Chapter 11
Ashti znajduje się nade mną i mocno całuje napierając swoim ciałem na moje.
Po chwili słyszę jak ktoś wpada do pokoju a tym kimś okazuje się być Calum.
-Ashton mam do ciebie sprawę.
-Czy ty kurwa nie widzisz ze jestem zajęty? !-krzyczy Ashton przestraszyłam się .
-Przepraszam Lily nie chciałem przeszkodzić. -mówi uśmiechając się głupio.
Patrzę na niego i kiwam tylko głową bo nie wiem co mogłabym powiedzieć.
-Czego chcesz Hood?
-Po nazwisku to po pysku Irwin.
-Do rzeczy -warczy nieźle wkurwiony Ash.
-Pożycz mi swój motor.-mówi Hood i patrzy błaganie na Ashtona.
-Żarty sobie za mnie robisz?-śmieje się mój loczek.
-Pilnie jest mi potrzebny błagam Ash.
-W porządku ale jedna rysa jakie kolwiek uszkodzenie a Cię zabije.
-Dziękuję będę uważał.
-Jezu to tylko motor.-mówię przywracając oczami.
-Skarbie pamiętasz co ci mówiłem o przewracaniu oczami?-pyta chwile myślę i przypominam sobie.
-Ashti przepraszam. -mówię i patrze na niego maślanymi oczkami ale ona chyba na niego nie działają.
-Dzisiaj dostaniesz karę nie będzie ona taka jaka powinna być oszczędze Cię.
Ashton przewraca mnie tak abym leżała na brzuchu poprawia mnie tak ze klęcze na łóżku głowę mam w poduszce.
-Nie ładnie się zachowałaś wiesz o tym Księżniczko?
-Tak wiem tatusiu.-mówię po czym czuje ze Ashton bierze głęboki oddech po czym ściąga moje majtki i rzuca gdzieś w kąt sypialni.
-Teraz będziesz liczyć kochanie.
Kiwam głową a po chwili czuje dłoń Ashtona na moim pośladku ni powiem bo zabolało.
-Jeden-szepsze.
Drugi raz teraz boli trochę bardziej.
-Dwa.
I trzeci nie wytrzymałam nie chamowałam łez.
-Trzy- mówię szlochając.
-Juz kochanie po krzyku.-mówi odwraca mnie i mocno do siebie przytula.
-Przepraszam Ashti.-mówię i przesuwam się lekko w górę żeby pocałować Ashtona ale przez przypadek ocieram się moją wilgotną kobiecością o jego biodro i wydaje z siebie nie kontrolowany jęk...
DOBIJACIE DO 10 GWIAZDEK I 4 KOMENTARZY A BĘDZIE NASTĘPNY MOŻE W KOŃCU COŚ SIĘ ZADZIEJE
😘😘😘❤❤❤
KOCHAM
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro