkania wszedł mój wujek i tata. Wstałam i podeszłam do nich.

-Witaj wujku.- Powiedziałam z uśmiechem.

-Cześć Wika. Jak ci życie się układa?- Spytał gdy usiedliśmy.

-Dobrze.- Powiedziałam gdy Zuzia usiadłam na moich kolanach. Wyjęłam telefon i wysłałam przez Messengera zdjęcia z cyrku do Moniki.

-Wow... Nie złe mają kostiumy i charakterystykę.- Powiedziała Monika pokazując mojej mamie zdjęcia. Kiedy Monika wyszłam z dziewczynkami zaczęłam rozmawiać z wujkiem.

-Czyli 19 czerwca będzie już 4 rocznica od kąt pokonaliśmy Shreddera. Jak ten czas leci.- Powiedziałam drapiąc się po karku.

-Wiem o tym. Ale czy te osoby ze zdjęć z cyrku to nie są ci którzy nam pomagali?- Spytał się mój wujek przez co się uśmiechnęłam.

-Tak wujku. To oni.- Powiedziałam uśmiechnięta. Po kilku minutach poszłam po Wikę. Miałyśmy się przejść po lesie. Godz 18:50 Chodziłam z Wiką po lesie rozmawiając o wszystkim. W pewnej chwili usiadłyśmy na polanie gdzie ćwiczyłam z przyjaciółmi przed wojną.

-Czyli za prawie 4 tygodnie 4 rocznica pokonania Shreddera. Szczerze powiem ci, że ja bym nie dała rady. Ale ty dałaś pomimo, że niektórzy moli w ciebie wątpić.- Na słowa Wiki się uśmiechnęłam.

-Wiesz Wiki... Po tym jak media się dowiedzieli miałam kilka godzin wywiadów dziennie. Jakby to powiedzieć... Musiałam wtedy ukrywać się kiedy miałam wywiady. Czułam się jak L z filmu ,,Notatnik śmierci".- Powiedziałam drapiąc się po karku. Nagle usłyszałam szelest w krzakach. Wstałam w włożyłam rękę do torby i złapałam za pistolet. Zawsze go brałam. Dla bezpieczeństwa. Wika też wstała.

-W-Wika... C-Co to jest?- Spytała się jąkając. Stała w bez ruchu. Spojrzałam w kierunku w który patrzyła. Z krzaków wyszedł Rake.

-Spokojnie Wika.- Powiedziałam zdejmując chustę od Tobyego. Stworzenie podbiegło do mnie i skoczyło na mnie. Słyszałam przerażony krzyk Wiki.- Wika spokojnie.- Powiedziałam wstając.- Rake nie ładnie straszyć.- Powiedziałam parząc na humanoidalne stworzenie. 

-Nic nie rozumiem.- Powiedziała nadal przerażona Wiktoria.

-Długa historia Wiki.- Powiedziałam klepiąc Raka po grzbiecie. Wzięłam rękę przyjaciółki i powoli położyłam jej rękę na grzbiecie Raka.- Widzisz? Nic ci nie zrobi.- Powiedziałam gdy Rake wstał na tylne kończyny i polizał długim językiem Wikę po policzku.

-N-Nawet nie jest taki straszny.- Powiedziała głaszcząc Raka po grzbiecie.

-No widzisz.- Powiedziałam gdy Rake wziął Wikę na grzbiet. Sama też weszłam. Następnie stworzenie zaczęło biec. Gdy wyszliśmy z lasu poszłam z Wiką i Rakiem do mojego domu. humanoid od razu położył się na dywanie. Kiedy odprowadziłam przyjaciółkę pod dom sama poszłam do domu. Usiadłam na kanapie w domu.- Czyli Slenderman i creepypasty wróciły tu. Rake? Nie powiesz im o tym, że się spotkaliśmy? Chce by mieli niespodziankę.- Powiedziałam, a humanoid polizał mnie po policzku. Około godziny 23 wypuściłam humanoida. Po czym poszłam do swojego pokoju spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro