Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#1

Jeżeli nie czytałaś 1 części zapraszam do "Zranionej przez miłość"

*Kilka miesięcy później*

Nareszcie koniec tego piekła zwanego szkołą! Wreszcie wakacje! To będą najlepsze dwa miesiące mojego życia, czuje to. Z całą naszą paczką planujemy ponownie pojechać nad jezioro na jakiś tydzień, z moim ojcem wyjeżdżamy do Chorwacji z dwoma tajemniczymi osobami, niestety mój kochany tatuś nie chce mi zdradzić kto to będzie. Poza tym nic więcej nie planuje, chcę tylko się dobrze bawić.

Wczoraj był ostatni dzień szkoły i moje oceny nie były jakieś zachwycające, tata nie jest jakoś szczególnie zadowolony, ale też mi nie marudzi, bo wie, że ten rok był dla mnie trudny. Kazał mi się w następnym roku wziąć za siebie i polepszyć oceny, ale tym będę się martwić za dwa miesiące, teraz jest czas na wyszalenie się.

Jako, że jest pierwszy dzień wakacji postanowiliśmy zorganizować wielkie ognisko. Mają być wszyscy, nawet przyjeżdża Bella z Alexem, na szczęście to tylko jakieś czterdzieści minut drogi, ale i tak nie obyło się bez marudzenia ze strony mojej kuzynki, że ma prace. Bella mimo nauki pracuje w roku szkolnym, jak i w wakacje w restauracji. Na szczęście udało nam się ją namówić. Ma być także prawie cała szkoła. Już się nie mogę doczekać! Nie wiem czy wspominałam, ale ludzie w szkole już się ze mnie nie naśmiewają i ponowne jestem popularna, chociaż nie jestem zadowolona z tej popularności i mam pewien dystans do moich dawnych gnębicieli.

Przed ogniskiem wybierzemy się z naszą paczka do miejsca gdzie z moimi braćmi kiedyś spędzaliśmy dużo czasu. Wraz z Brianem chcemy naszym przyjaciołom pokazać to miejsce. Wszyscy razem około godziny 14 udaliśmy się na skarpie przy plaży. Widok z niej jest nieziemski. Rozłożyliśmy koce na łące, która znajdowała się właśnie na tej skarpie. Wpatrywaliśmy się w falującą wodę rozmawiając i się śmiejąc. Siedziałam wtulona w Zayna, raz na jakiś czas obdarowując się pocałunkami.

-Ej! Mam dobry żart!- wyszczerzył się Will

-Nie...- jęknęliśmy wszyscy wspólnie, gdyż każdy jego żart to nie śmieszny suchar

-Jęki to zostawcie sobie na później, a teraz słuchać i nie marudzić- zaśmiał się

-Uwaga, przygotujcie się na kawał roku!- zaczyna z podekscytowaniem -Siedzą dwa gówna na ławce...- zaczyna chichotać -i jedno mówi do drugiego ~Jak masz na imię? -zaczyna się śmiać jak opętany i ledwo wydusza z siebie kolejne słowa- ~Sraczka ~Aaa, to bardzo rzadkie imię.- turla się po kocu i śmieje się w niebo głosy, a my patrzymy na niego z politowaniem, lecz po chwili zaczynamy się również śmiać, ale nie z żartu tylko z Williama i jego zachowania

-Ale macie zapłon haha dopiero załapaliście

-Nie, my się śmiejemy z ciebie- powiedziałam między napadami śmiechu

-Jasne- prychnął z rozbawieniem

Po chwili, gdy opanowaliśmy śmiech Will zaczyna się do nas szczerzyć jak psychopata i pocierać ręce

-Przypomniał mi się taki fajny żart

-Will starczy już- Bella złożyła ręce jak do modlitwy i zrobiła minę szczeniaczka, po czym każdy z nas (oprócz Williama) zrobił to samo

-Jeszcze jeden- machnął lekceważąco ręką-Pierwsza lekcja Pani pyta Jasia: ~Jak masz na nazwisko? ~Moje nazwisko symbolizuje to co Pani codziennie wsadza do buzi- ponownie zaczyna chichotać - ~Nie wkurzaj mnie Chujowski -śmieje się jak opętany, a my zaczynamy chichotać - ~Łyżkiewicz... -wybuchamy śmiechem i wszyscy wręcz turlamy się po ziemi

-To był dobre -pochwalił go Zayn, a ja starłam łzę rozbawienia

Rozmowa dalej się toczy, lecz ja się wyłączyłam, zaczynam wspominać. Przypomina mi się jak byliśmy tu z Luckiem. To było ulubione miejsce naszej trójki, d zabawy, pomyślenia, pogadanie, czy po prostu posiedzenia. Tu w dzieciństwie najwięcej się działo, to tu najlepiej się bawiliśmy, a teraz niby jest tu nas tyle, a nie jest tak samo, brakuje jednej osoby. Brakuje Lu.

-Nad czym tak rozmyślasz, skarbie- wyszeptał mi do ucha Zayn

-Wspominam- westchnęłam i mocniej się w niego wtuliłam -Pamiętasz jak tu zawsze przychodziliśmy z Luckiem?- skierowałam pytanie do Briana, który siedział obok mnie

-Tak, to były czasy- westchnął z rozmarzeniem -Mogliśmy tu nawet cały dzień przesiedzieć, aż rodzice nas siłą nie ściągnęli do domu- uśmiechnęliśmy się smutno

-Chciałabym, aby tamte czasy wróciły i spędzić jeszcze raz te wszystkie chwile z Lu. Tak bardzo bym chciała by był tu z nami

-Ja też, ale on zawsze będzie z nami w naszych sercach. Może teraz patrzy na nas z góry i śmieje razem z nami

-Może...

-Dobra koniec tych smutasów!- krzyknął Will -Wskakujemy do wody -zapiszczał jak kilkuletnia dziewczynka, na co się zaśmieliśmy

Zdjęliśmy nasze ubrania, zostając w strojach kąpielowych (tak, byliśmy na to przygotowani) i stanęliśmy na brzegu skarpy. Złapaliśmy się za dłonie i popatrzyliśmy wszyscy na siebie.

-Na rozpoczęcie najlepszych wakacji ever!- krzyknął Brian i wspólnie wskoczyliśmy do ciepłej wody.

****

Po kąpieli wraz z dziewczynami wróciłyśmy do mojego domu i zaczęłyśmy się szykować na ognisko. Shay ubrała czarny crop top, jeansowe szorty z wysokim stanem i dziurami, przez pas przeplotła czerwono czarną koszule w kratę, a na nogi czarne conversy. Ja założyłam także czarny luźny crop top, ale do tego białą zwiewną spódniczkę. Caroline ubrała różową rozkloszowaną spódniczkę i do tego kwiecistą, przyległą bluzeczkę na ramiączkach. Bella założyła jasne jeansowe szorty, czarny, przyległy crop top bez rękawów i na to zarzuciła kwiecistą narzutkę w odcieniach czarnego i bieli. Zrobiłyśmy sobie jeszcze makijaże i pomalowałyśmy paznokcie.

Gdy byłyśmy gotowe, trochę przed godziną 19 zeszłyśmy na dół , gdzie spotkałyśmy mojego ojca.

-A panienki to gdzie się wybierają? -zapytał z wielkim uśmiechem

-Idziemy na ognisko na plaży z okazji rozpoczęcia wakacji- odpowiedziałam szczerze

-No dobrze, a o której wrócicie?

-Nie wiem, ale jak się pewnie domyśliłeś przyjdziemy wszystkie tu- dałam mu buziaczka w policzek i już chciałam wychodzić, ale głos ojca mnie zatrzymał

-Nie wracajcie za późno i uważajcie na siebie- puścił do nas oczko

-Dobrze tatku, pa!- odpowiedziałam wychodząc z domu

-Do widzenia!- powiedziały chórem dziewczyny, a mój ojciec odpowiedział tym samym

Przed domem stali chłopacy (bez Williama, który zajął się organizacją) i czekali na nas, przywitałyśmy się z nimi i udaliśmy się wspólnie na plaże. Wszyscy faceci wyglądali super, ale moją uwagę przykuł Zayn, który wyglądaj jak jakiś bóg seksu. Jego włosy były w artystycznym nieładzie, wyglądały tak nieziemsko, a ja marzyłam by zatopić w nich swoje palce i pociągnąć za nie. Ubrane miał czarne spodnie, białą koszulkę z logiem nieznanego mi zespołu, a na to jeansową rozpiętą koszulę, przy której miał podwinięte rękawy.

Gdy dotarliśmy na plażę ognisko już się paliło, muzyka grała, ludzie rozmawiali, tańczyli, pili alkohol, niektórzy nawet byli już ostro wstawieni. Od razu widać, że wszyscy dobrze się bawią. Nie czekając długo poszliśmy po jakiś napoje, oczywiście z procentami.

Rozmawialiśmy, śmieliśmy się, tańczyliśmy i ogólnie świetnie się bawiliśmy. Alkohol buzował mi w żyłach, a ja dałam się ponieść szaleństwu i tańczyłam jak szalona z dziewczynami. Gdy piosenka zwolniłam zaczęłam się seksownie poruszać, kręciłam zmysłowo biodrami, ręce uniosłam ku górze, a moje całe ciało poruszało się uwodzicielsko w rytm muzyki. Poczułam jak ktoś kładzie dłonie na moje biodra, ale wiedziałam, że to nie jest Zayn. Dotyk mojego chłopaka od razu poznaję, bo tylko on tak na mnie działa, przez nawet małe zetknięcie się naszych ciał przechodzi mnie dreszcz, a teraz czułam tylko obrzydzenie. Strzepnęłam dłonie nieznajomego i tańczyłam dalej, lecz po chwil chłopak ponownie umieścił swoje obleśne łapska na moim ciele, a ja go po raz drugi odepchnęłam. Sytuacja powtarzała się kilkukrotnie, aż nie wytrzymałam i odwróciłam się w stronę natręta i zdzieliłam mu w twarz z otwartej dłoni. Odeszłam kawałek od nieznajomego i ponownie tańczyłam, ale znowu poczułam kogoś dotyk na sobie, nie wytrzymałam, odwróciłam się i uderzyłam tego samego chłopaka, ale tym razem z pięści w nos. Nieznajomy stęknął z bólu i złapał się za miejsce, gdzie dostał.

-Nie dotykaj mnie- warknęłam

-Pożałujesz- syknął.

Prychnęłam i odwróciłam się na pięcie z zamiarem odejścia, ale nie było mi to dane. Chłopak złapał mnie za włosy i pociągnął za nie w dół. Jęknęłam z bólu i upadłam na kolana. Nieznajomy stanął na przeciwko mnie ciągle trzymając mnie za włosy i gdy chciałam wstać ciągnął za nie uniemożliwiając mi to. Przez pozycję w jakiej byłam moja twarz znajdowałam się naprzeciwko jego nabrzmiałej męskości.

-Mnie się tak nie traktuje dziwko- warknął

O nie! Nie pozwolę nikomu się obrażać!

-Nie jestem żadną dziwką - chciałam wymierzyć mu cios z pięści, lecz nagle ktoś złapał mnie za ręce i splótł mi je za plecami trzymając je

-I co teraz jesteś bezbronna- uśmiechnął się cwaniacko

O w kurdeczkę... Co teraz? Myśl Darcy, myśl...

-Odwal się od niej, kurwa!- wykrzyknął Zayn uderzając chłopaka w twarz

Moje dłonie zostały oswobodzone, odwróciłam się by zobaczyć co się dzieje za mną i ujrzałam Briana okładającego pięściami jakiegoś kolesia. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam mojego chłopaka bijącego tego dupka. Muszę ich powstrzymać, bo ich pozabijają. Spojrzeniem porozumiewawczo na moją paczkę, która przed chwilą tu przyszła i po chwili Will wraz moją małą pomocą odciągnął Zayna, a Alex z Shay Briana. Oczywiście ja z Shay tylko ich uspokajałyśmy, bo nie jesteśmy na tyle silne, by takich umięśnionych facetów odciągnąć.

-Zabije cię!- krzyknął Zayn

-Nie warto, uspokój się-przytuliłam się do niego- Dziękuję -mruknęłam po chwili, gdy był już spokojny

-Nie ma za co, skarbie -pocałował mnie w czubek głowy -Przepraszam cię maleńka- zmarszczyłam brwi i spojrzeniem na niego

-Za co?

-Za to, że mnie przy tobie ne było. Nic by się nie wydarzyło, jakbym nie poszedł sobie zapalić z kumplami i tańczył bym z tobą

-Zayn, przecież nie możesz być ze mną w każdej sekundzie- stanęłam na palce, a on lekko się schylił, po czym delikatnie musnęłam jego wargi

-Wracajmy już

-Oki, ale przejdźmy się jeszcze brzegiem plaży

-Dla ciebie wszystko

-Ale! Chcę się jeszcze napić- zachichotałam -Przez tą sytuację całkowicie wyparował ze mnie alkohol- zaśmieliśmy się i poszliśmy w stronę barku.

Muszę się odstresować i to porządnie

Jeden shot
Drugi shot
Trzeci shot

-Kochanie starczy już - oznajmił Zayn odstawiając mój kieliszek

-Jeszcze jeden- uśmiechnęłam się słodko

Czwarty shot
i kolejny, kolejny kolejny...

--------------------------

Witajcie Czytelnicy w pierwszym rozdziale "To nie tak jak myślisz kochanie" !!!

Jak wam się podoba?
Chyba Darcy trochę zaszalała z alko xd hm hm hm co tu się dalej będzie działo ^^

Okładka, która teraz jest nwm czy zostanie na stałe, ale możecie napisać jak się wam podoba ;)

Jeżeli uważasz, że rozdział na to zasłużył zostaw gwiazdeczkę i komentarz ;*

Do następnego <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro