Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

=23=

Bakugou szedł korytarzem jak burza. Dwanaście razy. Dwanaście! Dwanaście nieodebranych telefonów i jego nerwy zaczynały pękać. Martwił się? Jak cholera.
Chciał natychmiast wyjść ze szkoły i z prędkością światła pobiec do brunetki. Miał jednak świadomość, że Aizawa tym razem nie byłby tak wyrozumiały.

- Kirishima, musisz mi pomóc - chłopak wpadł do pokoju czerwonowłosego jak burza. Eijiro wzdrygnął się i upuścił trzmany w dłoni hantel.

- Kuźwa, stary, pukaj chociaż - chłopak odsunął stopą ciężarek i opadł na łóżko. - Co jest?

- Musisz mnie kryć - powiedział blondyn, ściągając koszulę przez głowę. Kirishima patrzył na niego z konsternację wymalowaną na twarzy.

- Ziom, co ty robisz?

Bakugou z impetem otworzył szufladę w komodzie i wyciągnął pierwszy lepszy ciemny t-shirt.

- Nie mam czasu iść do siebie - wyjaśnił. - Słuchaj! Aizawa ciągle mnie pilnuje, muszę zwiać ze szkoły. Chociaż na chwilę.

- A ja...?

- Musisz odwrócić jego uwagę - powiedział Bakugou, zrzucając z siebie spodnie od mundurka. Kirishima patrzył na niego zszokowany, a gdy uzmysłowił sobie, że jego kumpel jest półnagi, odwrócił wzrok.

- Stary, wiesz, że zrobię dla ciebie wszystko, ale możesz mi powiedzieć chociaż, gdzie ci, kurwa, tak pilno? - spytał, opierając przedramię na udzie i nachylając się w jego stronę. - Masz przede mną jakieś tajemnice, kompletnie nie wiem o co chodzi, myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi...

- Pamiętasz tę dziewczynę z kawiarni? - Bakugou stanął bez ruchu i popatrzył na niego z powagą.

- Nie gadaj - Eijiro spojrzał na niego ze zrozumieniem.

- Potrzebuje mnie - blondyn zapiął pasek w lekko za szerokich bojówkach kumpla i zaczął zakładać czerwone trampki, stojące w rogu pokoju. Dzięki, All Might, że mieli ten sam rozmiar.

- Chodzicie ze sobą?! - wybuchnął Kirishima, a Bakugou rozejrzał się nerwowo.

- Tak - odparł. - Znaczy nie. Znaczy... Oj kurwa, nie wiem.

- Spytaj ją, ziom - zaśmiał się Kirishima. - Bądź facetem.

- Ona ma aktualnie ważniejsze sprawy na głowie - prychnął blondyn. O czym oni w ogóle rozmawiali?

- Chcę wiedzieć wszystko, bro. Nie odpuszczę ci - Kirishima wskazał go palcem.

- Jak wrócę - mruknął chłopak, prostując się.

- Jak wrócisz - przytaknął Kirishima.

- Dobra. Dasz radę odwrócić jego uwagę na jakiś czas?

Kirishima rozłożył ręce.

- Zrobię co w mojej mocy - powiedział. Bakugou spojrzał na niego.

- Dzięki, stary.

Kirishima przybił z nim żółwika.

- Leć do tej swojej dziewczyny - uśmiechnął się.

- Nie jest moją dziewczyną - powiedział Bakugou, otwierając drzwi. Czerwonowłosy uśmiechnął się.

- Więc to zmień, stary.

***

Podczas gdy Kirishima robił z siebie idiotę przed Aizawą, próbując wcisnąć mu jakąś kompletnie niedorzeczną historyjkę, Bakugou biegł ile sił w nogach, by jak najszybciej dotrzeć do jej mieszkania. W płucach go paliło, mimo dobrej kondycji, jednak kompletnie nie zwracał na to uwagi. W głowie układały mu się straszne scenariusze, których nie był w stanie od siebie odsunąć. Nie wiedział co zrobi jeśli coś jej się stanie. Nie wiedział czy będzie w stanie udźwignąć ciężar wyrzutów sumienia. Mógł z nią zostać. Pierdolić szkołę. Mógł ją zabrać ze sobą. W UA byłaby bezpieczna.

Chłopak niemal wpadł pod samochód, przebiegając przez skrzyżowanie, a gdy znalazł się pod jej blokiem, potrącił jakiegoś mężczyznę ramieniem, wbiegając na schody. Facet zawołał coś za nim, jednak blondyn nie zwrócił na niego uwagi. Dopadł do drzwi jej mieszkania i zatrzymał się z ręką na klamce. A może przesadza? Może zbytnio dramatyzuje? Może poszła do pracy i dlatego nie odbierała?

Blondyn odetchnął głęboko i otworzył drzwi. Mieszkanie wydawało się wręcz puste. Cisza była niemal absolutna.

- Akira? - zawołał, a jego oczom ukazała się brunetka. Bakugou na chwilę przestał oddychać.

Cała była we krwi. Od góry do dołu pokrywała ją ciemnoczerwona ciecz. W głębi duszy miał nadzieję, że to nie jej krew.
Blondynowi wydawało się, że dziewczyna drży, jednak było to tylko złudzenie. Normalnie pomyślałby, że brunetka zaraz się rozpłacze, zacznie się hiperwentylować i wpadnie w panikę, jednak gdy spojrzał jej w oczy, zrozumiał, że jest w błędzie. Zobaczył w nich chłód i spokój, a gdy się odezwała, Bakugou pomyślał, że nigdy w życiu nie słyszał równie beznamiętnego głosu.

- Musisz mi pomóc pozbyć się ciała.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro