21
Per. Polski
Niemiec poszedł otworzyć drzwi, te cholerne drzwi, które z tym momencie oznaczają, że moje niebie się zaraz skończy. Usłyszałem kroki, które wskazywały, że jest to mój kuzyn. Bałem się tego spotkania z nim, bałem się powiedzieć mu prawdę.
-Nawet nie wiesz jak bardzo się martwiłem- wyszeptał tym swoim głupim głosem
-Spierdalaj- krzyknąłem i poszedłem do pokoju
Zamknąłem się i zacząłem płakać. Nie chce tam wracać, u Niemca jest mi dobrze i to bardzo. Znów będę więziony w pokoju bo nie wiadomo co mogę mi się stać, zero rozmów z kimkolwiek bo jeszcze coś mi się stanie. Zero prywatności bo przecież musi wiedzieć z kim pisze i o czym. Mój dom to moje piekło.
-Polen co się dzieje?- zapytał tym swoim pięknym głosem
-Nic się nie dzieje- skłamałem
-Jakby wszystko było dobrze to byś nie płakał
-Ja nie chce wracać do domu- przytuliłem się do niego
-Czemu nie chcesz?
-Ty nic nie rozumiesz
-Wiem i właśnie chcę rozumieć, wiec powiedz o co chodzi?
-Bo Węgry jest okropny, nie mogę nigdzie sam wyjść, musi wiedzieć wszystko, gdzie idę i z kim, z kim pisze i o czym, często zamyka mnie w pokoju
-Polen już nie przesadzaj, chodź na dół- wziął mnie na ręce
-Puszczaj mnie i to już- zacząłem się szarpać, lecz to nic nie dawało
Zniósł mnie na dół i posadził koło Austrii, a sam poszedł na górę. Patrzyłem przed siebie, żeby tylko nie patrzeć na Węgra. Z każdą minutą było coraz gorzej. Nikt nic nie mówił, ale ja i tak się bałem. Bałem się tego, że zaraz wróci Niemiec z moimi ciuchami i pojadę stąd na zawsze. Spojrzałem na zegarek, minęła dopiero minuta, a czuje jakby minęło parę lat ciszy. Czułem na sobie wzrok Węgier, ignorowałem go, nie chciałem złapać z nim kontaktu wzrokowego.
-Możemy pogadać?- zapytał zdesperowany Węgier
-Nie- odpowiedziałem zły
-Proszę, pogadaj ze mną
-Spierdalaj
-Musisz się tak odzywać do swojego kuzyna?- wtrącił się Austria
-Chuj ci do tego jak się do niego odzywać, kurwo
-Uważaj na słowa gnoju - Austria uderzył mnie
-Co tu się dzieje- wszedł Niemiec
-Twój kuzyn mnie bije- wskazałem na Austrię
-Austria masz mi coś do powiedzenia?
-Twój chłopak mnie wyzywa- Austria wskazał na mnie
-Wcale nie- zaprzeczyłem
-Spokój i to już, Polska masz go przeprosić i ty Austria też masz go przeprosić- zarządził Niemiec
-Przepraszam- powiedział pierwszy
-Przepraszam- przeprosiłem go dla świętego spokoju
-I super, a teraz Polska masz pogadać z Węgrami, a ty Austria masz ich zostawić- rozkazał
Niemiec i Austria poszli do innego pokoju przez co zostałem sam na sam z Węgrami. Nie zacząłem rozmowy, a nawet nie patrzyłem w jego stronę.
-Musimy pogadać- zaczął pierwszy
-O czym niby, mamy pogadać?- zapytałem zły
-Czemu uciekłeś?
-Chyba sam dobrze wiesz- odpowiedziałem również zły
-Właśnie nie wiem i chce się dowiedzieć gdzie popełniłem błąd- nic mu nie odpowiedziałem -Przepraszam za wszystko co złe zrobiłem, ale.... sam nie wiem- powiedział zrezygnowany
-Czemu mnie tak nienawidzisz?- zapytałem
-O co ci chodzi?
-O to, że więziłeś mnie nieraz w pokoju, nie miałem prywatności, wszystko musiałeś wiedzieć, nie mogłem nigdzie sam wychodzić, o to mi chodzi- wykrzyczałem
-Przepraszam, ale to wszystko robiłem dla twojego dobra- spuścił głowę w dół
-Ale co mi miało to dać?
-Bałem się, że coś ci się stanie lub ktoś ci coś zrobi
-Nawet nie wiesz jak się czułem gdy ty sobie gdzie wychodziłeś z Austrią, a ja siedziałem sam w domu bez jakiegokolwiek kontaktu z ludźmi
-Przepraszam
-Twoje przeprosiny są nic nie warte, idź stąd
-To nie jest twój dom, poza tym dlaczego akurat tutaj przyszedłeś przecież go nie lubisz?
-Jakbyś nie widział to skręciłem kostkę, a on mi pomógł- odpowiedziałem nadal zły
-Przepraszam, ale proszę wróć do domu, ja się bardzo o ciebie martwię
-Nie wrócę tam, nawet nie ma szans
-Czemu nie?
-Tutaj jest mi lepiej, mam swoją prywatność, mogę sobie wychodzić, mam z kim pogadać, tutaj jest kompletnie inaczej niż w piekle zwanym domem
-Przepraszam, obiecuję, że się zmienię tylko daj mi szansę
-Spierdalaj, ja zostaje tutaj
-No dobrze- zgodził się, lecz w jego głosie było coś dziwnego
Wstałem i zacząłem iść na górę, lecz Węgry wziął mnie na ręce i zaczął biec do samochodu. Wrzucił mnie jak jakiś worek i zamknął. Jednym słowem porwał mnie. Sam wszedł do domu Niemca.
Per. Węgry
Wbiegłem do domu Niemca i szybko pobiegłem po Austrię.
-Możemy już wracać, Polska już czeka w samochodzie
-No dobrze to chodźmy- oznajmił Austria
-Tak bez pożegnania- zaczął Niemiec
-Nie chciał się żegnam bo boi się, że się popłacze- szybko coś wymyśliłem
-No dobrze to pozdrów go ode mnie i tutaj ma swoje ciuchy- powiedział Niemiec
-No dzięki to pa- szybko wyszedłem z pokoju
-Co ty zrobiłeś?- zapytałem Austria
-Ja nic, a czemu pytasz?
-Widzę, że coś jest nie tak, co robiłeś
-Siłą go wziąłem do samochodu, a teraz chodź zanim tamten zacznie coś podejrzewać- pociągiem go za rękę
-Dobra już idę chodź dobrze wiesz, że nie powinieneś tego robić
-Wiem, ale muszę jakoś go sprowadzić do domu
-Ale po co ?
-Sam wiesz czemu, a teraz chodź
Pobiegłem do samochodu i włożyłem jego walizkę do bagażnika. Wsiadłem do samochodu i zapiąłem pasy. Austria ruszył, a ja się cieszyłem, że tak wyszło. Może i nie powinienem go wziąć wbrew jego woli, ale czasem tak trzeba.
-Czemu to zrobiłeś?- głos dobiegł z tyłu
-Dla twojego dobra
-Mi tam było dobrze- krzyknął
-Nie było, a teraz siedź spokojnie
-Jeszcze raz ucieknie, ale tym razem mnie nie znajdziesz
-Mi się wszystko uda- powiedziałem przekonany
-Jeszcze zobaczmy chuju
-Pogadamy w domu- powiedziałem i zacząłem patrzeć w okno
-Stąd wiedziałeś, że tam jestem- dalej brnął w temat
-Od Rosji- szczerze odpowiedziałem
Nic nie odpowiedział. Reszta drogi minęła bardzo spokojnie, aż w końcu dotarliśmy do domu. Polska wybiegł z samochodu i najprawdopodobniej pobiegł do pokoju. Wziąłem jego walizkę i wniosłem do domu. Rozebrałem się i poszedłem do jego pokoju. Odłożyłem jego walizkę i poszedłem do niego.
-Możemy pogadać?- zapytałem bardzo spokojnie
-Z tobą nie mam o czym gadać, idź stąd
-Polska uspokój się i pogadaj ze mną
-Takim chujem nie będę gadać, Spierdalaj stąd i to już
-A może trochę szacunku
-Tobie się nie należy- odpowiedział zły
-Odwróć się do mnie twarzą- rozkazałem mu
-Po co?
-Nie zadawaj głupich pytań tylko się odwróć- zrobił to co mu kazałem
-No już
Patrzyłem trochę na niego i uderzyłem go w twarz. Nie powinienem tego robić, ale musiałem. Jego oczy się zaszkliły, a mnie coś ruszyło.
-Przepraszam- powiedziałem
-Idź stąd i to już- wskazał mi drzwi
-Dobrze
Wyszedłem z jego pokoju i słyszałem jak je zamyka na klucz. Teraz juz rozumiem czemu uciekł, jestem najgorszy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro