Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

34

Per. Niemcy
Obudził mnie Polak, który postanowił postukać w moją klatkę piersiową.

-Co ty robisz?-Zapytałem zaspany.
-Kocham Cię.

Nic mu nie odpowiedziałem tylko poszedłem do łazienki. Widziałem, że zrobiło mu się przykro, ale nic nie zrobię, że tego nie czuje. Owszem lubię go i to bardzo, ale nic poza tym. Był dla mnie przyjacielem i nie chciałem tego zmieniać, chyba, że poczuje do niego dość więcej. Wróciłem do łóżka i pocałowałem go w rękę. Jestem najgorszy. Całuję go i przytulam przez co daje mu znaki, że coś z tego będzie.  Jestem najgorszym człowiekiem na świecie, chodź ostatnio przez Polskę myślę trochę inaczej. Przecież nie muszę być taki brzydki i zły, skoro ktoś się we mnie zakochał albo to jakiś jego plan o którym się dowiem gdy się w nim zakocham, chodź on już nie jest taki zepsuty. Uśmiechnąłem się do niego, a on mnie przytulił. Miał przy tym szczery uśmiech, jakby był zakochany.  Jego źrenice były trochę powiększone niż normalnie.

-Może pójdziemy coś zjeść?-Zapytał wesoły.
-Jeśli jesteś głodny to chodź.
-A co możemy zjeść?
-Wszystko co mam w lodówce, więc idź i sobie wybierz co będziesz tylko chciał.
-A może zrobimy sobie naleśniki?-Zaproponiwał.
-Oczywiście, a z czym?
-Wiadomo, że z dżemem, a z czym ty chciałeś, jeśli jesz z czymś innym to jesteś lamusem.-Pokazał mi język. 
-A wiesz co?
-Nie wiem, ale się zaraz dowiem.
-Jeszcze nikt nigdy nie okazywał mi uczuć w tak wredny sposób. To słodkie.-Uśmiechnąłem się do niego.
-Ja to w ogóle jestem słodki, ale nie tak bardzo jak ty.-Z tego miny mogłem zrozumieć, że wcale nie chciał tego powiedzieć.-Przepraszam.-Wyszeptał.
-Nic nie szkodzi.-Odpowiedziałem aby nie czuł się taki zawstydzony. 
-Właściwie to co ty do mnie czujesz?
-Lubie Cię. Traktuje Cię jak przyjaciela.
-No dobrze, a jaki jest twój ideał, z kim mógłbyś spędzić resztę życia?
-Jak mam być szczery, nigdy nikogo nie miałem, a ostatni raz byłem zakochany w przedszkolu i to w tobie.-Wyznałem mu prawdę. 
-Przecież pamiętam jak w szkole średniej byłeś z Japonią. 
-To długa historia, może kiedyś Ci opowiem.
-No dobrze, więc zacznijmy robić naleśniki.

Skinąłem mu na "tak" a on się uśmiechnął. Powoli zaczęliśmy robić. Co chwilę opowiadał mi jakąś historie z jego życia przez co lepiej go poznałem. Pierwszy raz zobaczyłem jak się śmieje i to nie z kogoś. Miał bardzo przyjemny dla ucha śmiech. Na swój dziwny sposób był uroczy, ale nadal miał w sobie tą wredność, która do dłuższym czasie była urocza. Gdy skończyliśmy robić naleśniki Polak posmarował je dżemem truskawkowym, bo mówił, że inny jest dla lamusów, a my nimi nie jesteśmy. Czasem już sam nie wiem stąd on takie teksty wymyśla. Usiedliśmy w salonie bo w kuchnie nie chciał.

-Odpowiesz mi na jedno pytanie?-Zapytałem, a on dość dziwnie się na mnie spojrzał.
-Dawaj to pytanie, to może odpowiem. 
-Czemu byłeś taki wredny, znaczy dla mnie to jeszcze rozumiem, ale to inni Ci zrobili?
-Lubie wyzywać ludzi. 
-Czemu?
-W sumie to sam nie wiem. Po prostu daje mi to jakąś satysfakcję.
-A nigdy nie miałeś wyrzutów sumienia?
-Miałem i to nie raz, ale po krótkim czasie przechodziło.
-Rozumiem.
-A teraz mi powiedz jak to było z tą Japonią.
-Więc nasi rodzice bardzo chcieli abyśmy byli razem, chodź mój tata próbował to zrobić i z Włochami, ale wracając. Nasi rodzice postawili nam warunek, że albo będziemy ze sobą, albo wyrzucą nas z domu, więc dla świętego spokoju powiedzieliśmy im, że jesteśmy razem, chodź oni nigdy w to nie wierzyli, przez co byliśmy zmuszeni do chodzenia za rękę i tym podobne. Parę razy nasi rodzice zamykali nas w pokoju, aby stało się coś więcej.-Odpowiedziałem zażenowany tymi wspomnieniami.
-A co mam rozumieć przez określenie "coś więcej"?-Zaśmiał się.
-Chodzi o seks.
-A kochałeś się z nią kiedyś?-Zapytał, a mnie zamurowało.
-Taaaaak.--Odpowiedziałem bardzo niechętnie. 
--I jak było?--Zapytał głupim głosem, który wskazywał, że chce mi się śmiać.
--Jak mam być szczery to było fajnie i bardzo dobrze, a w sumie to nieważne.
--Ważne, ważne, więc dokończ.
--Bardzo dobrze robiła lody.--Niechętnie przyznałem, a Polak zaczął się śmiać, chodź innej reakcji nie spodziewałem się. 
--To fajnie tam miałeś, a ty robiłeś jej tam lizu lizu.--Zaczął się śmiać.
--Jeśli bardzo chcesz wiedzieć to tak. Robiłem jej tam lizu lizu.

Polak zaczął się śmiać, a ja zażenowany schowałem twarz w dłonie. Nie potrzebnie mu o tym wszystkim mówiłem.  Czemu ja nie mogę się uczyć na błędach.

--A duże ma piersi?--Znów zapytał, chodź nie mógł powstrzymać śmiechu. 
--Nie ma.
--Czyli nie mogłeś sobie włożyć między piersi, ale biedny byłeś. Czyli jak dobrze rozumiem ty ją rozdziewiczyłeś, a ona ciebie?
--Tak, a możesz już przestać o tym gadać?
--Nie. Sorki, ale to jest śmieszne, że kochałeś się z Japonią.
--A może ty mi opowiesz o swoich seksualnych przeżyciach z Rosją. 
--Kiedyś gdy u niego byłem i się upił to się dowiedziałem, że jestem lepszy w łóżku niż Ameryka i Ameryka to usłyszał. Ponoć Ameryka nie chciał się z nim kochać jakieś pół roku. 
--Ale mi nie o takie przeżycia chodziło. 
--Dobrze, więc przez pierwszy rok Ameryka nie dał się dotknąć Rosji.
--Nie interesują mnie przeżycia Ameryki, tylko twoje. 
--Seks z Rosją to nic fajnego, tylko dupa boli, więc nie polecam.--Odpowiedział zły. 
--Więc czemu kochałeś się z nim z własnej woli?
--Sam nie wiem, proszę już nie gadajmy o tym. 
--No dobrze, a chciałbyś się ze mną kochać?-Zapytałem, a on się mocno zarumienił.
--A czemu pytasz?--Zapytał bardzo zawstydzony. 
--Z ciekawości, a może coś planuje. 
--Ja juz musze iść się ubrać.--Wymyślił na poczekaniu. 
--Ale nawet nie zjadłeś, a sam mi powiedziałeś, że jeśli nie zjem to jestem lamus.
--Może kiedyś tak, ale teraz chciałbym abyś okazywał mi uczucia. Pokazywał, że jestem wartościowy, że mnie kochasz, że jestem dla ciebie ważny. 
--Czekaj o czym ty teraz do mnie mówisz?
--Kiedyś może i chciałbym się z Tobą kochać, ale teraz chce abyś mnie pokochał. 
--Nie wiem co mam Ci odpowiedzieć. Ja potrzebuje na to wszystko czasu.
--Przepraszam, ale chcę byś szczery względem ciebie.--Powiedział przygnębiony.
--Dziękuję.

Poszedłem do niego i go przytuliłem. Teraz dziwnie się czuje wiedząc jaki jestem dla niego ważny. Nie mogę go teraz skrzywdzić.

--Wiesz co Polen, ja wyjadę na dzień lub dwa i tam wszystko przemyśle, dobrze?
--Ale obiecujesz, że na pewno wrócisz?
--Na pewno bo Hugo tu zostanie. 

Uśmiechał się do mnie i puściłem go.  Poszedłem na górę, a tam zadzwoniłem do tej osoby do której chce się udać. Prawie odrazu odebrał. 

--Cześć tato, czy mógłbym i ciebie zostać na jakieś dwa dni?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro