Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8. Spotkanie.

Byłem przerażony tym co usłyszałem. C-Czyli... Jeśli to moja przyszłość w której sam chciałem pokonać zło to... To ja nie mogę od tak uciec od rodziny. Inaczej... I-Inaczej będzie źle jak tutaj. Albo jeszcze gorzej. Przytuliłem brata. To co opowiedział jest okropne. Czyli mógł być wściekły o to, że przez moje zniknięcie nie żyje Shinigami i mistrz Splinter.

-Przepraszam Mikey. Przepraszam.- Powiedziałem mając w oczach łzy.- To co się tu dzieje... To koszmar.- Powiedziałem wstając razem z bratem z ziemi.

-Przyzwyczaisz się Donnie. Co na to poradzisz. Mamy czasy jakie mamy.- Powiedział Mikey.

-Nie Mikey. Nie przyzwyczaję się do tego. Trzeba zabić Shreddera i jego sługusów. To jedyne wyjście. Wiesz o tym.- Powiedziałem patrząc na brata. Mikey cicho się zaśmiał ponuro. Miałem przeczucie, że nie wierzy w to co chce zrobić.

-Uwierz mi. Wiele razy próbowaliśmy. Jak myślisz skąd te blizny i zasłonięta połowa twarzy?- Powiedział Mikey pokazując na blizny i zakrytą część głowy.

-Domyślam się ale nie można się poddawać. Musimy spróbować jeszcze raz. Zróbmy to dla Shinigami i naszego ojca.- Powiedziałem patrząc na brata. Zanim ten zdążył coś powiedzieć wciąłem się mu w słowo.- Nad planem jeszcze myślę. Lecz oboje wiemy, że potrzebni są nam Raphael i Leonardo.- Powiedziałem patrząc na niego.

-Cóż będzie trudno ale znam kilka osób które mogą to załatwić.- Powiedział Mikey. Po chwili zaczęliśmy biec do miasta. Biegliśmy szybko. W pewnej chwili dobiegliśmy do zniszczonego ratusza. Weszliśmy tam z łatwością. Mimo, że byli tam inni ludzie nie dziwili się na mój i Mikey'ego widok. Było to zaskakujące. W pewnej chwili weszliśmy do wielkiej sali. Były w niej 3 kobiety i mężczyzna. Jedna z nich nagle wypluła gumę kaszląc.

-Ej Angel nie uduś się nam. I wypluwaj gumy gdzie indziej niż na mapę.- Powiedziała czarnowłosa dziewczyna. Czy ona powiedziała Angel? Siostra Casey'ego była o wiele starsza niż ją widziałem pierwszy raz. W dodatku ta czarnowłosa miała głos który był podobny do głosu Karai.

-Hej dziewczyny. Spójrzcie kto zawitał.- Powiedział Mikey, a dwie kobiety na mnie spojrzały. Czarnowłosa już po charakterystycznym makijażu skojarzyła mi się z Karai, a druga za pewne była April.

-Donnie!- Krzyknęła April która po chwili podbiegła i rzuciła mi się na szyje przytulając mnie. Sam ją przytuliłem.- Tak się cieszę, że tu jesteś. Splinter zawsze wierzył, że żyjesz i wrócisz. Casey również w to wierzył.- Powiedziała April łapiąc mnie za ramiona.

-Właśnie Casey. Gdzie jest ten wariat?- Zapytałem się jednak nikt nie odpowiedział przez chwilę. Spojrzałem na jedną ze ścian. Wisiało tam zdjęcie Jonesa. Na rogach miał przyczepione czarne wstążki i posklejaną jego maskę hokejową. Koło zdjęcia Jonesa wisiało zdjęcie Shinigami.

-Nie powiedziałeś mu Mikey?- Zapytała się Karai. Mikey pokręcił tylko głową. Moja siostra westchnęła głośno.- To było dwa tygodnie po śmierci Splintera.- Zaczęła mówić Karai.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro