Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5. Czwarta rocznica pokonania Klanu Stopy. Część 2.

 Podeszłam do nich i zauważyłam w nich Wikę z Nikolą. Od razu je wpuściłam.

-Super, że jesteście.- Powiedziałam gdy przybiegły Zuzia i Wiki.- Poczekajcie tu dziewczyny. Skocze tylko po rzeczy na strych.- Powiedziałam i poszłam na strych. Wzięłam pudło gdzie były różne rzeczy do charakteryzacji. Po powrocie do salonu położyłam pudło.

-Dobrze, że zrobili tak by każdy mógł się przebrać. Zamawiam Jeffa.- Powiedziała szybko Nikola.

-Cała ty Niki.- Powiedziałam cicho się śmiejąc.

-Ja tam nie wiem za kogo się przebrać.- Powiedziała moja przyjaciółka Wiki kiedy rozkładałam wszystko na stół. Zaczęłam myśleć. Spojrzałam na nią, a potem na różową perukę.

-Już wiem. Chodź.- Powiedziałam i posadziłam ją na krześle koło stołu. Włączyłam na telefonie piosenki i zaczęłam robić charakteryzacje Wice. Kiedy skończyłam założyłam jej perukę i podałam lusterko.

-Wow... Wyglądam trochę jak moja oc z tmnt.- Powiedziała Wika z zachwytem.

-Wiem. Poszukam jeszcze jakąś idealny struj dla ciebie. Powiedziałam podchodząc do szafy. Wyjęłam z niej srebno- złoty strój kunoichi który dostałam od cesarza Chin. Dałam go dla Wiki. Z szafy wyjęłam jeszcze białą bluzę oraz kostiumy dla siostrzenic. Gdy dziewczyny były gotowe ja kończyłam tylko poprawki w łazience w swoim kostiumie. Założyłam pelerynę i skórzane rękawiczki. Lewa rękawiczka była czarna, a prawa czerwona. Zeszłam powoli po schodach.

-Wow.- Powiedziały dziewczyny kiedy byłam na dole. Uniosłam maskę.

-Aż tak źle?- Spytałam patrząc na siebie.

-Wyglądasz fantastycznie ciociu.- Powiedziała Zuzia. Uśmiechnęłam się przyczepiając do pasa Tantō. Usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam do nich ponownie zakładając maskę na twarz. Otworzyłam drzwi. Stał tam Pazur. W ludzkiej postaci. Mężczyzna podszedł do czarnej limuzyny i otworzył drzwi. Podeszłam z Wiką, Niką i siostrzenicami do limuzyny. Usiadłyśmy na miejscach. Na miejscu jak wyszłam z limuzyny podszedł do mnie Xever i Bradford którzy stanęli po moich obu stronach. Za mną szły przyjaciółki i siostrzenice. Gdy tylko impreza miała się zacząć podszedł do mnie wuj. Ukłonił się mi. Gdy impreza się zaczęła wszyscy zaczęliśmy świętować. W pewnym momencie zauważyłam... Leo i Maskyego. Uśmiechnęłam się.

-Więc wróciliście. To dobrze.- Pomyślałam dalej rozmawiając z wujkiem.

-Pani. Jest list do mistrzyni.- Powiedział Pazur mając na tacy list. Wzięłam  go i otworzyłam sztyletem z symbolem Hamato Klanu. Wyjęłam kartkę i zaczęłam czytać. Uśmiechnęłam się. Każda litera "o" była przekreślona iksem. Spojrzałam na wuja.

-Zaraz wrócę.- Powiedziałam patrząc na wujka.

-Dobrze.- Powiedział gdy zaczęłam iść do tylnego wyjścia. Zauważyłam postać ze znajomą laską. Wiedziałam kim była postać w bordowym kimono z kapturem na głowie. Mistrz Hamato Yoshi.

-Kon'nichiwa masutā.- Powiedziałam dalej idąc. Gdy wyszłam na dwór zaczęłam podeszłam do jednej z ławek. Stała na niej mała pozytywka która grała ,,Come little children."

https://youtu.be/DhMG7kCPGwk

Nuciłam piosenkę patrząc na pozytywkę. Kiedy piosenka się skończyła spojrzałam na drzewa. Zauważyłam tam znany kapelusz. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.

-Widzę ciebie Off. I nie udawaj, że mnie nie słyszysz.- Powiedziałam kiedy Offender się odwrócił do mnie. Podeszłam do niego powolnym krokiem.- Witaj Off.- Powiedziałam zdejmując maskę.- Teraz poznajesz?- Spytałam się kiedy nagle powalił mnie Rake.- Hej Rake. Też się ciesze, że cię widzę.- Powiedziałam wstając.

-Witaj Wiktorio.- Usłyszałam głos Slendera.

-Cześć Slender. Tyle lat minęło, a ty się nie zmieniłeś.- Powiedziałam poprawiając włosy.- Poza tym Jack miał szczęście, że nie poderżnęłam mu gardła. Ale jeśli on jeszcze raz tnie moją siostrzenice. Osobiście wypruje mu flaki!- Powiedziałam zła. Po chwili na dwór wyszedł Jeff. Założyłam maskę, a następnie weszłam na budynek. Wzięłam shurikeny które miały doczepione lasery. Włączyłam lasery i rzuciłam w ziemie. Usłyszałam jakiś dźwięk za mną. Chciałam się odwrócić ale coś wypchało mnie z dachu. Na szczęście szybko chwyciłam za hak i strzeliłam go tak, że ten przyczepił się do krańcu dachu. Na szczęście bezpiecznie wylądowałam na ziemi.

-Wika!- Podbiegł od mnie Offender.- Nic ci nie jest?- Zapytał gdy przybiegło kilka osób.

-Nic mi nie jest Off.- Powiedziałam patrząc na resztę. Podeszłam do mistrza i pokłoniłam się.- Shujin.- Powiedziałam podając mistrzowi Tantō.

-Witaj moja droga.- Powiedział gdy zdjęłam maskę wstając.

-Tyle lat minęło, a ty nic się nie zmieniłeś mistrzu.- Powiedziałam patrząc na bijących się Jeffa i Rapha.- Ogarnijcie się!- Krzyknęłam, a bijący się chłopcy przestali się bić. Wtedy przybiegła Niki, Wiki i moje siostrzenice.

-W-Wiki t-to... To... Jeden z braci Hamato.- Wyjąkała Wika. Zaśmiałam się cicho. Podeszłam do przyjaciółek i siostrzenic.

-Moi drodzy, mistrzu to są moje przyjaciółki. Nikola i Wiktoria, a te dwie młode damy to Zuzia i Wiktoria.- Powiedziałam patrząc złowrogo na Roześmianego.- A ty.- Powiedziałam zdejmując maskę i pelerynę.- Potrzymasz Leo? Tylko nie zniszcz.- Powiedziałam dając Leo moją pelerynę i maskę.- Wujku. Powiedz wszystkim, że będzie przedstawienie.

-W-Wika ja nie wiedziałem, że to twoje siostrzenice.- Powiedział Jack cofając się.

-Ależ oczywiście. Masz 10 sekund na ucieczkę.- Powiedziałam łapiąc za Tantō, a Jack zaczął uciekać.- 1... 2... 3... 10!- Krzyknęłam i zaczęłam go gonić. Po czasie powaliłam go.- No to 1-0 dla mnie.- Powiedziałam patrząc na niego. Wbiłam Tantō koło głowy Jacka. Zaczęłam się śmiać.- Dobra wstawaj pajacu.- Powiedziałam podając mu rękę. Chłopak przyjął moją pomoc i wstał.

-Już się bałem, że mnie zabijesz.- Powiedział drapiąc się po karku.

-Jeszcze raz coś takiego zrobisz, a po tobie.- Powiedziałam z lekkim uśmiechem.- No chodźcie tu wszyscy.- Powiedziała, a po chwili wszyscy się przytulili do mnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro