16
Per. Polski
Cały czas siedziałem na kanapie i myślałem o tym pocałunku, aż w końcu przyszedł Niemiec i mnie przytulił.
-Wszystko dobrze?- zapytał zmartwiony
-Tak, po prostu się zamyśliłem
-Rozumiem, idziemy robić te pierogi?
-Tak chodźmy- powiedziałem trochę zdezorientowany
-Na pewno wszytko dobrze, jakoś dziwnie się zachowujesz, może chcesz odpocząć
-Po prostu cały czas myślę o tym pocałunku
-Zapomnij o tym, chodźmy robić te pierogi- uśmiechał się do mnie
-Zaraz, musisz tutaj na chwilę usiąść
-No dobrze, ale po co?- zapytał bardzo zdezorientowany
-Zaraz zobaczysz
Usiadłem na nim i znów się wbiłem w jego usta. Odzwajemnił to, najwyraźniej nie przeszkadzało mu to. Całowaliśmy się tak długo dokąd mieliśmy powietrza.
-Przepraszam- zszedłem z niego
-Nie musisz przepraszać- przytulił mnie
-Sam nie wiem czy powinienem
-Nie myśl teraz o tym, tylko chodźmy już do tej kuchni- uśmiechał się
-Czemu jesteś taki miły?
-A czemu miałbym być zły?
-Bo ja cie nie lubię, wiec czemu miałbyś być dla mnie miły
-Mi się zdaje, że ty mnie lubisz, a nawet i coś bardziej- wstał i poszedł do kuchni
-Ej ja się w tobie nie zakochałem- krzyknąłem za nim
-Winny się tłumaczy
-Ale ja nie nienawidzę- poszedłem za nim
-Jakby tak było to byś mnie nie całował
-To nie tak- sam się pogubiłem
-A jak?
-Inaczej- powiedziałem zły na siebie
-Dobra nieważne
Zacząłem robić te pierogi, a Niemiec tylko patrzył. Po jakiś dwóch godzinach skończyłem, a Niemiec zasnął na stole. Podeszłem do niego i uderzyłem go przez co odrazu się obudził.
-Co ty robisz?- zapytał zaspany
-Budzę Cię bo spałeś na stole
-Ta dzięki-raczej nie był zadowolony, że go obudziłem
-Skończyłem robić i gotować, może chcesz spróbować- powiedział uśmiechając się do niego
-No dobrze, tylko może później bo obecnie jeszcze nie ogarniam co się dzieje- również się uśmiechnął
-Dobra, ale obiecaj, że zjesz
-Oczywiście, że zjem bo zgaduje jaką radość ci to da
-Dziękuję- przytuliłem go
-Nie musisz dziękować to drobiazg- również mnie przytulił
-To jest takie kochane, że jesteś dla mnie taki miły
-Bo ty jesteś dla mnie miły, wiec ja też jestem dla ciebie miły- posadził mnie na swoich kolanach
-A co ty na to abyśmy gdzieś razem poszli
-Jeśli nie będzie cię boleć noga to chętnie- uśmiechnął się do mnie
-Pójdziemy do kina i do kawiarni co o tym myślisz
-I tak już dużo pieniędzy straciłem na ciebie wiec stówka w tą czy w tą mnie nic nie zbawi, powiedz kiedy to pójdziemy
-Jesteś najlepszy- pocałowałem go w policzek
-Nie jestem tylko ty się we mnie zakochałeś i mnie tak widzisz
-Spadaj nazisto- nic nie odpowiedział tylko się uśmiechnął i przewrócił oczami
-I co ja musze z tobą przeżywać- zaśmiał się
-Przeżywasz ze mną najlepsze dni swojego życia
-Skoro tak sądzisz- powiedział obojętnie
-A źle go jest ze mną?- zapytałem zawiedziony
-Nie, jest mi dobrze tylko dziwnie się czuje bo jeszcze niedawno mnie nienawidziłeś, a teraz śpisz ze mną i jeszcze mnie całujesz, to stało się tak szybko
-Jeśli ci to przeszkadza to może skończyć tylko powiedz- było mi smutno
-Mi to nie przeszkadza tylko sam nie wiem
-Nie rozumiem cie w ogóle
-Nieważne- powiedział, ale nie był pewny tego co mówi
-No dobrze, jak będziesz chcieć pogadać to powiedz
-Wiem
Zszedłem z niego i poszedłem co salonu, może nic mi nie powiedział, lecz gdzieś mnie to zraniło. Może faktycznie go zaczynam lubić i zależy mi na nim, sam już nie wiem. Położyłem się na kanapie i patrzyłem w sufit. Nie miało to sensu, ale nie miałem nic więcej do roboty przez tą cholerną nogę.
-Polen co się dzieje?
-Nic- odpowiedziałem chamsko
-Przecież widzę, że coś się dzieje, jeśli cię zraniłem to przepraszam
-Naprawdę wszystko jest dobrze, po prostu coś mi się smutnego przypomniało- szybko wymyśliłem
-A co takiego?
-To jest zbyt intymne, abym mógł Ci o tym powiedzieć- coś szybko wymyśliłem
-No dobrze jak chcesz- usiadł koło mnie
-Masz jakieś marzenia?- zapytałem trochę z dupy
-Mam, a ty masz
-Mam, ale to nieważne, powiedz jakie ty masz
-Chciałbym mieć lepszy kontakt z ojcem, abym chociaż raz usłyszał od niego, za mnie kocha i że jest ze mnie dumny- spuścił głowę w dół- A ty jakie masz marzenia?
-Chciałbym aby moje życie było trochę inne, aby mój tata żył, aby pewna osoba był trochę inna- usiadłem
-A myślisz, że to ostatnie może się zmienić
-Sam nie wiem, chyba nie, ale zobaczymy
-Jak tak się stanie to mi powiedz- uśmiechnął się do mnie
-Dobrze- oparłem głowę o jego ramie
-Może spróbujemy tych twoich pierogów, co?
-Tak chodźmy
Poszliśmy do kuchni gdzie Niemiec sobie nałożył i zaczął jeść. Widziałem, że mu smakuje co raczej mnie ucieszyło.
-Smakuje ci?- zapytałem
-Nawet nie wiesz jak bardzo- uśmiechnął się
-Miło mi to słyszeć- posłałem mu uśmiech
-Gdzie się nauczyłeś je robić?
-Sam nie wiem, chyba musiałem się bardzo nudzić
-A co lubisz robić?- zadał mi trudne pytanie
-A moja odpowiedź musi być ambitna?
-Nie musi- zaśmiał się
-Lubie gotować, słuchać muzyki, spać, oglądać filmy, chodzić na spacery, a czemu pytasz
-Bo się zastanawiam co możemy jeszcze porobić bo ile można tylko gadać
-Zawsze możemy obmówić kogoś na przykład Amerykę- Niemiec się zaśmiał
-Tobie to się już chyba nudzi
-Wiesz jaka to fajna zabawa obgadywanie kogoś- miałem już lepszy humor
-Może i tak, ale to nie stosowne
-Chuj z tym, powiedz czego nie lubisz w Ameryce
-A co on ci biedny zrobił?- zapytał rozbawiony
-Teraz to już nic, ale to nie przeszkadza, nadal mogę coś złego o nim powiedzieć- Niemiec znów się zaśmiał
-Oj Polen, ty się zajmij czymś innym niż obrabianie komuś dupy
-Nie mam czym, może chcesz iść ze mną na randkę za twoje pieniądze
-A w sumie to pójdę, ale nie na randkę tylko na kolżeńskie spotkanie
-Dla mnie to i tak będę randka- powiedziałem nie myśląc nad swoimi słowami
-Czuje się trochę dziwnie
-Ta, sorki
-Spoko, zrobiło się strasznie niezręcznie- zaznaczył Niemiec
-To fakt, może pójdę się umyć
-No jak chcesz
Wstałem od stołu i szybko poszedłem do łazienki, gdzie się umyłem. Tam nie spieszyło mi się bo nie chciałem wracać do Niemca, mimo że to lubię to jednak czuje się trochę dziwnie w jego towarzystwie. Powinienem z kimś o tym pogadać, lecz jedyna osoba z którą mogę pogadać to Rosja lub Ameryka. Obie opcje są złe, chodź lepszy już ten Ameryka. Jeśli uda mi się go przeprosić to z nim o tym pogadam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Już za niedługo 20 rozdział. Ja wiem, że nikt nie wie czemu odliczam do niego, ale to nieważne
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro