44
Per. Niemcy
Jak zawsze obudziłem i zobaczyłem mojego śpiącego chłopaka. Pocałowałem go w policzek i wstałem, aby przygotować mu śniadanie. Najpierw poszedłem trochę się ogarnąć. Gdy to zrobiłem, poszedłem do kuchni, aby przygotować dla niego jajecznice i herbatkę. Poszedłem zanieść mu i przy okazji postanowiłem go obudził.
—Słonko, wstawaj, zrobiłem Ci śniadanie. —Pocałowałem go w czoło.
—No już wstaje —odpowiedział zaspany.
—Zrobiłem też herbatkę —powiedziałem entuzjastycznie.
—Serio?—Zerwał się z łóżka.
—No serio. — Zaśmiałem się.
—O super, a pocałujesz mnie?
—Oczywiście słonko. — Pocałowałem go w policzek.
Polak się uśmiechnął i zaczął jeść. Mimo wszystko bardziej był ucieszony z herbatki. Jakoś nie wyglądał na kogoś kto tak bardzo lubi herbatę, chodź może dobrym pytaniem będzie jak wygląda taka osoba, co lubi herbatkę. Oczywiście pomijając tatę Ameryki to nie znam nikogo to pił by pięć razy dziennie herbatkę, chodź to może dlatego, że ja dość mało osób znam, albo aż tak dobrze nie znam moich znajomych. Zignorowałem moje bezsensowne myślenie o herbacie i zacząłem planować sobie dzień. Dziś muszę posprzątać dom i kupić produkty spożywcze, lecz najpierw posprzątam, a później pójdę do sklepu. Następnie posiedzę trochę i zacznę robić obiad, a później znów trochę posprzątam. Najpewniej posiedzę lub poleże później z Polską tak zleci do wieczorem, następnie coś zjemy i pójdziemy spać. Jednym słowem zapowiada się kolejny nudny dzień. Mój wzrok przeniósł się na Polskę i tak się patrzyłem, aż skończył jeść i pić herbatkę.
—Pomożesz mi sprzątać w domu?—Zapytałem, chodź spodziewałem się jednej odpowiedzi.
—Pomogę. —Zdziwiłem się.
—To ubierz się i zaczniemy sprzątać.
Polak się tylko do mnie uśmiechnął i poszedł do łazienki, ja w tym czasie zacząłem poszedłem do kuchni i tam zacząłem sprzątać.
Po dwóch godzinach dom był czysty. Z pomocą Polski poszło dużo szybciej. Spojrzałem na zegarek- była 11, więc idealny czas aby jeszcze iść do sklepu i zrobić obiad. Powiadomiłem Polskę o moim wyjściu i wyszedłem z domu.
Per. Polski
Niemiec wyszedł do sklepu, a ja w tym czasie skończyłem myć ostatnią podłogę. Następnie postanowiłem rozebrać choinkę i zdjąć ozdoby świąteczne. Bardzo lubiłem święta i te ozdoby, lecz trochę za długo one tutaj wiszą. Najpierw wziąłem się za choinkę. Pierwsze poszły łańcuchy, a później bombki. Na końcu światełka. Wszystko ładnie zapakowałem i zaniosłem do piwnicy. Dalej wziąłem się za schowane choinki, co było coś proste. Następnie zacząłem zdejmować ozdoby świąteczne. Było to dość proste. Wszystkie schowałem i jeszcze trochę posprzątam bo zrobił się tutaj mały bałagan. Sam nie wiem co się ze mną dzieje, że chce mi się sprzątać. Ten Niemiec musi być jakimś czarodziejem i to jakim ładnym. Poszedłem do sypialni aby się w końcu ubrać. Hugo pobiegł na dół, tak jakby ktoś przyszedł. Zignorowałem to i skończyłem się ubierać. Zszedłem na dół, lecz szybko tego pożałowałem.
Per. Rzeszy
Wziąłem telefon do ręki i znów zacząłem podsłuchiwać mojego syna. W końcu usłyszałem, że idzie do sklepu, bez Polaka. Idealnie. Wziąłem potrzebne rzeczy i wysiadłem z samochodu. Na dworze było trochę zimno, lecz to i tak nie powstrzymało mnie żeby wykonać mój plan. Skierowałem się w stronę domu mojego syna i jeszcze trochę poczekałem. Otworzyłem drzwi i przybiegł do mnie Hugo. Wygoniłem go był tylko dla mnie problemem. Polak zaczął schodzić ze schodów. Przestraszył się i pobiegł na górę. Zaśmiałem się i poszedłem za nim. Ten schował się w sypialni. Głupek nie zamknął drzwi. Wszedłem za nim i wziąłem go na ręce. Zaniosłem go do salonu i tam związałem i zakleiłem mu usta, aby nie krzyczał. Planowałem go zabić dopiero gdy przyjdzie Niemiec aby zobaczyć jego satysfakcjonujący płacz. Zacząłem patrzeć na Polskę, a ten płakał. Jego płacz mnie śmieszył. Był taki żałosny, chodź co się mogę dziwić, ciągnie swój do swego.
Per. Niemcy
Wyszedłem ze sklepu i bardzo powoli wracałem do domu. Polska najpewniej leży, więc nie ma potrzeby, aby się spieszyć. Spokojnym krokiem szedłem sobie do domu. Za specjalnie nie miałem ochoty wracać do domu, lecz ktoś musiał zrobić obiad, bo przecież Polska nie zrobi, bo mu się nie chce. Przynajmniej kolacje zrobi. Polak posiada mnóstwo wad, ale i tak uważam go za idealną osobę. Po dziesięciu minutach byłem w domu. Schowałem zakupy i poszedłem do salonu. Tam mnie zamurowało, nie spodziewałem się mojego ojca tutaj i Polski związanego. Mój ojciec się zaśmiał i zaczął do mnie podchodzić. Delikatne zacząłem się cofać, aż trafiłem na ścianę.
—Co tam?— powiedziałem nerwowo.
—A może mi powiesz kiedy zamierzałeś mi powiedzieć o swoim nowym chłopaku?
—Jutro. —Nerwowo się zaśmiałem.
Odepchnąłem ojca i pobiegłem do Polski aby go rozwiązać. Wziąłem torbę ojca i wziąłem stamtąd nóż. Rozciąłem taśmę na nadgarstkach Polski. Podałem mu nóż i kazałem mu uciekać, lecz on nie chciał. Wziąłem pistolet z torby ojca i wstałem. Zacząłem biec do kuchni, lecz ojciec mnie złapał. Zacząłem się wyrywać, lecz mi to nie wychodziło. Zacząłem wierzgać nadgarstkami, przez co udało mi się wycelować w jego brzuch. Delikatne się zawachałem i strzeliłem w jego brzuch. On mnie puścił i upadł.
—Ty mały kurwiu. — Zaczął szybko oddychać.
Ojciec złapał się za miejsce postrzału, a ja zacząłem iść do tyłu.
Per. Polski
Rzesza stanął przed Niemcem, a Niemiec poszedł jak najdalej mógł. W końcu trafił na ścianę. Nie chciał jak dalej iść, a ja wiedziałem, że nie mam jak mu pomóc. Niemiec zaczął gadać z ojcem po niemiecku. Kompletnie nic nie rozumiałem, ale z tego co wywnioskowałem nie była to miła rozmowa, chodź najpewniej w tej chwili nikt by nie miał ochoty tak sobie pogadać o wszystkim i o niczym. Po policzkach Niemca zaczęły spływać łzy. Po chwili usłyszałem strzał. Niemiec zabił własnego ojca.
Per. Niemcy (ja przepraszam, że tak latam)
—Jesteś najgorszy, powineneś zdechnąć. — Rzekł mój tata.
—Po co tu przyjechałeś?
—Dostałem informację, że Polak jest u Ciebie więc przyjechałem na święte aby to zweryfikować, lecz go nie było, a później ty sam przyjechałeś i się wygadałeś.
—Jesteś najgorszym ojcem na świecie. —Zacząłem płakać.
—A ty synem. —Złapał mnie za ręce.
Tata próbował mi wziąć ręce w dół, lecz mu to nie wychodziło. Przyłożyłem pistolet do jego głowy i strzeliłem. Jego ciało swobodnie upadło na ziemię. Osunąłem się na podłogę i zacząłem płakać. Zabiłem własnego ojca. Jestem najgorszym synem na świecie. Polak do mnie podbiegł i mnie przytulił. Jestem najgorszy.
_________________________^_^__________
Jeszcze jeden rozdział i Epilog i koniec. Jakoś nie mogę w to uwierzyć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro