Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

†††

•Feliks pov•

Zostałem dziś zawołany do gabinetu mojego szefa . Kiedy wszedłem do gabinetu Andrzejka , zobaczyłem w nim Ludwiga . Było to dziwne bo nie było z nim nikogo z politycznego grona . Nie było też z nim irytującego Prusaka , a sam Ludwig nie był ubrany tak jak zazwyczaj :
- Feliks ,  pojedziesz z Ludwigiem do Niemiec . Jest pewna delikatna sprawa w której musisz pomóc - odezwał się Duda
- Dobrze, ale najpierw jaka to sprawa? 
- Ludwig opowie ci wszystko po drodze - zakończył rozmowę po czym Ludwig wyprowadził mnie z pomieszczenia, po czym w końcu się przywitał :
- Guten tag Polen
- Dzień dobry Ludwigu . Proszę prywatnie używaj mojego imienia , w końcu takie śliczne jest . Jaka to delikatna sprawa ?
- Chodzi o mojego brata , Gilbert nie czuje się ostatnio najlepiej . Mówi że nie wydobrzeje póki nie porozmawia z tobą szczerze...
- A co mnie on obchodzi?
- Feliks, proszę cię.  Jeśli to naprawdę zależy od jego zdrowia to jestem w stanie wziąć i na siłę zaciągnąć cię do Berlina .
- No dobra, Dudek mi kazał to pojadę - Tak naprawdę zaciekawiło mnie co mogło spowodować u Prusa chęć zobaczenia zafelistego mnie , ja wiem że jestem cudowny ale on raczej mojego zdania nie podziela , może się menda nawróciła czy coś . A cholera go tam wie.

•time skip•

A więc dotarłem do miejsca w którym diabeł nie śpi,  inaczej zwanego Niemcy . Byłem w stolicy wroga numer dwa ,  szwaby były zaraz po ruskach . Ludwig Zaprowadził mnie do swojego domu , pokazał gdzie przesiaduje starszy z braci po czym poszedł tłumacząc się że Gil nie chciał aby ktoś był w domu w trakcie tej rozmowy . Mam się bać ? Bo ja na moim miejscu bym się bał . A no tak , jestem na swoim miejscu mogę się bać . Zapukałem do pokoju biało-włosego.

•Gilbert pov•

Usłyszałem ciche pukanie do drzwi :
- Kto tam?  - odezwałem się
- Gości se spraszasz i jeszcze pytasz kto tam . -rozpoznałem głos pewnego krasnala - ehh... To ja Feliks , wiesz ten zafelisty Polak któremu tak jakby podjumałeś ziemię
- A dobra to ty, wchodź pchło - nawet gdy leżę , już prawdopodobnie na łożu śmierci nie odpuszczę sobie dogryzania mu , wygląda słodko gdy się denerwuje . Jak taka tsundere , czy jak to tam się zwało . Dobra , wszedł
- Nie jestem pchłą pruska mendo.
- Tak tak a Polska od zawsze jest na mapach .  Tak bez przerwy.
- Ty gnoju - okej przesadziłem , widzę mord w jego oczach.
- Wybacz , nie po to cię tu ściągałem.
- Skoro nie po to to po co? 
- Feliksie mój drogi , dobrze wiesz jak wygląda nasza relacja.
- Ta , jest to nienawiść.
- No nie do końca , przedstawię ci naszą historię. Ale nie tak jak to widzisz ty czy reszta świata, a tak jak to widzę ja.  Mówiąc o moich odczuciach i o tym co ja myślałem .

•retrospekcja Gilberta•

Gdy po raz pierwszy cię ujrzałem byłem pewien, że jesteś kobietą . Musisz mi wybaczyć ale chyba każdy na początku popełnia ten sam błąd . Byłeś mniej więcej w moim wieku ,  a tak sliny i potężny . Również zapragnąłem takiej potęgi, zazdrościłam ci jej. Pewnie teraz pomyślisz sobie że to o nią chodzi w tej historii,  ale źle myślisz to nie o nią tu chodzi. Dorastaliśmy, a z wiekiem coraz bardziej rośliśmy w siłę i oddalaliśmy się od siebie, wtedy już zacząłem zauważać że to nie zazdrość, a coś innego.  Wtedy jeszcze nie wiedziałem co to.  Potem się zaczęło, najpierw Grunwald, gdzie o mały włos nie straciłeś przeze mnie życia. Nie wybaczyłbym sobie gdybym wtedy zrobił ci krzywdę, na moje szczęście albo nieszczęście ten głupi Litwin cię uratował, taaa wspominałem już może o zazdrości? Tak? A wspominałem o kogo naprawdę byłem zazdrosny? Nie?  No to już ci mówię, że to wszystko przez Tolysa. On był tak blisko ciebie jak ja nawet nie mogłem pomarzyć żeby być . Ale ten jeden raz się przydał. Kolejne wydarzenia to 1431-1435 czyli najazdy zakonu krzyżackiego na twój kraj.  Czy przy Grunwaldzie wspominałem ,że potem było już tylko gorzej? W sumie to wiesz sam. I tak jak tych wydarzeń nie chciałem.  Tak następne, rozbiory Polski były prawie , że całkowicie moją decyzją .  Myślałem że gdy Ivan weźmie Tolysa a Rod ziemie, na których mu zależało to ty i ja będziemy sami i się zbliżymy,  ale tak nie było.  Plus miałem cię  tylko do chwili 3 rozbioru a potem nie widziałem cię aż przez 132 lata.  Było mi smutno, przez ten czas zrozumiałem co do ciebie czułem,  byłem zakochany w tobie. Ale tylko ci szkodziłem.  Więc kiedy upewniłem się że wracasz na mapy i do życia wycofałem się.  W 1939 roku rozpętano drugą wojnę światową. Muszę ci powiedzieć że mój brat tego nie chciał, ale szef go nie słuchał.  W tym okresie czasu raczej się nie udzielałem jak wiele osób myśli. Byłem cichym obserwatorem. 

•koniec retrospekcji•

- I tak oto jesteśmy parę miesięcy po setnej rocznicy odzyskania twojej niepodległości . Mojego kraju nie ma na mapach już tyle lat a ja dopiero się wykruszam .  Feliks ja umieram - oczy zielonookiego zamarły,  tak jak i on sam,  po chwili jednak się ocknął
- A.. Ale jak to?!? Ty nie możesz umrzeć!
- Najwidoczniej mogę skoro właśnie to się dzieje.  Chciałem Ci powiedzieć to wszystko.  Wiesz co jest w tym najgorsze? Są    rzeczy
Po pierwsze : kocham cię i żałuje że nie powiedziałem tego wcześniej
Po drugie: nie dożyję już czasu w którym i ty odwzajemnisz moje uczucia
Po trzecie: nie będę już mógł na ciebie patrzeć.
Potraktuj to jako swego rodzaju spowiedź i nikomu nie mów co usłyszałeś,  dobra? - Polak był cały zapłakany, nawet nie zauważyłem kiedy to się stało
-Gilbert -jego głos się trząsł- dlaczego tak późno mi o tym mowisz?
- Nie wiem pchełko,  byłem pewien ,że mój żywot będzie dłuższy - uśmiechnąłem się w mój typowy sposób, na co blondyn odpowiedział uściskiem
-J.. Ja też cię kocham -uśmiechnął się lekko i wrócił mnie do pozycji leżącej- wrócisz kiedyś do mnie?
- Nie wiem... - Feliks nachylił się i lekko mnie pocałował.  Moje powieki samoistnie się zamknęły, tętno zwolniło serce również, aż do momentu w którym stanęło już na dobre...

•Feliks pov•

Kiedy odsunąłem się od niego,  wyglądał jakby spał, z tą jednak różnicą, że nie dało się zobaczyć delikatnego u noszenia się klatki piersiowej ani usłyszeć miar owego oddechu.  Sprawdziłem puls.  Niewyczuwalny,  świadczyło to o jednym. Gilbert odszedł i prawdopodobnie nie wróci. Znowu płakałem.

•••••••••••••••••

Jeju, myślę ,że wykonałam kawał dobrej roboty xD wiem , że smutnych pruspoli jest od chuja na wattpadzie. Ale 2 więcej nie zaszkodzi!  Powiedziałam 2? .... No cóż macie spoiler do jednego z shotów.  Szykuje się jeszcze jeden smutas.  Ale kiedy napiszę to nie wiem.  Jestem leniwą kluską =w=
Jeśli wam się podobało to możecie zostawić gwiazdkę skomentować czy udostępnić swoim znajomym. Ja was do niczego nie zmuszam, róbcie jak chcecie. Do następnego! Papa 💞

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro