Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#7

11:16, jak cudownie wreszcie się wyspać. Przeciągnęłam się na łóżku i głośno ziewnęłam. Obróciłam się z pleców na prawy bok przez co znalazłam się na skraju łóżka i spadłam z niego z hukiem. Jęknęłam z bólu, a z progu pokoju usłyszałam chichy śmiech. Odwróciłam się w stronę drzwi i ujrzałam mojego chłopaka, który patrzył się na mnie z rozbawieniem i pożądaniem. Spojrzałam na swoje ciało i zorientowałam się, iż jestem w samej bieliźnie. Szybko ściągnęłam koc zwisający z łóżka i się nim okryłam, a Zayn głośno się zaśmiał.

-Nie masz czego się wstydzić, kotku. Widziałem cię nawet nago, jesteś piękna i naprawdę przy mnie nie musisz się zasłaniać-puścił mi oczko i poszedł bliżej mnie. Moje policzki zapiekły, a na nich na pewno pojawili się czerwone rumieńce.

-Idź ode mnie ty zboczeńcu- zaśmiałam się i starałam swoją twarz włosami.

-Ale kiciu- zamruczał kucając przy mnie, a ja uderzyłam go poduszką i się zaśmiałam -Kobieta mnie bije! Pomocy- powiedział z udawanym żalem

-Oj przepraszam, skarbie. Mam nadzieje, że mi wybaczysz -zachichotałam

-Myślę, że jak mi to jakoś wynagrodzisz to tak- poruszył znacząco brwiami. Wsunął dłoń pod koc, którym byłam przykryta i zaczął nią wędrować w górę mojej nogi, zataczając małe kółeczka. Przez jego dotyk na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka, a przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.

-Zaaayn- starałam się powiedzieć stanowczo, lecz mi to nie wyszło, gdyż jego dłoń znalazła się bardzo blisko mojego miejsca intymnego.

-O co chodzi, kochacie?- zapytał i przybliżył swoją twarz do mojej , pozostawiając dłoń w poprzednim miejscu

-Przeeestań- wyszeptałam drżącym głosem

-Chcesz tego?- zapytał i przejechał palcami po mojej dolnej części bielizny, a ja zadrżałam

-Tak- jęknęłam

-Właśnie widzę- mruknął lekko zachrypniętym głosem i złączył nasze usta w długim pocałunku.

Złapał mnie pod uda, a ja oplotłam go nogami wokół talii. Nie przerywając pocałunku przeniósł nas na łóżko i zawisł nade mną. Gdy oderwaliśmy się od swoich ust Zayn zacząłskładać mokre pocałunki na mojej szyi.

-Zaaayn... mój tata- wydusiłam z siebie

-Wyszedł, jesteśmy sami- oznajmił z seksowną chrypką w głosie

****

-Zayn, musimy wstawać, nie możemy tak wiecznie leżeć- mruknęłam do niego, gdy leżałam na łóżku wtulona w jego nagi tors.

-Jak dla mnie możemy- złożył buziaka na moim czole

-Nie możemy-oznajmiam i podniosłam się z jego ciała, lecz nie dane było mu wstać, gdyż zostałam przez niego przygnieciona do łóżka- Zayn ty grubasie złaź ze mnie- zaśmiałem się, a on przytulił się do moich wciąż nagich piersi.

-Nigdzie się nie ruszam, mi tu jest wygodnie- zamruczał, a ja zachichotałam.

Nagle usłyszeliśmy trzask drzwi i już widziałam kto przyszedł. Szybko zwaliłam Zayna z mojego ciała i z przerażeniem rozglądałam się za moimi ubraniami, które były porozrzucane po całym pokoju.

-Co się stało-spytał zdezorientowany Zayn, gdy ja wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam się ubierać

-Ubieraj się, mój tata wrócił- powiedziałam i rzuciłem w jego stronę ciuchy

-Fuck - przeklął pod nosem i z pośpiechem oraz przerażeniem zaczął się ubierać.

-Darcy -usłyszałam głos mojego ojca, a po chwili drzwi od sypiali się otworzyły i w progu stanął tata. Stanęłam jak wryta, a na moich policzkach na pewno pojawiły się rumieńce.

-Tak?- zapytałam po chwili. Mój ojciec najpierw spojrzał na mnie i Zayna, który jeszcze nie zdążył ubrać koszulki, a potem rozejrzał się po pokoju.

-Chyba muszę z wami porozmawiać-oznajmił poważnie.

No nie chyba się domyślił, ale to raczej nie było takie trudne. Mój chłopak był bez koszulki, oboje mieliśmy roztrzepane włosy, łóżko było w nie ładzie, a na dodatek nie ubrałam stanika i leżał centralnie na środku pokoju. Nie wspominamy już nawet o paczuszce po prezerwatywie leżącej obok łóżka.

- Czekam na dole- powiedział mój tata i wyszedł z pokoju

-Cudownie- westchnęłam

-Chyba nie będzie aż tak źle- pocieszył mnie Zayn, ale tylko spojrzeniem na niego z niedowierzaniem. Po kilku minutach wraz z szatynem weszliśmy do salonu trzymając się za ręce. Mój ojciec siedział już na fotelu. Usiedliśmy obok siebie na kanapie cały czas trzymając splecione razem ręce.

-Mam nadzieje, że się zabezpieczacie

-Tato- jęknęłam z zażenowaniem i zakryłam twarz rękoma

****

Hmmm... Co by tu porobić? Zayn pojechał do szkoły coś załatwić, Bella i Alex wczoraj wrócili do NY, Brian spędza cały dzień z Shay, a Caroline mówiła, że po prostu nie na czasu. Wiem! Może spotkam się z Nadią.

Umówiłam się z nią za godzinę w każdej ulubionej kawiarni, która znajduje się kilka przecznic od mojego domu. Na spotkanie ubrałam szare spodnie z dziurami na kolanach, wysokim stanem i podwinęłam je nad kostki, do tego czarny crop top i tego samego koloru converse. Wzięłam ze sobą jedynie telefon i kilka minut przed wyznaczonym czasem wyszłam z domu. Gdy doszłam do kawiarni czekała tam już na mnie Nadia.

-Hej, kochana- uśmiechnęła się szczerze, a ja to odwzajemniłam

-No cześć, piękna- przytuliłam ją

-To co wchodzimy?

-Tak jasne

Nadia podeszła do drzwi i złapała za klamkę, a ja kontem oka ujrzałam przez wielkie okno Zayna z jakąś dziewczyną siedzących przy jednym ze stolików. Czułam się zdradzona i oszukana. Byłam jednocześnie wściekła i załamana. Czułam się jakby ktoś mi wbił ostrze w serce. Szybko zatrzymałam moją przyjaciółkę przed otworzeniem drzwi.

-To mój chłopak-szepnęłam wskazując na niego dyskretnie

-To chodź się przywitać- Powiedziała z entuzjazmem

-Nie, on tam siedzi z jakąś laską, a miał pojechać do szkoły coś załatwić

-Nie panikuj- uspokoiła mnie

-Dobra, mam pewien pomysł

-Już się boję- zachichotała, a ja wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Zayna.

~Rozmowa:

-Część kochacie- przywitałam się słodko, a chłopak wstał z miejsca i odszedł kawałek od swojej towarzyszki

-Hej kiciu

-Gdzie jesteś? Bo strasznie mi się nudzi, więc jak masz czas to może byśmy się spotkali

-Jeszcze w szkole, ale jak wszystko załatwię to od razu do ciebie przyjadę- odpowiedział spokojnie, a we mnie aż się zagotowało

-Och no dobrze, to do zobaczenia

-Pa, kocham cię- nic nie odpowiedziałam tylko się rozłączyłam.

Zacisnęłam usta w wąską linie i ścisnęłam dłonie w pięści, wbijając w skórę paznokcie. Widziałam, że MÓJ CHŁOPAK już wrócił do stolika. Weszłam do kawiarni, a za mną Nadia, która starała się mnie zatrzymać i proponowała aby wszystko na spokojnie wytłumaczyć, ale ja jej nie posłuchałam. Podeszłam do stolika i spojrzałam wściekłe na zdezorientowanego Zayna po czym uśmiechnęłam się sztucznie.

-Cześć misiaczku, co ty tutaj robisz mój kochany chłopaku? Przecież miałeś być w szkole coś załatwić. Nie mów, że znowu wylali cię z pracy woźnego, wiesz że nie damy rady utrzymać dziecka. Jeszcze te twoje problemy, no wiesz z twoim orzeszkiem, przecież musimy na te leki wydawać tyle kasy- powiedziałam na tyle głośno, że większość ludzi w kawiarni to usłyszała. Dziewczyna patrzyła się na nas z zaskoczeniem i dopiero teraz się jej przyjrzałam tej suce. To ta sama dziwka co zrobiła akcje w parku. -Ojeju wcześniej nie zobaczyłam twojej znajomej, może mi ją przedstawisz?

-Darcy porozmawiajmy spokojnie- wstał z krzesła i złapał mnie za dłoń

-Przecież ja to robiłam- Wysyczałam ze sztucznym uśmiechem i uwolniłam rękę z jego uścisku, po czym wyszłam z kawiarni, a za mną Nadia, Zayn i ta dziwka .

-Darcy, kochane!-zawołał Zayn, a ja nie zareagowałam i tylko szłam przed siebie próbując powstrzymać łzy.

-Daj jej teraz spokój- mruknęła Nadia idąc obok mnie i przytulając mnie delikatnie ramieniem

-Zaynuś! Odpuść, ona nie jest ciebie warta- wtrąciła się blond plastik, a ja odwróciłam się by jej coś powiedzieć, lecz ona w tym momencie zdobiła coś co złamało mi serce.

Chwyciła go za koszulkę, przyciągnęła do siebie i agresywnie wpiła się w jego usta. Szybko się odwróciłam i biegiem ruszyłam do domu, by nie musieć na to patrzeć. W domu pobiegłam od razu do swojego pokoju i głośno trzasnęłam drzwiami zamykając je. Rzuciłem się na łóżku i schowałam głowę w poduszkę, mocząc ją przy tym moimi łzami. Po chwili w sypialni pojawiła się Nadia. Usiadła obok mnie na łóżku i delikatnie pogładziła mnie po plecach, a z moich ust wydobył się głośny szloch.

-Darcy, maleńka, nie płacz. On nie jest warty twoich łez

-Ale ja go kocham- zaszlochałam. Nadia pociągnęła mnie w swoją stronę i zamknęła w niedźwiedzim uścisku. Wtuliłam się w nią mocno i cichutko szlochałam mocząc jej bluzkę.

-Cii... Nie przejmuj się takim facetem, jest tyle mężczyzn na tym świecie, a ten, jak i wielu innych nie jest ciebie wartych. Jak nie ten będzie inny.

-Dziękuję ci, że to jesteś

-Potrzebujesz mnie teraz wiec jestem

- Muszę iść do toalety- oznajmiłam po chwili, gdy się już uspokoiłam

-Dobrze, to ja pójdę zrobić nam coś do jedzenia- powiedziała moja przyjaciółka. Na szczęście czuję się tu swobodnie, bo często u mnie potrzebna, więc często wychodzi tak, że ona nam robi coś dobrego do jedzonka. Poszłam do ubikacji, skorzystałam z toalety, spojrzałam w lustro i aż się przeraziłam tym co zobaczyłam. Szybko zmyłam rozmazany makijaż i przemyłam twarz wodą. Ponownie na siebie spojrzałam i mogę powiedzieć, że wyglądałam trochę lepiej, chociaż było widać, iż płakałam. Miałam czerwone, zaszklone oczy, a moja twarz była opuchnięta. Głośno westchnęłam i przymknęłam oczy by powstrzymać niechciane łzy. Po chwili z niemrawą miną wróciłam do mojej sypialni, gdzie spotkałam osobę, której teraz najbardziej nie chciałam teraz widzieć.

----------------------------

Witajcie Czytelnicy!!!

Przepraszam za błędy itp. ale pisałam na telefonie w szkole i mogą być jakieś słowa "poprawione" przez moją cudowną autokorektę xd

Chyba nam się rozpada związek Darcy i Zayna, chcielibyście by byli oni razem? :'(
Jak myślicie czy Zayn zdradzał Darcy?
Polubiliście Nadię?

Jeżeli rozdział ci się spodobał zostaw proszę gwiazdeczkę i komentarz

Do następnego <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro