Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#8

Zayn siedział na skraju mojego łóżka z opuszczoną głową. Gdy go to zobaczyłam w mojej głowie pojawił się obraz go całującego się z tamtą suką. Pod powiekami zebrały mi się łzy, a w sercu poczułam ukłucie, lecz jednocześnie na sam jego widok moje serce przyśpieszyło. Miałam jeszcze szanse na ucieczkę, bo mnie jeszcze nie zobaczył, ale coś mi nie pozwalało, hamowało od środka. Odchrząknęłam, a chłopak podniósł głowę i spojrzał na mnie smutno.

-Co ty tu robisz do cholery?!- warknęłam na niego

- Chciałem z tobą porozmawiać- odpowiedział z nadzieją

-Nie mamy o czym- powiedziałam obojętnie, choć na prawdę w tym momencie odczuwałam wiele emocji, takich jak smutek, zawiedzenie, złość.

-Jak nie mamy?- zapytał z wyrzutem

-Normalnie, widziałam to co widziałam i tyle- wzruszyłam ramionami -A jeszcze jedno z nami koniec i możesz sobie już iść- ledwo udało mi się to powiedzieć. W gardle pojawiła mi się gula, a serce ściskało z bólu. Coraz trudniej mi się oddychało, robiłam to płytko i czując ból w klatce piersiowej.

-Darcy! To nie tak! Daj mi wytłumaczyć!

-Nie! Tu nie ma co tłumaczyć, wszystko widziałam, przecież ślepa ani głucha nie jestem!- wykrzyknęłam, a ból się nasilił

-Ale ja cię kocham- oznajmił z nadejdą

-Zabawny jesteś, jakby tak było to byś mi taniego czegoś nie zrobił- zaśmiałam się sztucznie, a po moich policzkach zaczęły cieknąć słone krople.

-Ja jej nie całowałem!- wykrzyknął i chciał do nie podejść, lecz ja go powstrzymałam ruchem dłoni -To co z nią robiłeś i dlaczego mnie okłamałeś?!- wykrzyknęłam szlochając. Ból był coraz silniejszy, oddech coraz płytszy. Starałam się wziąć głęboko oddech, ale mi się nie udało i już ledwo brałam oddech, zawróciło mi się w głowie i prawie się przewróciłam, lecz złapałam się komody stojącej obok.

-Darcy, co się dzieje?- podszedł do mnie zaniepokojony Zayn. Zaczęłam panikować, a po chwili nie mogłam wziąć już oddechy, obraz zaczął mi się rozmywać. Potem poczułam jak lecę w dół, widziałam tylko ciemność.

****

Obudziło mnie wkurzające pikanie. Powoli otworzyłam oczy i ujrzałam tak bardzo znienawidzone przez siebie miejsce, szpital. Pomieszczenie było całe białe z kilkoma zielonymi dodatkami. Do mojej ręki była przypięta rurka doprowadzająca mi dziwną ciecz, byłam przyczepiona do przeróżnych maszyn, a niektóre z nich wydawały irytujący dźwięk. Na krześle obok mojego łóżka siedział mój ojciec ze smutnym uśmiechem na twarzy.

-Hej -powiedziałam słabo

-Cześć córeczko

-Co się stało?

-Nie wiem, lekarz jeszcze nic mi nie powiedział, ale zaraz do zawołam i mam nadzieję, że wreszcie się czegoś dowiem. Po chwili w pokoju znalazł się starszy mężczyzna w białym kitlu.

-Witam, pani Smith. Jestem doktor Mark Tenser

-Dzień dobry- powiedziałam ziewając

-Co się stało?

-Zemdlała pan, jak się pani czuła przed omdleniem?

-Nie mogłam wziąć oddechu i kuło mnie w klatce piersiowej

-Hmm... wszystko się potwierdziło, zrobiliśmy już trochę badań i na to wygląda, że ma pani wrodzoną wadę serca

-Ale jak to?

-Zazwyczaj jest to wykrywane u noworodków, ale nie raz objawy ukazują się trochę później, są to duszności, mniejsza sprawność ruchowa, nietolerancja wysiłkowa i szybkie męczenie się, bóle w klatce piersiowej, omdlenia, zaburzenie rytmu serca, kołatania serca, zbyt powolne przybieranie na wadze, powiększenie wątroby, nieprawidłowości wypełnienia, napięcia i symetrii tętna obwodowego mierzonego na kończynach. Będziesz musiała chodzić na regularne badania, ustalimy ci plan i możliwości aktywności fizycznej i może jakieś rehabilitacje*

Lekarz jeszcze mi wszystko tłumaczył jak to wygląda, lecz ja większości nie rozumiałam, więc tylko kiwałam twierdząco głową. Po jego wyjściu głęboko westchnęłam i opadłam na łóżko.

-Na korytarzu czeka Nadia i Zayn

-Możesz poprosić, żeby Nadia weszła i powiedzieć Zaynowi, że nie chcę go widzieć

-Dobrze, a coś się stało

-Po prostu już nie jesteśmy razem- mruknęłam i przymknęłam oczy i przygryzłam wargę by powstrzymać się od płaczu. Po chwili do pomieszczenia weszła Nadia, a z korytarza usłyszałam krzyk Zayna i mojego ojca.

-Hej, jak się czujesz?

-Dobrze, ogólnie zrobią mi kilka badań, zapiszą leki i mogę wychodzić - uśmiechnęłam się delikatnie

-No to super. Napędziłaś nam wielkiego stracha, ale to już nie ważne. Teraz powiedz mi jak się czujesz psychicznie, nie fizycznie

-Trochę gorzej, ale jakoś dam radę- mruknęłam i ponownie starałam się powstrzymać od płaczu

-Darcy, kochanie -podeszła do mnie i mocno przytuliła -Pamiętaj on nie jest wart twoich łez

-Wiem, ale to tak cholernie boli

-Znam to, ale to przejdzie. Tylko proszę cię o jedno nie rób już takich głupstw

-Nie zrobię, nie musisz się martwić, skończyłam z cięciem się i nie mam zamiaru do tego wrócić. To było bezsensowne i po prostu tępe.

-Dobrze, że już sobie to uświado...-nie dane było jej skończyć, bo ktoś wparował z hukiem do pokoju

-Darcy, nic ci nie jest?- zapytał zaniepokojony Zayn

-Żyje jak widać, a teraz możesz stąd wyjść- odpowiedziałam ze złością, a po moich polikach zaczęło spływać coraz więcej łez. -Wyjdź powiedziałam!- krzyknęłam, gdy nadal stłą w tym samym miejscu

-Darcy, proszę daj mi kilka minut na wytłumaczenie- spojrzałam w jego smutne oczy i po prostu nie mogłam mu odmówić

-Dobra, masz 2 minuty- warknęłam -Moglibyście nas zostawić samych?- zapytałam błagalnie Nadię i mojego tatę, który wszedł za Zaynem by go wyrzucić. Oni tylko pokiwali twierdząco głową i wyszli.-Została ci minuta- westchnęłam, gdy chłopak się nadal nie odzywał

-Darcy, ja naprawdę byłem w tej szkole, ale później spotkałem tą dziewczynę i ona mnie prosiła o rozmowę. Zgodziłem się, bo pomyślałem, że może się dowiem o co chodził z tą poprzednią akcją. Poszliśmy do tej kawiarni, ona zaczęła mnie przepraszać za to poprzednie spotkanie, a ja nie wiedząc o co chodzi zapytałem ją o to. Dziewczyna oznajmiła, iż nie może mi tego powiedzieć, ale przeprasza. Wtedy właśnie ty zadzwoniłaś i żeby cię nie denerwować powiedziałem, że jestem nadal w szkole.- powiedział bardzo szybko, a później zaczął głęboko oddychać

-I to są te twoje wytłumaczenia? Myślisz, że jestem taka głupia i po raz kolejny ci uwierzę?

-Ale to jest prawda

-Nie wiem czy to prawda czy nie, ale ja mam tego dość, tych ciągłych nieporozumień, tłuczeń, przeprosin, tego całego gówna- westchnąłem głośno -Mam dość tego wszystkiego i... chyba potrzebuje przerwy- ledwo wykrztusiłam, łzy już leciały mi strumieniami, a serce po raz kolejny łamało się na miliony kawałeczków

-Czy ty właśnie ze mną zrywasz?- zapytał z przerażeniem

-To będzie taka przerwa, może po spotykamy się z innymi ludźmi, a jeżeli los na prawdę chcę, żebyśmy byli razem to pewnie za jakiś czas znowu do siebie wrócimy

-Darcy, proszę nie...

-Nie utrudniaj tego, to nie ma sensu

-Ale ja cię kocham księżniczko

-Tylko, że jestem jedną z wielu twoich księżniczek

-To nie prawda, kocham tylko i wyłącznie ciebie i byłaś, jesteś i będziesz jedyną moją księżniczką -złapał mnie za dłoń i delikatnie ją ścisnął -Mogę cię pocałować, ten ostatni raz przed naszą przerwą? -zapytał, a ja bez zastanowienia pokiwałam twierdząco głową.

Po chwili poczułam miękkie usta Zayna na swoich. Był to bardzo powolny pocałunek, ale pełen naszych uczuć i emocji. Będzie mi tego brakować, jego dotyku, pocałunków, głosu, śmiechu, ogólnie jego całego. Gdy się od siebie oderwaliśmy spojrzał mi na chwilę oczy, ale na krótko. Zaraz po tym odwrócił się na pięcie i po prostu wyszedł. Bez słowa, bez pożegnania, wyszedł. Zostałam z pustką w sercu, a może nawet bez serca, bo ono już od dawna należy do niego, zabrał je ze sobą.

-----------------------------

*Nie znam się zbytnio na takich rzeczach, brałam to z internetu więc jak coś jest źle to przepraszam i w razie co możecie mnie poprawić w komentarzach.

-----------------------------

Witajcie Czytelnicy!!!

Dzisiaj zaszalałam i są dwa rozdziały! Mam nadzieję, że się cieszycie ;D

No i rozpadł się ich związek, Darcy i Zayn są singlami. Czy wrócą do siebie? Jak sądzicie?

Jeżeli rozdział ci się spodobał zostaw proszę gwiazdeczkę i komentarz ;*

Do następnego <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro