Chapter 6
Ashton p.o.v
Czułem jak małe ciało Lily drży.
Bała się mnie musiałem ją jakoś do siebie przekonać udowodnić, że zależy mi na niej.
Położyłem dłoń na jej brzuch i dałem znak by oparła się o moją klatkę piersiową.
Zrobiła to nie chętnie.
Lily była spięta więc powoli zacząłem masować jej brzuch jadąc ręką w górę aż do piersi.
-Kochanie rozluźni się, nic ci nie zrobię.-szepnęłem jej do ucha.
-Ashton czy wypuścicie mnie kiedyś? -pyta mnie nieśmiało.
-Księżniczko ...-nie kończę zdania ponieważ Lily przewraca oczami co bardzo mnie denerwuje.
Odwracam ją twarzą do mnie i mówię poważnie.
-Posłuchaj mała powiem ci czego masz nie robić jeśli ze mną rozmawiasz.
Po pierwsze nie przewracaj oczami.
Po drugie gdy mówię ty mi nie przerywasz i słuchasz.
Po trzecie i ostatnie gdy mówię że masz słuchać chłopaków to ich słuchasz rozumiesz?-pytam zaciągając ręce na jej biodrach.
-Tak przepraszam -szepcze i przytula się do mnie co mnie dziwi.
Wtulam Lily w siebie jedną ręką głaszcze ją po głowie a drugą trzymam na dole jej pleców.
Lily p.o.v
-Ashti źle się czuje -szepcze.
-Hej mała co jest ?-pyta i delikatnie odsuwa moją głowę i parzy mi w oczy.
-Brzuch mnie boli -szepcze ponieważ zachciało mi się spać jestem zmęczona.
-Maleńka kiedy ostatnio miałaś okres?-pyta a ja się rumienie.
Myślę chwile i gdy uświadamiam sobie ze powinnam dostać go jakoś za dwa dni wtulam się mocno w Asha.
-Ej Maleńka powiedz mi co jest?
-Za dwa dni powinnam dostać okres -szepcze chowając głowę w jego szyję.
-Trzeba będzie jechać na zakupy szkrabie.
-Wiem ale jak narazie chciałabym iść spać -mówię sennie.
-Umyjemy się i pójdziemy.
W porządku?
-Tak.
Ashton p.o.v
Zacząłem powoli myć ciało Lily widziałem ze jest coś nie tak ale nie chciałem naciskać może później mi powie.
Umyłem Lily następnie siebie wyszedłem z wanny zawiązałem ręcznik na biodrach a z drugim podszedłem do wanny w której stała Lily owinięłem ją ręcznikiem i wziąłem na ręce wyszedłem z łazienki w prosty do naszej sypialni położyłem dziewczynę na łóżku i poszedłem do garderoby ubrałem bokserki węzłem te koszulkę dla Lily.
-Chodź mała ubierzemy Cię. -mówię podchodząc do niej, ubieram ja w moją koszulkę.
-A bokserki? -pyta sennie.
-Dzisiaj śpisz bez nich- szepcze kładąc się i przytulając Lily która po chwili zasypia w moich ramionach...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro