Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16

Per. Polski
Cały czas siedziałem na kanapie i myślałem o tym pocałunku, aż w końcu przyszedł Niemiec i mnie przytulił.

-Wszystko dobrze?- zapytał zmartwiony
-Tak, po prostu się zamyśliłem
-Rozumiem, idziemy robić te pierogi?
-Tak chodźmy- powiedziałem trochę zdezorientowany
-Na pewno wszytko dobrze, jakoś dziwnie się zachowujesz, może chcesz odpocząć
-Po prostu cały czas myślę o tym pocałunku
-Zapomnij o tym, chodźmy robić te pierogi- uśmiechał się do mnie
-Zaraz, musisz tutaj na chwilę usiąść
-No dobrze, ale po co?- zapytał bardzo zdezorientowany
-Zaraz zobaczysz

Usiadłem na nim i znów się wbiłem w jego usta. Odzwajemnił to, najwyraźniej nie przeszkadzało mu to. Całowaliśmy się tak długo dokąd mieliśmy powietrza. 

-Przepraszam- zszedłem z niego
-Nie musisz przepraszać- przytulił mnie
-Sam nie wiem czy powinienem
-Nie myśl teraz o tym, tylko chodźmy już do tej kuchni- uśmiechał się
-Czemu jesteś taki miły?
-A czemu miałbym być zły?
-Bo ja cie nie lubię, wiec czemu miałbyś być dla mnie miły
-Mi się zdaje, że ty mnie lubisz, a nawet i coś bardziej- wstał i poszedł do kuchni
-Ej ja się w tobie nie zakochałem- krzyknąłem za nim
-Winny się tłumaczy
-Ale ja nie nienawidzę- poszedłem za nim
-Jakby tak było to byś mnie nie całował
-To nie tak- sam się pogubiłem
-A jak?
-Inaczej- powiedziałem zły na siebie
-Dobra nieważne

Zacząłem robić te pierogi, a Niemiec tylko patrzył. Po jakiś dwóch godzinach skończyłem, a Niemiec zasnął na stole.  Podeszłem do niego i uderzyłem go przez co odrazu się obudził.

-Co ty robisz?- zapytał zaspany
-Budzę Cię bo spałeś na stole
-Ta dzięki-raczej nie był zadowolony, że go obudziłem
-Skończyłem robić i gotować, może chcesz spróbować- powiedział uśmiechając się do niego
-No dobrze, tylko może później bo obecnie jeszcze nie ogarniam co się dzieje- również się uśmiechnął
-Dobra, ale obiecaj, że zjesz
-Oczywiście, że zjem bo zgaduje jaką radość ci to da
-Dziękuję- przytuliłem go
-Nie musisz dziękować to drobiazg- również mnie przytulił
-To jest takie kochane, że jesteś dla mnie taki miły
-Bo ty jesteś dla mnie miły, wiec ja też jestem dla ciebie miły-  posadził mnie na swoich kolanach
-A co ty na to abyśmy gdzieś razem poszli
-Jeśli nie będzie cię boleć noga to chętnie- uśmiechnął się do mnie
-Pójdziemy do kina i do kawiarni co o tym myślisz
-I tak już dużo pieniędzy straciłem na ciebie wiec stówka w tą czy w tą mnie nic nie zbawi, powiedz kiedy to pójdziemy
-Jesteś najlepszy- pocałowałem go w policzek
-Nie jestem tylko ty się we mnie zakochałeś i mnie tak widzisz
-Spadaj nazisto- nic nie odpowiedział tylko się uśmiechnął i przewrócił oczami
-I co ja musze z tobą przeżywać- zaśmiał się
-Przeżywasz ze mną najlepsze dni swojego życia
-Skoro tak sądzisz- powiedział obojętnie
-A źle go jest ze mną?- zapytałem zawiedziony
-Nie, jest mi dobrze tylko dziwnie się czuje bo jeszcze niedawno mnie nienawidziłeś, a teraz śpisz ze mną i jeszcze mnie całujesz, to stało się tak szybko
-Jeśli ci to przeszkadza to może skończyć tylko powiedz- było mi smutno
-Mi to nie przeszkadza tylko sam nie wiem
-Nie rozumiem cie w ogóle
-Nieważne- powiedział, ale nie był pewny tego co mówi
-No dobrze, jak będziesz chcieć pogadać to powiedz
-Wiem

Zszedłem z niego i poszedłem co salonu, może nic mi nie powiedział, lecz gdzieś mnie to zraniło. Może faktycznie go zaczynam lubić i zależy mi na nim, sam już nie wiem. Położyłem się na kanapie i patrzyłem w sufit. Nie miało to sensu, ale nie miałem nic więcej do roboty przez tą cholerną nogę. 

-Polen co się dzieje?
-Nic- odpowiedziałem chamsko
-Przecież widzę, że coś się dzieje, jeśli cię zraniłem to przepraszam
-Naprawdę wszystko jest dobrze, po prostu coś mi się smutnego przypomniało- szybko wymyśliłem
-A co takiego?
-To jest zbyt intymne, abym mógł Ci o tym powiedzieć- coś szybko wymyśliłem
-No dobrze jak chcesz- usiadł koło mnie
-Masz jakieś marzenia?- zapytałem trochę z dupy
-Mam, a ty masz
-Mam, ale to nieważne, powiedz jakie ty masz
-Chciałbym mieć lepszy kontakt z ojcem, abym chociaż raz usłyszał od niego, za mnie kocha i że jest ze mnie dumny- spuścił głowę w dół- A ty jakie masz marzenia?
-Chciałbym aby moje życie było trochę inne, aby mój tata żył, aby pewna osoba był trochę inna- usiadłem
-A myślisz, że to ostatnie może się zmienić
-Sam nie wiem, chyba nie, ale zobaczymy
-Jak tak się stanie to mi powiedz- uśmiechnął się do mnie
-Dobrze- oparłem głowę o jego ramie
-Może spróbujemy tych twoich pierogów, co?
-Tak chodźmy

Poszliśmy do kuchni gdzie Niemiec sobie nałożył i zaczął jeść. Widziałem, że mu smakuje co raczej mnie ucieszyło.

-Smakuje ci?- zapytałem
-Nawet nie wiesz jak bardzo- uśmiechnął się
-Miło mi to słyszeć- posłałem mu uśmiech
-Gdzie się nauczyłeś je robić?
-Sam nie wiem, chyba musiałem się bardzo nudzić
-A co lubisz robić?- zadał mi trudne pytanie
-A moja odpowiedź musi być ambitna?
-Nie musi- zaśmiał się
-Lubie gotować, słuchać muzyki, spać, oglądać filmy, chodzić na spacery, a czemu pytasz
-Bo się zastanawiam co możemy jeszcze porobić bo ile można tylko gadać
-Zawsze możemy obmówić kogoś na przykład Amerykę- Niemiec się zaśmiał
-Tobie to się już chyba nudzi
-Wiesz jaka to fajna zabawa obgadywanie kogoś- miałem już lepszy humor
-Może i tak, ale to nie stosowne
-Chuj z tym, powiedz czego nie lubisz w Ameryce
-A co on ci biedny zrobił?- zapytał rozbawiony
-Teraz to już nic, ale to nie przeszkadza, nadal mogę coś złego o nim powiedzieć- Niemiec znów się zaśmiał
-Oj Polen, ty się zajmij czymś innym niż obrabianie komuś dupy
-Nie mam czym, może chcesz iść ze mną na randkę za twoje pieniądze
-A w sumie to pójdę, ale nie na randkę tylko na kolżeńskie spotkanie
-Dla mnie to i tak będę randka- powiedziałem nie myśląc nad swoimi słowami
-Czuje się trochę dziwnie
-Ta, sorki
-Spoko, zrobiło się strasznie niezręcznie- zaznaczył Niemiec
-To fakt, może pójdę się umyć
-No jak chcesz

Wstałem od stołu i szybko poszedłem do łazienki, gdzie się umyłem. Tam nie spieszyło mi się bo nie chciałem wracać do Niemca, mimo że to lubię to jednak czuje się trochę dziwnie w jego towarzystwie.  Powinienem z kimś o tym pogadać, lecz jedyna osoba z którą mogę pogadać to Rosja lub Ameryka. Obie opcje są złe, chodź lepszy już ten Ameryka. Jeśli uda mi się go przeprosić to z nim o tym pogadam.










~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Już za niedługo 20 rozdział. Ja wiem, że nikt nie wie czemu odliczam do niego, ale to nieważne

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro