Rozdział 5. Czwarta rocznica pokonania Klanu Stopy. Część 2.
Podeszłam do nich i zauważyłam w nich Wikę z Nikolą. Od razu je wpuściłam.
-Super, że jesteście.- Powiedziałam gdy przybiegły Zuzia i Wiki.- Poczekajcie tu dziewczyny. Skocze tylko po rzeczy na strych.- Powiedziałam i poszłam na strych. Wzięłam pudło gdzie były różne rzeczy do charakteryzacji. Po powrocie do salonu położyłam pudło.
-Dobrze, że zrobili tak by każdy mógł się przebrać. Zamawiam Jeffa.- Powiedziała szybko Nikola.
-Cała ty Niki.- Powiedziałam cicho się śmiejąc.
-Ja tam nie wiem za kogo się przebrać.- Powiedziała moja przyjaciółka Wiki kiedy rozkładałam wszystko na stół. Zaczęłam myśleć. Spojrzałam na nią, a potem na różową perukę.
-Już wiem. Chodź.- Powiedziałam i posadziłam ją na krześle koło stołu. Włączyłam na telefonie piosenki i zaczęłam robić charakteryzacje Wice. Kiedy skończyłam założyłam jej perukę i podałam lusterko.
-Wow... Wyglądam trochę jak moja oc z tmnt.- Powiedziała Wika z zachwytem.
-Wiem. Poszukam jeszcze jakąś idealny struj dla ciebie. Powiedziałam podchodząc do szafy. Wyjęłam z niej srebno- złoty strój kunoichi który dostałam od cesarza Chin. Dałam go dla Wiki. Z szafy wyjęłam jeszcze białą bluzę oraz kostiumy dla siostrzenic. Gdy dziewczyny były gotowe ja kończyłam tylko poprawki w łazience w swoim kostiumie. Założyłam pelerynę i skórzane rękawiczki. Lewa rękawiczka była czarna, a prawa czerwona. Zeszłam powoli po schodach.
-Wow.- Powiedziały dziewczyny kiedy byłam na dole. Uniosłam maskę.
-Aż tak źle?- Spytałam patrząc na siebie.
-Wyglądasz fantastycznie ciociu.- Powiedziała Zuzia. Uśmiechnęłam się przyczepiając do pasa Tantō. Usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam do nich ponownie zakładając maskę na twarz. Otworzyłam drzwi. Stał tam Pazur. W ludzkiej postaci. Mężczyzna podszedł do czarnej limuzyny i otworzył drzwi. Podeszłam z Wiką, Niką i siostrzenicami do limuzyny. Usiadłyśmy na miejscach. Na miejscu jak wyszłam z limuzyny podszedł do mnie Xever i Bradford którzy stanęli po moich obu stronach. Za mną szły przyjaciółki i siostrzenice. Gdy tylko impreza miała się zacząć podszedł do mnie wuj. Ukłonił się mi. Gdy impreza się zaczęła wszyscy zaczęliśmy świętować. W pewnym momencie zauważyłam... Leo i Maskyego. Uśmiechnęłam się.
-Więc wróciliście. To dobrze.- Pomyślałam dalej rozmawiając z wujkiem.
-Pani. Jest list do mistrzyni.- Powiedział Pazur mając na tacy list. Wzięłam go i otworzyłam sztyletem z symbolem Hamato Klanu. Wyjęłam kartkę i zaczęłam czytać. Uśmiechnęłam się. Każda litera "o" była przekreślona iksem. Spojrzałam na wuja.
-Zaraz wrócę.- Powiedziałam patrząc na wujka.
-Dobrze.- Powiedział gdy zaczęłam iść do tylnego wyjścia. Zauważyłam postać ze znajomą laską. Wiedziałam kim była postać w bordowym kimono z kapturem na głowie. Mistrz Hamato Yoshi.
-Kon'nichiwa masutā.- Powiedziałam dalej idąc. Gdy wyszłam na dwór zaczęłam podeszłam do jednej z ławek. Stała na niej mała pozytywka która grała ,,Come little children."
https://youtu.be/DhMG7kCPGwk
Nuciłam piosenkę patrząc na pozytywkę. Kiedy piosenka się skończyła spojrzałam na drzewa. Zauważyłam tam znany kapelusz. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
-Widzę ciebie Off. I nie udawaj, że mnie nie słyszysz.- Powiedziałam kiedy Offender się odwrócił do mnie. Podeszłam do niego powolnym krokiem.- Witaj Off.- Powiedziałam zdejmując maskę.- Teraz poznajesz?- Spytałam się kiedy nagle powalił mnie Rake.- Hej Rake. Też się ciesze, że cię widzę.- Powiedziałam wstając.
-Witaj Wiktorio.- Usłyszałam głos Slendera.
-Cześć Slender. Tyle lat minęło, a ty się nie zmieniłeś.- Powiedziałam poprawiając włosy.- Poza tym Jack miał szczęście, że nie poderżnęłam mu gardła. Ale jeśli on jeszcze raz tnie moją siostrzenice. Osobiście wypruje mu flaki!- Powiedziałam zła. Po chwili na dwór wyszedł Jeff. Założyłam maskę, a następnie weszłam na budynek. Wzięłam shurikeny które miały doczepione lasery. Włączyłam lasery i rzuciłam w ziemie. Usłyszałam jakiś dźwięk za mną. Chciałam się odwrócić ale coś wypchało mnie z dachu. Na szczęście szybko chwyciłam za hak i strzeliłam go tak, że ten przyczepił się do krańcu dachu. Na szczęście bezpiecznie wylądowałam na ziemi.
-Wika!- Podbiegł od mnie Offender.- Nic ci nie jest?- Zapytał gdy przybiegło kilka osób.
-Nic mi nie jest Off.- Powiedziałam patrząc na resztę. Podeszłam do mistrza i pokłoniłam się.- Shujin.- Powiedziałam podając mistrzowi Tantō.
-Witaj moja droga.- Powiedział gdy zdjęłam maskę wstając.
-Tyle lat minęło, a ty nic się nie zmieniłeś mistrzu.- Powiedziałam patrząc na bijących się Jeffa i Rapha.- Ogarnijcie się!- Krzyknęłam, a bijący się chłopcy przestali się bić. Wtedy przybiegła Niki, Wiki i moje siostrzenice.
-W-Wiki t-to... To... Jeden z braci Hamato.- Wyjąkała Wika. Zaśmiałam się cicho. Podeszłam do przyjaciółek i siostrzenic.
-Moi drodzy, mistrzu to są moje przyjaciółki. Nikola i Wiktoria, a te dwie młode damy to Zuzia i Wiktoria.- Powiedziałam patrząc złowrogo na Roześmianego.- A ty.- Powiedziałam zdejmując maskę i pelerynę.- Potrzymasz Leo? Tylko nie zniszcz.- Powiedziałam dając Leo moją pelerynę i maskę.- Wujku. Powiedz wszystkim, że będzie przedstawienie.
-W-Wika ja nie wiedziałem, że to twoje siostrzenice.- Powiedział Jack cofając się.
-Ależ oczywiście. Masz 10 sekund na ucieczkę.- Powiedziałam łapiąc za Tantō, a Jack zaczął uciekać.- 1... 2... 3... 10!- Krzyknęłam i zaczęłam go gonić. Po czasie powaliłam go.- No to 1-0 dla mnie.- Powiedziałam patrząc na niego. Wbiłam Tantō koło głowy Jacka. Zaczęłam się śmiać.- Dobra wstawaj pajacu.- Powiedziałam podając mu rękę. Chłopak przyjął moją pomoc i wstał.
-Już się bałem, że mnie zabijesz.- Powiedział drapiąc się po karku.
-Jeszcze raz coś takiego zrobisz, a po tobie.- Powiedziałam z lekkim uśmiechem.- No chodźcie tu wszyscy.- Powiedziała, a po chwili wszyscy się przytulili do mnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro