Prolog
-Czy ty jesteś normalna gówniaro żeby tak do matki się odzywać?- krzyczy na mnie mój pożal się Boże ojciec.
-Ona nie jest moją matką moja matka nie żyje i to przez ciebie--- krzyczę zawsze miał w dupie to jak traktuje mnie macocha zawsze ona i jej córeczka były lepsze i ważniejsze ja była nic nie wartą dziewczyną która się puszcza ale oni nic nie wiedzieli o moich problemach nigdy nawet ze mną o nich nie rozmawiali moje rozmyślania przerwało pieczenie na policzku spojrzałam na ojca który mnie spoliczkował i wykrzyczałam wybiegując z domu.
-Nienawidzę was!!
I właśnie tej nocy stało się to zostałam....
PORWANA
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro