Rozdział 3. Las.
Gdy tylko weszłam z Zuzią i Wiką do mojego rodzinnego domu usłyszałam rozmowę mojej mamy z Moniką. Zuzia i Wiki od razu podbiegły do swojej mamy z uśmiechami. Sama usiadłam na jednej z puf. Po chwili do mieszkania wszedł mój wujek i tata. Wstałam i podeszłam do nich.
-Witaj wujku.- Powiedziałam z uśmiechem.
-Cześć Wika. Jak ci życie się układa?- Spytał gdy usiedliśmy.
-Dobrze.- Powiedziałam gdy Zuzia usiadłam na moich kolanach. Wyjęłam telefon i wysłałam przez Messengera zdjęcia z cyrku do Moniki.
-Wow... Nie złe mają kostiumy i charakterystykę.- Powiedziała Monika pokazując mojej mamie zdjęcia. Kiedy Monika wyszłam z dziewczynkami zaczęłam rozmawiać z wujkiem.
-Czyli 19 czerwca będzie już 4 rocznica od kąt pokonaliśmy Shreddera. Jak ten czas leci.- Powiedziałam drapiąc się po karku.
-Wiem o tym. Ale czy te osoby ze zdjęć z cyrku to nie są ci którzy nam pomagali?- Spytał się mój wujek przez co się uśmiechnęłam.
-Tak wujku. To oni.- Powiedziałam uśmiechnięta. Po kilku minutach poszłam po Wikę. Miałyśmy się przejść po lesie. Godz 18:50 Chodziłam z Wiką po lesie rozmawiając o wszystkim. W pewnej chwili usiadłyśmy na polanie gdzie ćwiczyłam z przyjaciółmi przed wojną.
-Czyli za prawie 4 tygodnie 4 rocznica pokonania Shreddera. Szczerze powiem ci, że ja bym nie dała rady. Ale ty dałaś pomimo, że niektórzy moli w ciebie wątpić.- Na słowa Wiki się uśmiechnęłam.
-Wiesz Wiki... Po tym jak media się dowiedzieli miałam kilka godzin wywiadów dziennie. Jakby to powiedzieć... Musiałam wtedy ukrywać się kiedy miałam wywiady. Czułam się jak L z filmu ,,Notatnik śmierci".- Powiedziałam drapiąc się po karku. Nagle usłyszałam szelest w krzakach. Wstałam w włożyłam rękę do torby i złapałam za pistolet. Zawsze go brałam. Dla bezpieczeństwa. Wika też wstała.
-W-Wika... C-Co to jest?- Spytała się jąkając. Stała w bez ruchu. Spojrzałam w kierunku w który patrzyła. Z krzaków wyszedł Rake.
-Spokojnie Wika.- Powiedziałam zdejmując chustę od Tobyego. Stworzenie podbiegło do mnie i skoczyło na mnie. Słyszałam przerażony krzyk Wiki.- Wika spokojnie.- Powiedziałam wstając.- Rake nie ładnie straszyć.- Powiedziałam parząc na humanoidalne stworzenie.
-Nic nie rozumiem.- Powiedziała nadal przerażona Wiktoria.
-Długa historia Wiki.- Powiedziałam klepiąc Raka po grzbiecie. Wzięłam rękę przyjaciółki i powoli położyłam jej rękę na grzbiecie Raka.- Widzisz? Nic ci nie zrobi.- Powiedziałam gdy Rake wstał na tylne kończyny i polizał długim językiem Wikę po policzku.
-N-Nawet nie jest taki straszny.- Powiedziała głaszcząc Raka po grzbiecie.
-No widzisz.- Powiedziałam gdy Rake wziął Wikę na grzbiet. Sama też weszłam. Następnie stworzenie zaczęło biec. Gdy wyszliśmy z lasu poszłam z Wiką i Rakiem do mojego domu. humanoid od razu położył się na dywanie. Kiedy odprowadziłam przyjaciółkę pod dom sama poszłam do domu. Usiadłam na kanapie w domu.- Czyli Slenderman i creepypasty wróciły tu. Rake? Nie powiesz im o tym, że się spotkaliśmy? Chce by mieli niespodziankę.- Powiedziałam, a humanoid polizał mnie po policzku. Około godziny 23 wypuściłam humanoida. Po czym poszłam do swojego pokoju spać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro