Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8. Ciąża

Minął tydzień od powiedzeniu mojej mamie, że zostaliśmy parą. Od kilku dni źle się czuję. Wiem, że Jackson się martwi ale cały czas próbuje mi pomóc. Obecnie robiłam drugie śniadanie dla Jacksona który zbierał się do pracy.

-Na pewno dasz rade?- Spytał się zmartwiony.

-Jackson dam rade. Jeśli coś się będzie dziać zadzwonię do Ann albo do Donniego.- Powiedziałam pakując pudełko z kanapkami do torby Jacksona.

-No dobrze. Ale idź do lekarza na wszelki wypadek.- Powiedział Jackson głaszcząc mnie po policzku.

-Dobrze kochanie. Idź bo spóźnisz się otworzyć swój sklep z lalkami.- Powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Jackson się uśmiechną i wyszedł. Zrobiłam sobie śniadanie. Kiedy zjadłam zaczęłam zmywać naczynia. W pewnej chwili zrobiło mi się słabo i zaczęłam wymiotować. Kiedy przestałam wymiotować. Kiedy przestałam wymiotować wypłukałam usta wodą. Następnie wyczyściłam podłogę. Wzięłam torbę i wyszłam z domu. Poszłam do apteki gdzie kupiłam 3 testy ciążowe. Gdy zrobiłam wszystkie testy w domu wszystkie 3 testy wyszły pozytywnie. Zadzwoniłam do Donniego.

-Wika nie mogę rozmawiać. Jestem w pracy.- Powiedział Donnie kiedy usiadłam na kanapie.

-W-Wiem Donnie. Po prostu źle się czuję od kilku dni.- Powiedziałam biorąc notesik z torebki.

-Byłaś u lekarza?- Spytał się Donnie.

-Jeszcze nie.- Powiedziałam kaszląc. Znowu zbierało mi się na wymioty.

-Ok. Połóż się lepiej. Zaraz przyjadę i cię zbadam.- Powiedział Donnie kiedy starałam się wytrzymać by nie zwymiotować.

-Dobrze.- Powiedziałam i rozłączyłam się. Od razu pobiegłam do łazienki i zaczęłam wymiotować. Kiedy przestałam przemyłam usta wodą i zeszłam do salonu. Położyłam się na kanapie na boku. Po kilku minutach usłyszałam jak ktoś wchodzi. Po chwili był przy mnie Donnie ubrany w lekarski kitel.

-Spokojnie Wiki. Co się dzieje?- Spytał się Donnie pomagając mi ułożyć się w pozycji pół siedzącej.

-Od kilku dni mam mdłości, wymioty, nadmierny apetyt i okres mi się spóźnia.- Powiedziałam zgodnie z prawdą.

-A test ciążowy robiłaś?- Zapytał się Donnie siadając obok.

-Tak. Robiłam 3  i wszystkie 3 wyszły pozytywnie.- Powiedziałam, a Donnie pomógł mi wstać.

-Zabiorę cię do szpitala na badania.- Powiedział i odprowadził mnie do auta. Donnie szybko pobiegł do mojego domu. Po chwili wrócił z moją torebką. Następnie zawiózł mnie do szpitala gdzie dostałam leki przeciw wymiotne i przeszłam badania. Godz. 12:30 Czekałam aż przyjdzie Donnie z moimi wynikami badań. Bardzo ciekawiło mnie co się ze mną dzieje. Po chwili przyszedł Donnie. Był uśmiechnięty.

-No i co mi jest?- Spytałam się patrząc na niego.

-Będziesz mamą Wiki.- Powiedział podając mi wyniki badań, zalecenia lekarskie i wypis.- Wzięłam papiery i opuściłam szczęśliwa szpital. Będę mamą. Chodź wiedziałam, że nie będzie łatwo. Poszłam do pracy Jacksona. Od razu weszłam do sklepu kiedy zauważyłam jak jakaś dziewczyna podrywa mojego ukochanego.

-Odwal się ode mnie.- Powiedział Jackson i spojrzał na mnie.- O kochanie.- Powiedział podchodząc do mnie. Przytulił mnie.

-Będziemy mieli dzidziusia.- Wyszeptałam mu do ucha.

-Na prawdę?- Powiedział łapiąc mnie za ramiona ze łzami w oczach. Pokiwałam z uśmiechem głową na tak.- To wspaniale.- Powiedział i pocałował mnie namiętnie. Kiedy Jackson skończył prace poszliśmy do restauracji. Oświadczył mi się tam. Oczywiście zgodziłam się. Po kolacji poszliśmy do domu. Od razu poszliśmy spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro