18
Per. Niemcy
Minął tydzień od spotkania Ameryki z Polską. Polska od czego czasu stał się bardzo zamyślony przez co praktycznie ze sobą nie rozmawialiśmy. Również zaczął chodzić bez ortezy. Brakowało mi tego jego gadania, znów w moim domu stało się pusto. Zszedłem na dół gdzie siedział Polska i znów myślał.
-Nad czym tak myślisz od tygodnia?- zapytałem
-Nieważne
-Od tygodnia mnie zbywasz co się dzieje
-Chciałem zobaczyć czy będziesz tęsknić za moim towarzystwem- powiedział śmiejąc się
-Może pójdziemy do kawiarni i do kina- zaproponowałem
-Chętnie- uśmiechnął się- A kiedy pójdziemy?
-Myślę, że możemy nawet i teraz
-Dobrze to chodźmy- znów posłał mi uśmiech
-Lubie gdy się uśmiechasz
-Dziękuję
Polska zaszedł mnie od tyłu i przytulił. Coraz bardziej zbliżamy się do siebie co z jednej strony jest dobre, a z drugiej nie.
-Gotowy?- zapytałem odwracając się do niego
-Myślę, że tak- znów się uśmiechał
-Stabilizator masz?
-Niemcy, ale ja nie lubię go nosić
-Słuchaj, wiem, że może nie jest najwygodniejszy, ale musisz go nosić przynajmniej jak już gdzieś idziesz bo w domu już Ci odpuściłem
-No dobrze, ale on jest na górze, a mi się nie chce tak iść- wymyślił wszytko tylko po to aby go nie nosić
-To ja po niego pójdę, a ty ściągaj buta- wskazałem na jego nogę
-Dobra- powiedział bardzo niechętnie
Czasem mnie denerwował tym swoim głupim zachowaniem, nieraz miałem mu ochotę coś powiedzieć, lecz ugryzłem się w język bo nie chciałem go ranić. Wszedłem do pokoju i zacząłem szukać, oczywiście była ona pod łóżkiem jak wszystko co chował Polska. Po chwili wróciłem z ortezą, a chłopak siedział i czekał aż ja mu założę.
-Trzymaj- podałem mu
-Weź mi załóż
-Dobra- powiedziałem przez zęby
To była jedna rzecz przez jaką mnie denerwował. Był on strasznie leniwy i szukał tylko najłatwiejszego sposobu aby coś zrobić.
-Teraz możemy jechać- powiedział zadowolony z ciebie
-Jak ty czasem mnie denerwujesz to nawet nie wiesz
-Słonko nie denerwuj się, przecież wiem, że mnie kochasz
Zignorowałem jego słowa i wyszedłem na dwór gdzie po chwili Polska się zjawił. Zamknąłem drzwi i poszedłem do samochodu. Lubiłem jeździć samochodem, a odkąd Polska ze mną mieszka to mam więcej pretekstów aby nim jeździć. Zapiąłem pasy i ruszyłem. Jechałem bardzo spokojnie przez co Polska zasnął. Ostatnio ma jakiś problem ze snem, wiec dobrze, że chociaż na chwilę zasnął. Gdy tak na niego patrzyłem przypomniało mi się gdy byłem mały.
Retrospekcja Niemiec
-Tato, a po czytasz mi na dobranoc?- zapytałem pełny nadziei
-Nie bo sobie nie zasłużyłeś na to- powiedział dumny -Powinieneś już sam umieć czytać
-Tato, ale ja mam dopiero 4 lata
-Idź do pokoju i nie dyskutuj- wskazał mi schody
-Dobranoc tato- powiedziałem i ruszyłem do pokoju
Było mi bardzo przykro z tego powodu, tata nigdy nie poświęcał mi czasu bo nie zasługiwałem na to, lecz ja już sam nie wiem co mam zrobić abym sobie na to zasłużył. Położyłem się do łóżka i zacząłem płakać lecz robiłem to bardzo cicho aby tata nie usłyszał bo nie chciałem być znowu bity. Pomyślałem o moim przyjacielu Polsce. Zawsze gdy sobie przypomniałem miłe chwile z nim było mi lepiej bo przyjemniej on mnie lubił. Mój tata wszedł do pokoju, a na udałem, że śpię bo nie chciałem aby był zły, że jeszcze nie śpię. Mój tata usiadł na łóżku i zaczął mnie głaskać i przepraszać za swojego zachowanie. Na koniec dodał że szkoda, że nigdy nie będzie miał odwagi powiedzieć mi tego prosto w twarz. Po jego głosie mogłem stwierdzić, że jest mu smutno, albo dobrze udaje. W każdym razie nadal go kocham i w moich oczach nadal jest dobrym człowiekiem.
Koniec retrospekcji
Skończyłem patrzeć na niego jak śpi i zacząłem patrzeć na drogę. Do kina było blisko, a nie chciałem go budzić, wiec postanowiłem jechać do innego miasta. Tam gdzie jeszcze nigdy nie byłem i tam gdzie nikogo nie znam. Miałem tam godzinę drogi, wiec włączyłem sobie radio bo nie chciałem budzić Polski. Nuciłem sobie piosenki i tak mi zleciało pół drogi, czyli pół godziny jazdy miałem za sobą. W końcu obudził się Polska i z tego co mogłem szybko zauważył był
zdezorientowany. Najwyraźniej nie wiedział gdzie jest. Postanowiłem go trochę postraszyć bo tyle mi zostało w życiu. Zamknąłem drzwi na co się wystraszył, następnie wziąłem telefon i udawałem, że dzwonie do ojca. Jego mina była bezcenna chodź jego strach już nie był taki zabawny.
-Przepraszam, ja tylko żartuje
-No ja mam nadzieję bo jak nie to sobie wtedy pogadamy
-Czy ja bym cie kiedyś okłamał?- położyłem rękę na jego udzie
-Chyba nie, ale nigdy nic nie wiadomo
-Też prawda- zgodziłem się z nim
-Gdzie jedziemy?- zapytał nadal zaniepokojony
-Do kina- odpowiedziałem bardzo spokojnie
-Ale ja nie znam tej drogi
-Bo jedziemy do innego miasto- był zdziwiony moją odpowiedzią
-Czemu
-Bo nie ma dżemu
-Ej to mój tekst, znajdź sobie inny- udawał obrażonego
-Lubie ściągać od ciebie
-Skoro lubisz to powiedz jestem głupi
-Jesteś głupi- zrobiłem mu na przekór
-Spadaj, sam jesteś głupi- pokazał mi język
-Ale ty głupszy- kontynuowałem zabawę
-A spadaj na bambusa
-Co za tekst
-Ale odpowiedz mi na pytanie czemu jedziemy do innego miasta
-Bo ty tak słodko spałeś i nie miałem sumienia cię budzić, a poza tym ostatnio masz problemy ze snem, wiec dobrze, że chociaż pół godziny spałeś
-W sumie to masz rację, myślisz, że od czego nie mogę spać?- zadał mi trudne pytanie
-Jeśli mam być szczery to zdaje mi się, że za dużo myślisz o czymś
-W sumie to masz rację
-A o czym tak myślisz?
-Po prostu mam problem, a nikt mi nie może w tym pomóc- powiedział załamany
-A co to za problem jeśli oczywiście mogę wiedzieć
-Akurat ty nie możesz wiedzieć, sorki może kiedyś ci powiem
-Rozumiem, a wracając do twoich problemów ze snem to też myślę, że przed snem powinieneś być zrelaksowany- wymieniłem mój pomysł
-Pewnie tak, ale ja nie umiem się zrelaksować
-Umiesz tylko trzeba tego chcieć- zauważyłem, że bardzo uważnie mnie słuchał -Wieczorem weźmiesz długa kąpiel i później obejrzysz jakieś głupoty w internecie i na pewno pozwoli Ci zapomnieć o twoim problemie
-Dziękuję, na pewno skorzystam- po jego głosie mogłem stwierdzić, że się uśmiechnął
-Ja juz tego dopilnuje wiec się nie martw o to
-Dziękuję, że się tak o mnie troszczysz pewnie był byś dobrym rodzicem
-Wątpię, a poza tym chciałbyś mieć dzieci?- zadałem mu pytanie, a on zaczął intensywnie myśleć
-Nie jestem osobą odpowiedzialną wiec nie
Reszta drogi minęła bardzo spokojnie oraz gadatliwie. Gdy byliśmy na miejscu to odrazu poszliśmy wybierać film. Finalnie poszliśmy na jakąś komedie. Osobiście nie podobał mi się film, lecz widziałem, że Polsce poprawił humor. Po filmie poszliśmy coś zjeść i na koniec do kawiarni. Był to bardzo miły dzień. Dawno nie miałem okazji z kimś wyjść i dobrze się bawić, ten dzień będę wspominać bardzo dobrze, a nawet jako jeden z lepszych dni w moim życiu. Po powrocie do domu dopilnowałem aby wziął kąpiel i obejrzał jakieś głupie rzeczy. Zauważyłem, że bardzo szybko zrobił się senny i szybko zasnął. Ucieszyło mnie to ponieważ chciałem aby czuł się dobrze.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro