Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chapter 5

Przede mną stoi wkurwiony Mike.
-Co ty kurwa odpierdalasz? Myślisz ze od nas uciekniesz? -krzyczy hamując gniew.
-Ja.....
-Co ty kurwa?-mówi szarpiąc mnie za włosy i ciągnie w stronę domu.
Płacze z bólu ponieważ Mike nie jest ani trochę delikatny.
Boje się Ash groził mi ze spotka mnie kara jeśli coś zrobię.
Wchodzimy do domu i idziemy w stronę salonu tam Mike popycha mnie przez co uderzam głową o kant stolika do kawy i tracę przytomność.

Parę godzin później.
Wieczór.
Czuje pulsujący ból głowy nie wiem gdzie jestem,  mam problem z otworzenie oczu.
Leżę chyba w sypialni czuje materac pod sobą, słyszę jak ktoś wchodzi do pomieszczenia w którym się znajduje.
Powoli zaczynam podnosić powieki jest ciemno jestem w sypialni na łóżku nade mną stoi nieźle wkurwiony Ash który ma mocna zaciśniętą szczękę i dłonie w pięści.
-Co ty kurwa odpierdalasz ?-syczy przez zaciśnięte zęby boje się go.
Nie wiem co mam powiedzieć więc odwracam wzrok żeby na niego nie patrzeć.
Lecz on ma inne plany siada na mnie okradkiem i łapie za brodę odwracając moją głowę, w jego stronę teraz patrze prosto w jego pełne zdenerwowania oczy.
-Przepraszam-szepcze cicho boję się wiem ze jest nieobliczalny.
-Dlaczego to zrobiłaś? -pyta nadal trzymając mnie za podbródek próbuje odepchnąć jego rękę lecz łapie za moje dłonie i trzyma je nad moją głową, pochylając się nade mną mocniej.
-Nie chce tu być boje się Ciebie-mówię ze łzami w oczach.
-Boisz się mnie?-pyta i patrzy na mnie poważnie.
-Tak jesteś ode mnie większy silniejszy i w dodatku zostałam przez was porwana.
-Kochanie nie masz się czego bać chyba że zrobisz coś co mi się nie spodoba.
Dziś to zrobiłaś ale podaruje ci to pamiętaj jeszcze jedna taka akcja a pożałujesz.
Nie wiedziałem co powiedzieć bałam się więc pokiwałam głową.
-Świetnie a teraz weźmiesz kąpiel ze mną i nie radzę Ci  się sprzeciwiać.
-Prosze nie- szepcze błaganie.
-Nic ci nie zrobię rozumiesz ?
Bałam się ale co mogę zrobić albo zgodzę się i pójdę wziąść z nim kąpiel albo on zrobi to siłą wybrałam pierwszą opcje i poszłam z nim dobrowolnie.
Ashton zaczął napełniać wannę ciepłą wodą spojrzał na mnie i powiedział:
-Rozbierz się skarbie-mówił i zaczął do mnie podchodzić ściągając koszulkę.
Patrzyłam na jego umięśniony brzuch był idealny nagle poczułam jego dłonie na moich biodrach które zaczęły sunąć w górę podnosząc moją koszulkę następnie ściągając ją, następnie odpiął mój stanik zostałam tylko w majtkach ponieważ spodnie musiał ktoś mi ściągnąć wcześniej.
Ashton był przy linij moich majtek kiedy złapałam za jego dłonie.
-Spokojnie Księżniczko nic ci nie zrobię.
Położył moje dłonie na swojej klatce piersiowej następnie ściągnął moje majtki stałam całkiem naga przed chłopakiem który był chodzącą perfekcją.
Zaczął mnie kierować w stronę wanny zakręcił wodę bo wanna się napełniła, podniósł mnie i włożył do wanny a następnie sam się rozebrał i do mnie dołączył......

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro