Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5

Per. Polski
Obudziłem się o 10 rano, spojrzałem przez okno, padał deszcz. Zima jak zwykle zero śniegu tylko deszcz, usiadłem na łóżku, wziąłem kule i zacząłem kierować się w stronę łazienki. Po drodze spotkałem Niemca który oczywiście musiał się odezwać.

-Gdzie idziesz?
-Do łazienki- oschle odpowiedziałem
-Po co
-Serio mam ci mówić po co się idzie do łazienki
-Dobra nieważne, zrobię ci śniadanie
-Nie rób, sam sobie zrobię
-Ciekawe, ale dobrze jak sobie życzysz- powiedział i poszedł ode mnie

Poszedłem do łazienki aby wykonać poranną toaletę. Gdy skończyłem wróciłem do pokoju i zacząłem się ubierać. Ubrałem czarne spodnie i beżowy sweter.  Zszedłem na dół, udałem się do kuchni gdzie zacząłem oglądać co ma w lodówce. Jak na moje oko odżywiał się dość zdrowo, więc jedyne co mogłem zjeść i przy okazji było to smaczne to chlebek z serem i pomidorem. Oczywiście najpierw ukroiłem chleb, a następnie ser i pomidora. Gdy już skończyłem zacząłem szukać talerzyka. Dość szybko mi to poszło bo miał je w pierwszej do której zajrzałem. Położyłem kanapki na talerzyk, chciałem wziąć talerzyk, lecz oświeciło mnie. Skoro mam kule to nie mogę wziąć tego cholernego talerzyka.

-Niemcy- krzyknąłem na cały dom
-Już idę nie krzycz tak
-To szybkiej chodź
-Co chcesz- zapytał trochę zaspany
-Weź mi talerzyk i przenieś do pokoju, proszę- uśmiechnąłem się
-Przecież miałem ci nie pomagać- zaczął iść do swojego pokoju
-Niemcy, proszę nie idź- zacząłem go gonić

Chłopak nawet się nie odwrócił, wiec przyspieszyłem tempa co było dość trudne.  Moją następną przeszkodą były schody bo trochę jeszcze  nie umiałem iść, lecz tym razem udało mi się dość szybko wejść na górę.  Już wolniejszym krokiem udałem się do jego pokoju. Niechcący straciłem równowagę przez co wylądowałem na łóżku, a także na Niemcu. 

-Emm czy możesz ze mnie zejść- powiedział bardzo zawstydzony
-Tak- szybko zszedłem z niego przez co leżałem obok niego -Czy mógłbyś mi przenieść ten talerzyk, potrzebuję cie- zaczął go błagać
-Dobra już idę- powiedział wstając
-Dzięki- posłałem mu uśmiech

Z cierpliwością czekałem na Niemca z moim śniadaniem. Po jakiś 5 minutach wrócił z moim śniadaniem i herbatką.

-Trzymaj- podał mi talerz- A herbatkę kładę ci na biurku
-Dzięki Niemcy
-Nie ma za co- usiadł koło mnie przez co przypominało mi się, że jestem w jego pokoju
-Nie przeszkadza ci, że jem w twoim pokoju?
-Nie za bardzo, poza tym smacznego
-Dzięki
-Polen ja przepraszam za moje wczorajsze zachowanie, nie powinienem tak się zachowywać
-Spoko- odpowiedziałem obojętnie
-Miło, że też mnie przepraszasz- sztucznie się uśmiechnął
-Ja nie mam cię za co przepraszać, zasługujesz sobie na takie traktowanie
-Przynajmniej jesteś szczery
-No

Zacząłem patrzeć na okno które miał w pokoju, deszcz nadal padał. Ludzie chodzili pod parasolami lub bez. Dojrzałem Amerykę który szedł przodem do Rosji, a tyłem do kierunki w którym szedł.  Najwyraźniej nie przejmowali się tym deszczem, a nawet cieszyli się nim.  Oni byli tacy szczęśliwi, aż za bardzo, czasem wyglądało to sztucznie, lecz czy tak jest? Tylko oni to wiedzą. Zrobiło mi się trochę przykro bo to ja zawsze marzyłem  o Rosji, a teraz co najwyżej mogę siedzieć z Niemiec i się nudzić jak cholera. Najprawdopodobniej Niemiec zauważył moją zmianę humoru i mnie przytulił i zaczął szeptać.

-Ja serio nie wiem co ty w nim widzicie, przecież on jest...- przerwałem mu
-Przestań w końcu- odepchnąłem go i sięgnąłem po herbatkę
-A nadal coś do niego czujesz?
-Nie tylko to trochę boli-wziąłem łyka herbaty
-Smakowało ci śniadanko?
-Wiesz ja bym nie zrobił sobie czegoś czego nie lubię- odpowiedziałem chamsko
-A herbatka dobra?
-Ta

Delikatnie odsunąłem się od niego, znów zawiesiłem wzrok na oknie. Zrobiło się wyjątkowo pusto, oprócz deszczu nic nie było. Postawiłem kubek na biurku. Mimo iż to nie był mój pokój to i tak położyłem się na łóżku. Jego łóżko było dużo wygodniejsze niż to na którym ja spałem. Niemiec zaczął się na mnie dziwnie patrzeć tak jakby miał pretensje do tego, że się tutaj położyłem. Usiadłem na łóżku, zacząłem patrzeć na Niemca, jego wzrok był obojętny, nic nie mogłem z niego wyczytać.

-Coś nie tak?- zapytałem
-Wszystko dobrze, po prostu nie spodziewałem się tego
-Czego
-Że się położysz, znaczy mi to nie przeszkadza możesz nawet i tu spać
-W takim dobranoc-powiedziałem znów kładąc się na łóżku
-Ale o tej porze nie idzie się już spać- powiedział jakby rozmarzony
-A spadaj w ogóle, będę spał wtedy kiedy mi się podoba i nic ci do tego- pokazałem mu język
-Oj Polen co ja z tobą mam- delikatnie się śmiał
-Cicho tam, ja idę spać- przykryłem się kołdrą
-Jest za jasno aby spać- robił wszystko abym nie poszedł spać

Wstałem i poszedłem do okna które zasunąłem, następnie zamknąłem drzwi. Na dworze było szaro, wiec w pokoju również było dość ciemno. Spokojnie wróciłem do łóżka i znów się przykryłem. Tym razem leżałem przodem do Niemca, a że on był również odwrócony do mnie przodem to widziałem jego zdziwioną minę.

-Co się tak gapisz- powiedziałem chamsko
-Bo jest dzień, a w dzień się nie śpi
-Ja nie wiem gdzie ty się wychowałeś, ale najwyraźniej w jakieś oborze
-Emm o co ci teraz chodzi- powiedział bardzo zdziwiony
-Cóż po prostu chyba nigdy nie widziałeś osoby która śpi w dzień
-Widziałem i to nieraz, a nawet mi się zdarzyło spać w dzień
-No to też idź spać- powiedziałem zły
-Sorki nie będę spać na jakieś kanapie czy czymś takim
-Boże to już połóż się obok mnie- powiedziałem bardzo poirytowany
-Nie będę spać w koszuli-powiedział jakby obrażony
-To se ją zdejmij- przewróciłem oczami
-Nie będę się przy tobie rozbierać

Poirytowany wstałem i podeszłem do jego szafy aby wyciągnąć cokolwiek innego iż koszula. Jedyne co mi pierwsze wpadło w ręce to zwykła czarna koszulka.  Nada się. Następnie zacząłem szukać jakiś spodni bo przecież pan królewicz nie będzie spał w tych spodniach co ma na sobie, a sam nie raczy poszukać czegoś. Znalazłem jakieś spodnie dresowe.  Może być.  Podeszłem do niego i zacząłem rozpinać mu koszule. Czułem się bardzo nie komfortowo i jak najszybciej chciałem to skończyć. Zacząłem zsuwać mu koszule z ramion co bardzo szybko uczyniłem. Następnie założyłem mu koszulkę i przystąpiłem go rozpinania mu spodni. Z tym zeszło mi dużo szybciej bo Niemiec zaczął ze mną współpracować, a nawet sam założył te spodnie. Po tym wszystkim wróciłem do łóżka i wtuliłem się w kołdrę. Po jakiś dziesięciu minutach zasnąłem.

Per. Niemcy
Obudziłem się, była 13:21. Polska spał wtulony w kołdrę. Wygadał uroczo. Wstałem z łóżka i poszedłem do kuchni gdzie napiłem się szklanki wody. Postanowiłem wziąć się za robienie obiadu, a to było dość trudne ponieważ musiało być to coś co lubi Polska.  Gdybym miał czas i gdybym umiał to zrobiłbym pierogi chodź to za łatwe. Postanowiłem zrobić makaron ze szpinakiem. Zacząłem od wstawienia wody na makaron, a skończyłem na nałożeniu na talerz. Zostało mi tylko obudzić mojego współlokatora. Powoli wszedłem po schodach i pewnym krokiem wszedłem do pokoju. Usiadłem na łóżku i położyłem na nim rękę.

-Polska wstawaj- zacząłem go bardzo delikatnie szturchać
-Węgry jeszcze pięć minut- zaczął mówić bardzo zaspany
-Nie Węgry tylko Niemcy
-Niemcy co ja robię u ciebie- szybko usiadł na łóżku- Dobra już pamiętam, czemu mnie budzisz
-Zrobiłem obiad i chce abyś ty też zjadł- uśmiechnąłem się
-Przynieś mi tutaj, sobie też przynieś- praktycznie mi rozkazał
-Dobrze, to czekaj tutaj
-Z tą nogą nigdzie nie ucieknie- powiedział żartobliwie

Szybko zbiegłem na dół i wziąłem talerze oraz widelce. Po chwili wróciłem i podałem mu talerz. Ja usiadłem przy biurku i zacząłem jeść. 

-Musze przyznać, że bardzo dobrze gotujesz
-Dzięki, a co ty taki miły jesteś?- zapytałem podejrzliwie
-Po prostu nie zdążyłem jeszcze się obudzić
-No dobrze
-A skąd umiesz gotować?- bardzo miło zapytał
-Po prostu mojego taty często nie było w domu więc się nauczyłem
-A gdzie twój ojciec obecnie jest- zapytał zaciekawiony
-Nie wiem w sumie, ostatni raz widziałem się z nim w moje urodziny, chodź był on tylko na pół godziny
-Nie jest ci smutno z tego powodu?- zaczął w tej chwili dla mnie nie wygodny temat
-Jest mi smutno, ale się przyzwyczaiłem

Chłopak mi nie odpowiedział. Gdy skończyłem jeść, odrazu poszedłem pozmywać, następnie wróciłem do pokoju, aby powiadomić Polskę o tym, że wychodzę z psem. Wziąłem parasolkę i psa. Wyszedłem i zacząłem iść w stronę placu zabaw. Było tam pusto, chodź padało, wiec po co. Gdy przeszłem cały plac zawróciłem w stronę domu. Znacznie przyspieszyłem, a nawet zacząłem biec. Coraz bardziej padało, lecz na szczęście. Wszedłem do domu i odrazu poszedłem dać psu jeść. Zdjąłem kurtkę oraz buty i ruszyłem do mojego pokoju.

-Juz jesteś- powiedział bardzo spokojnie
-No juz jestem, a ty cały czas leżysz w łóżku
-Krzywdy ci nie robię, wiec się nie czepiaj- powiedział wredne

Poszedłem do salonu gdzie siedziałem aż do wieczora, następnie zrobiłem kolacje dla Polski.

-Trzymaj- podałem mu talerz
-Dzięki
-Czy ty będziesz tutaj spać?- zapytałem wskazując na moje łóżko
-Nie, jak będziesz chciał iść spać to sobie stąd pójdę
-No dobrze

Usiadłem przy biurku, następnie sięgnąłem po książkę. Książka bardzo mnie wciągnęła, że nie zauważyłem, że jest już 23. Wziąłem piżame i poszedłem się umyć.

W łazience siedziałem może z dwadzieścia minut. Wróciłem do pokoju i się położyłem.

-Niemcy idziesz już spać?
-Tak, wiec idź już do siebie
-Dobranoc- powiedział z wrednym uśmieszzkiem
-Dobranoc Polen- Polen się zaśmiał na moje słowa i wyszedł

W tej chwili wiedziałem, że tej nocy spokojnie nie będę spać. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro