Chapter 5
Przede mną stoi wkurwiony Mike.
-Co ty kurwa odpierdalasz? Myślisz ze od nas uciekniesz? -krzyczy hamując gniew.
-Ja.....
-Co ty kurwa?-mówi szarpiąc mnie za włosy i ciągnie w stronę domu.
Płacze z bólu ponieważ Mike nie jest ani trochę delikatny.
Boje się Ash groził mi ze spotka mnie kara jeśli coś zrobię.
Wchodzimy do domu i idziemy w stronę salonu tam Mike popycha mnie przez co uderzam głową o kant stolika do kawy i tracę przytomność.
Parę godzin później.
Wieczór.
Czuje pulsujący ból głowy nie wiem gdzie jestem, mam problem z otworzenie oczu.
Leżę chyba w sypialni czuje materac pod sobą, słyszę jak ktoś wchodzi do pomieszczenia w którym się znajduje.
Powoli zaczynam podnosić powieki jest ciemno jestem w sypialni na łóżku nade mną stoi nieźle wkurwiony Ash który ma mocna zaciśniętą szczękę i dłonie w pięści.
-Co ty kurwa odpierdalasz ?-syczy przez zaciśnięte zęby boje się go.
Nie wiem co mam powiedzieć więc odwracam wzrok żeby na niego nie patrzeć.
Lecz on ma inne plany siada na mnie okradkiem i łapie za brodę odwracając moją głowę, w jego stronę teraz patrze prosto w jego pełne zdenerwowania oczy.
-Przepraszam-szepcze cicho boję się wiem ze jest nieobliczalny.
-Dlaczego to zrobiłaś? -pyta nadal trzymając mnie za podbródek próbuje odepchnąć jego rękę lecz łapie za moje dłonie i trzyma je nad moją głową, pochylając się nade mną mocniej.
-Nie chce tu być boje się Ciebie-mówię ze łzami w oczach.
-Boisz się mnie?-pyta i patrzy na mnie poważnie.
-Tak jesteś ode mnie większy silniejszy i w dodatku zostałam przez was porwana.
-Kochanie nie masz się czego bać chyba że zrobisz coś co mi się nie spodoba.
Dziś to zrobiłaś ale podaruje ci to pamiętaj jeszcze jedna taka akcja a pożałujesz.
Nie wiedziałem co powiedzieć bałam się więc pokiwałam głową.
-Świetnie a teraz weźmiesz kąpiel ze mną i nie radzę Ci się sprzeciwiać.
-Prosze nie- szepcze błaganie.
-Nic ci nie zrobię rozumiesz ?
Bałam się ale co mogę zrobić albo zgodzę się i pójdę wziąść z nim kąpiel albo on zrobi to siłą wybrałam pierwszą opcje i poszłam z nim dobrowolnie.
Ashton zaczął napełniać wannę ciepłą wodą spojrzał na mnie i powiedział:
-Rozbierz się skarbie-mówił i zaczął do mnie podchodzić ściągając koszulkę.
Patrzyłam na jego umięśniony brzuch był idealny nagle poczułam jego dłonie na moich biodrach które zaczęły sunąć w górę podnosząc moją koszulkę następnie ściągając ją, następnie odpiął mój stanik zostałam tylko w majtkach ponieważ spodnie musiał ktoś mi ściągnąć wcześniej.
Ashton był przy linij moich majtek kiedy złapałam za jego dłonie.
-Spokojnie Księżniczko nic ci nie zrobię.
Położył moje dłonie na swojej klatce piersiowej następnie ściągnął moje majtki stałam całkiem naga przed chłopakiem który był chodzącą perfekcją.
Zaczął mnie kierować w stronę wanny zakręcił wodę bo wanna się napełniła, podniósł mnie i włożył do wanny a następnie sam się rozebrał i do mnie dołączył......
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro