Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#19

Po przybyciu na miejsce rozejrzałam się po okolicy, wszystko wyglądało tak sam, stałam na pięknej polanie, otaczał mnie las, a przede mną stał piękny drewniany domek, tuż obok jeziora. Był tak blisko, że taras stykał się z powierzchnią wody. Dom jest dwupiętrowy i mogę go nawet nazwać drewnianą willą. Na jeziorze jest pomost, który prowadzi do altany.  Poszłam do domku, wchodząc do środka poczułam zapach lasu i drewna co zdecydowanie mnie odprężyło. Znajduje się tam niewielka kuchnia połączona z dużym salonem oraz niewielkich rozmiarów spiżarnia. Na parterze znajduję się także mała łazienka, oszklona jadalnie, z której widać piękno otaczającej nas natury i siłownia. Na piętrze znajduje się pięć sypialni, przy czym do każdej jest dołączona mała łazienka. Uśmiechnęłam się przypominając sobie wspomnienia z tego miejsca, ale szybko pokręciłam głową i poszłam do jednego z pokoi, aby się wypakować. Po chwili wszyscy razem poszliśmy na palże, w raz z dziewczynami zaczęłyśmy się opalać, a chłopacy poszli się kąpać, lecz zaraz do nas wszyscy przyszli.

-Chodźcie, idziemy się kąpać!- wykrzyknął Brian z entuzjazmem.

Wszystkie wspólnie potaknęłyśmy a mi przypomniało się wspomnienie z ostatniego wypadu tu...

  "-Dobra lasie, pójdziecie po dobroci do wody?   

-Ty nie pójdziesz sama, prawda?- zapytał z rozbawieniem Zayn.

-Nie!- krzyknęłam śmiejąc się i zaczęłam uciekać.

Szatyn biegł za mną, nagle poczułam dłonie na moich biodrach

-Mam cię- zaśmiał się i uniósł mnie do góry na co ja pisnęłam. Zaczął mnie nieść do wody w stylu panny młodej.

-Zay, proszę puść mnie, będę cała mokra

-Myślę, że już jesteś- wymruczał do mojego ucha, przez co przez moje całe ciało przeszedł przyjemny dreszcz.

Po chwili byłam już cała w wodzie."

Uśmiechnęłam się i spojrzałam  na Zayna, który chyba także o tym pomyślał.

Na plaży spędziliśmy parę godzin, po czym rozpaliliśmy ognisko i zaczęliśmy piec kiełbaski, pijąc przy tym piwo. Cały czas się śmieliśmy i wygłupialiśmy. Doszło do tego, iż zaczęliśmy grać w butelkę. Kilka razy wypadło na mnie i musiałam zaśpiewać piosenkę Justina Biebera "Baby", pocałować Williama (przez co Jack nie był zadowolony), ale ja wybrnęłam z tego z gracją i pocałowałam go w policzek, gdyż nie było mówione, że muszę w usta. Przy następnym dla mnie wyzwaniu było już dokładnie podane, że mam pocałować  W USTA Zayn, zrobiłam to bez najmniejszych problemów, bo od jakiegoś czasu o tym skrycie marzyłam. Po którymś już tam razie kręcenia butelką wypadło na już dosyć podpitego Briana.

-Oczywiście, że wyzwanie, lamy! -wykrzyknął śmiejąc się przy tym.

-Wskocz nago do jeziora -krzyknął ktoś, ale nie mam pojęcia kogo był to pomysł.

-Już się robi , kapitanie -zasalutował w stronę Zayna, więc to chyba on był pomysłodawcą tego wyzwania, wszyscy zaczęliśmy się śmiać z mojego brata. a on już po chwili wskoczył do wody -Ale jest zajebiście! Weźcie wskakujcie!

-Ja idę! -zapiszczała Shay i już po chwili jej nie było, tak jak i większości moich znajomych.

Niestety ja już nie szłam do wody, gdyż dostałam okres, a wzięłam ze sobą jedynie podpaski, więc kąpiel w jeziorze była wykluczona.

-A ty co nie idziesz? -zapytał Zayn zdejmując koszulkę, a ja pokręciłam przecząco głową.

-Nie mogę -zrobił pytającą minę -Okres -prychnęłam, a on zachichotał.

-To ja ci potowarzyszę -wyszczerzył się i założył ponownie koszulkę.

 Wyciągnął w moją stronę dłoń, a ja bez wahania ją chwyciłam i wstałam z jego pomocą. Chłopak splótł nasze palce ram i właśnie w ten sposób skierowaliśmy się w stronę pomostu. Po chwili staliśmy w milczeniu w altance wpatruj,ąc się w spokojne jezioro i przepiękne, gwieździste niebo, było romantycznie, czułam się cudownie, tak jakbyśmy wciąż byli razem. 

-Pamiętasz jak pierwszy raz zaprosiłem cię na randkę i to właśnie w tym jeziorze.

-Jakbym mogła zapomnieć -uśmiechnęłam się szeroko.

"-Zayn, pytaj bo umrę z ciekawości- próbowałam powstrzymać się od śmiechu

-No to... Pójdziesz ze mną na randkę ?- zapytał z nadzieją i zmrużył lekko oczy

O matko! Nie wierze! Aaaa! On mnie zaprosił na randkę! Jak się oddycha?

Czy ja śnie? Powiedzcie mi, że się zaraz nie obudzę. To byłaby najgorsza rzecz jaka by mogła się stać

-Tak, oczywiście- odpowiedziałam trochę za bardzo entuzjastycznie.

Zayn się uśmiechnął i namiętnie mnie pocałował."

Spojrzałam na chłopaka, który bacznie mi się przyglądał.

-Patrz na to przepiękne niebo, a nie na mnie.

-Ty jesteś o wiele piękniejsza, Darcy -oznajmił z delikatnym uśmiechem, a ja się zarumieniłam -Uwielbiam jak się rumienisz -wyznał cicho, przez co moje wypieki się powiększyły, a on potarł je lekko kciukami.

Wpatrywałam się w jego czekoladowe oczy, a jego twarz zaczęła się powoli zbliżać do mojej, lecz tuż przed moimi ustami się zatrzymał, poderwał na chwilę od nich wzrok i niepewnie spojrzał w moje oczy.

-Mogę? -zapytał nieśmiało

-Tak -wyszeptałam ledwo słyszalnie.

Po chwili poczułam jego miękkie wargi na moich, całowaliśmy się delikatnie, zawarliśmy w tym wszystkie uczucia. Był to cudowny pocałunek, ale nic nie trwa wiecznie. Z jękiem niezadowolenia się od siebie oderwaliśmy, gdy zabrakło nam powietrza. Przez chwilę się w siebie wpatrywaliśmy, opierając się swoimi czołami o siebie, ale w pewnym momencie zadrżałam z zimna a szatyn od razu to zauważył

-Chodź już do domku, bo zimno się robi- powiedział i pociągnął mnie za dłoń do budynku. 

-Dobranoc -pożegnaliśmy się ze sobą w domku buziaczkiem w policzek.

Po kilkunastu minutach byłam gotowa do spania, ale strasznie zachciało mi się pić, więc zeszłam na dół. 

-Co ty tutaj robisz?- zapytałam Zayna leżącego na kanapie pod kocem.

-Śpię -mruknął zaspanym głosem.

-Na kanapie?

-Tak, wszystkie pokoju są już zajęte.

-Możesz spać ze mną -palnęłam nagle.

-Jesteś pewna? -zapytał niedowierzająco, ale z nutką nadziei.

-Jeżeli chcesz, to czemu nie -wzruszyłam ramionami.

****
Siedzieliśmy z Zaynem na moim łóżku i gadaliśmy na przeróżne tematy. Na ani chwile uśmiech nie schodził mi z twarz, czułam się tak wspaniale w jego towarzystwie. Tylko było jedno 'ale' z każdą chwilą co raz bardziej chciałam wpić się w jego usta i całować namiętnie. 

-Pamiętasz naszą pierwszą randkę? Pojechaliśmy na motorze do wesołego miasteczka.

-Jakbym mogła zapomnieć, tak cholernie się bałam wejść na tą maszynę -zaśmieliśmy się -I to jak się mnie zapytałeś na diabelskim młynie czy zostanę twoją dziewczyną -rozmarzyłam się wspominając to wydarzenie.

-Może pójdziemy już spać -zapytał ziewając, a ja potwierdziłam kiwnięciem głowy _mogę cię przytulić? -zapytał niepewni, gdy zgasiłam światło i położyłam się obok.

-Ym... Tak jasne.

Poczułam jak Zayn przytula mnie na łyżeczkę, to było takie przyjemne uczucie. Biło od niego ciepło, które mnie ogrzewało, wystarczyło tylko jeden głupi przytulas z jego strony, a moje serce już zaczęło bić jak oszalałe, w brzuchu zaczęło szaleć mi stado motyli, a po całym moim ciele przyszedł przyjemny dreszcz. 

-Darcy, nie wiem czy ja tak dam dalej radę -westchnął -Nie wiem czy dam radę  być dla ciebie jedynie przyjacielem, to takie trudne -zrobił krótką przerwę -Na każdym kroku chce być blisko ciebie, przytulać cię, całować i wiele, wiele więcej rzeczy, tęsknie za tobą, tęsknię za nami -wyszeptał ledwo słyszalnie -Kocham cię - powiedział do mojego ucha, a przez jego oddech na moim karku dostałam gęsiej skórki.

-Też cię kocham i jest to dla mnie cholernie trudne być z tobą jedynie w stosunkach przyjacielskim -wyszeptałam po chwili wiedząc, że chłopak już usnął.

--------------------------
Witajcie Czytelnicy!!!

Jeszcze dwa rozdziały, epilog i koniec!!!

Co myślicie o tych wyznaniach? ^_^

Jeżeli rozdział ci się spodobał zostaw proszę gwiazdkę i komentarz ;*
Do następnego <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro