To moja decyzja...
W końcu dotarł na Maltę, cieszył się, że tu jest i może spędzić tych kilka dni wakacji ze swoją "rodziną". To był naprawdę dobry dzień, pełen wrażeń i nawet jeśli nie mógł iść nurkować, to świetnie się bawił z Jinem na skuterach wodnych. Wieczorem mieli okazję pojeździć konno, czego od dawna nie robił i nawet nie wiedział, że mu tego brakowało. Jedynym minusem tego dnia, był nagły powrót Yoongiego do Korei. Zarówno Tae, jak i pozostała piątka, wiedzieli, że mimo wszystko będzie im brakować Sugi podczas wyjazdu. Rozumiał jednak decyzję hyunga, sam podjąłby taką samą, w jego sytuacji.
Wreszcie, po dniu pełnym wrażeń, wrócili do swojego lokum. Ostatnią "atrakcją" na dzisiejszy dzień, był wybór pokoju przez V. Wiedział, że musiał być ostrożny, ponieważ w sypialni, do której wejdzie jako pierwszej, będzie spał do końca ich wyjazdu. Miał nadzieję, że uda mu się wylądować w pokoju z Jiminem - najlepiej jakby byli w niej sami.
Jego przyjaciele siedzieli w salonie, kiedy on do nich dołączył. W drodze do pomieszczenia zachwycał się reprodukcjami obrazów van Gogha, które wisiały w jadalni. Słyszał Namjoona, który mówił, aby wybrał pokój, jednak na razie bardziej był podekscytowany pracami artysty, które mógł podziwiać.
Ledwo wszedł do pomieszczenia, Jungkook wyjaśnił mu za którymi drzwiami kryje się łazienka, a za którymi są pokoje. Dwie sypialnie znajdowały się na dole, a jedna na piętrze. Taehyung zaczął zadawać pytania na temat pokoi, a najmłodszy z zespołu, przypadkiem nakierował go na to, którego nie powinien wybierać, co nie umknęło uwadze reszcie, drocząc się z Kookiem.
Taehyung wszedł na piętro zbliżając się do jedynych drzwi, jakie się tam znajdowały.
- Jak już otworzysz drzwi, to nie ma odwrotu - Jimin z uwagą śledził poczynania przyjaciela - Nie wolno ci podglądać! - krzyknął za najmłodszym Kimem, widząc jak zagląda przez szyby w drzwiach.
- Ten nie jest Jimina! - stwierdził wracając z powrotem na dół.
- Chcesz mieć ze mną pokój? - widział rozbawienie na twarzy Parka.
- Jestem psychologiem!*
- Przyznaj się, że chcesz być ze mną w pokoju - wycelował palcem w młodszego, a w ciemnych oczach błyszczały radosne iskierki.
- No dobra, chcę.
- Chcesz być ze mną w pokoju? - upewnił się - No to leć na górę - wskazał palcem na drzwi, znajdujący się na piętrze.
- Tam? - Tae również wskazał w tamtym kierunku.
- Tak.
- Tam jest twój pokój? - nie do końca wierzył przyjacielowi. Miał wrażenie, że ten go wkręca.
- Tak - opadł na kanapę, nie umiejąc się powstrzymać od śmiechu.
Reszta z rozbawieniem przysłuchiwała się rozmowie przyjaciół. Tae był nieufny w stosunku do słów Jimina, więc postanowił jeszcze trochę podpytać.
- Namjoon, który pokój jest twój - tym razem zwrócił się do lidera - Z tego, co wiem, Namjoon ma pokój z Hoseokiem.
- Nieprawda - zaprzeczył, wywołując tym cichy śmiech Junga.
- No dalej, chcę wziąć prysznic - marudził Jin, będę już odrobiną poirytowanym, że tyle to trwa.
- Jin jak zwykle przynudza - wskazał na najstarszego z grupy, zbliżając się do jednych drzwi - Nie zawiodłeś mnie. Nadny Jin...nudny Jin - drażnił hyunga, będę coraz bliżej wybranego przez siebie pokoju. Dalej żartował z Seokjna, stukając lekko palcami o drzwi wybranej sypialni.
- Przedłużasz czas antenowy Jinowi? - dopytywał z rozbawieniem Park.
W końcu najmłodszy z Kimówi, nacisnął klamkę pchając drzwi. Jego oczom ukazał się niewielki pokój, z jednym podwójnym łóżkiem.
W tym momencie rozległy się brawa, a zespół poinformował go, że wybrał pokój Jungkooka. Z lekkim niedowierzaniem wszedł do środka dostrzegając, że faktycznie nie ma tam rzeczy Jimina, tylko są maknae. Cóż...chyba mógł zapomnieć, o spędzeniu nocy ze swoim przyjacielem.
********
Po wspólnym posiłku i ogarnięciu siebie, poszedł do pokoju Jimina, z niewielką nadzieją, że może uda mu się go wyciągnąć w bardziej ustronne miejsce, nim ten będzie musiał iść powiesić pranie. Niestety, jak się okazało blondyn był pogrążony we śnie. Pomógł pozbyć mu się maseczki, z którą zasnął, i po zgaszeniu światła udał się za Jungkookiem, z którym rozwiesili mokre ubrania. W końcu, gdy wszystko wisiało, mogli wrócić do swojego pokoju i się położyć.
To nie tak, że Taehyung i Jimin byli parą, nic z tych rzeczy. Po prostu uznali że skoro randkowanie jest dla nich zakazane, dodatkowo nie mają, na to za wiele czasu, to dlaczego by nie pomóc sobie wzajemnie. Tym sposobem zaczęli ze sobą sypiać, aby rozładować kumulujące się w nich napięcie. Oboje zgodnie ustalili, że to będzie tylko przyjaźń z korzyściami, nic więcej.
Dawno nie miał okazji by być sam na sam z przyjacielem, więc liczył, że podczas wyjazdu to się uda. No cóż...
Tae i Kook weszli do swojej sypialni, przygotowując się do snu. Blondyn niepewnie zerknął w kierunku młodszego. Nie wiedział co się dzieje, niby Jungkook traktował go normalnie, ale miał dziwne wrażenie, że coś jest nie tak. Odczuwał niepokojący dystans między nimi.
- Kook? - był zaskoczony, gdy młodszy odwrócił się do niego plecami, gdzie zazwyczaj jak spali razem, Jeon kładł się na plecach lub brzuchu czekając aż Tae zrobi z niego swoją poduszkę - Czy coś się stało? - zapytał, gdy usłyszał cichy pomruk ze strony makne. To tylko go utwierdziło, że coś jest nie tak.
- Wszystko ok - głos młodszego był odrobinę zagłuszony przez poduszkę.
- Na pewno? - poprawił się na materacu opierając o zagłówek. Wyciągnął dłoń, żeby pogłaskać go po głowie, jednak ten się wzdrygnął odsuwając od przyjaciela - Chyba jednak nie - nie potrafił ukryć zranienia, jakie wywołało w nim zachowanie różowłosego. Mimo to odpuścił. Zgasił lampkę po swoje stronie, nim ułożył się w pozycje do snu. Cisza i ciemność zapanowała wokół. Słyszał oddech Jeona, jednak był zbyt przyspieszony i nierówny, aby świadczył śnie.
-To wy się ode mnie odsuwacie - cichy głos wyrwał Kima z drzemki, w którą powoli zapadał.
-Co? - zapalił lampkę, odwracając się do maknae. Kook leżał na plecach wpatrując się w sufit.
-To wy się ode mnie odsuneliście - przełknął ciężko ślinę, nie sądził, że młodszy to zauważył.
-M-my nie... - próbował jakoś się usprawiedliwić.
- Nie kłam Tae - w końcu spojrzał na starszego, a na jego twarzy wymalowany był ból - Wiem dlaczego tak bardzo zależało ci aby być w pokoju z Jiminem. Wiem, że ciągle ze sobą sypiacie, a mi wmawiacie, że nie macie ochoty, jesteście zmęczeni albo nie macie czasu. Czuję się odrzucony i nie wiem dlaczego, a to boli.
Po jakimś czasie do układu Jimina i Taehyunga dołączył Jungkook. Maknae nakrył ich, gdy uciekli na kilka minut do kantorka, podczas jednej z sesji. Wytłumaczyli mu swoją relację i Jeon stwierdził, że również chciałby wejść w ten układ. Jimin i Tae początkowo mieli wątpliwości, ale najmłodszy zapewnił ich, że rozumie na czym polega ich relacja oraz wchodzi w niego w pełni świadomie.
Od tego dnia najmłodszy z zespołu dołączył do ich "związku".
Sprawa się trochę skomplikowała, kiedy Jin się o wszystkim dowiedział.
- To nie tak, tylko... Jin się dowiedział o naszym układzie.
- Ok... - zmarszczył brwi, nie rozumiał co najstarszy z Kimów ma z tym coś wspólnego.
- Dobrze wiesz jaki on jest. Niby lubi żartować, droczyć się z nami, jednak w głębi serca dba o nas i się martwi. Szczególnie o ciebie. Gdy dowiedział się o naszym układzie, zmusił Namjoona, aby jako lider, pogadał ze mną i Jiminem na twój temat. Boją się, że za bardzo się zaangażujesz i będziesz cierpiał, kiedy to się skończy. Chcą, abyśmy stopniowo zakończyli te relacje.
- Dlaczego nie porozmawialiście ze mną, tylko od razu założyliście, że Jin ma rację?
- Kookie...
- Nie jestem dzieckiem - poderwał się do siadu, ostro spoglądając na Kima - Wiem, że jestem najmłodszy, ale nie jestem dzieckiem! Po tym jak się o was dowiedziałem, nim powiedziałem, że chcę do was dołączyć, myślałem nad tym. To nie była pochopna decyzja.
- Przepraszam, po prostu słowa Namjoona obudziły we mnie i Jiminie lęki, które sami mieliśmy. Ale masz rację, powinniśmy z tobą pogadać, a nie odsuwać się od ciebie.
- Wiem, że to wszystko jest na poziomie przyjaźni, że nie będzie z tego związku. Kocham was jak przyjaciół, ale nic więcej, więc jeśli kiedyś to się skończy, nie będę cierpiał...pod warunkiem, że powiecie mi o tym wprost, zamiast odsuwać się tak jak teraz.
- Jeśli Jin się dowie...
- To co? Nic nie zrobi, dobrze o tym wiemy. Trochę się powścieka i tyle. Po za tym pogadam z nim, aby się już tak nade mną nie trząsł.
- W porządku, jeszcze raz przepraszam - Tae poczuł ulgę, która go ogarnia. Naprawdę ciążyło to jemu i Parkowi. Nie chcieli tak traktować Jungkooka, ale wtedy uważali to za najlepsze wyjście. Młodszy miał rację, że powinni z nim porozmawiać, zamiast go tak traktować.
- Świetnie - Jeon poprawił się na łóżku, siadając na kolanach i pozbywając się swojej koszuli, zostając w samych spodniach.
- Co ty...? - chwycił starszego za łydki, umieszczając się między jego nogami i nachylając na nim.
- Skoro już wszystko sobie wyjaśniliśmy, to teraz musisz mi wynagrodzić ten czas... - rozpiął kilka górnych guzików od koszuli Tae, przy okazji pozbywając się jego opaski na oczy z Tatą, po czym ściągnął mu górną część piżamy.
- A to może jak Jimin... - to nie tak, że nie chciał. Jednak wiedział, że Kook lubi być mściwy i nie do końca był pewny, jak to się dla niego skończy. Gdyby był z nimi Park, musiałby rozłożyć energię na ich dwóch.
- Spokojnie, od niego też odbiorę przeprosiny - nic więcej nie pozwolił powiedzieć starszemu łącząc ich usta w pocałunku.
Jungkook od razu zaatakował Tae, wdzierając się językiem do jego ust. Nie dawał starszemu żadnych szans na złapanie oddechu, czuł jak silne ciało młodszego dociska go do materaca. Jeon mocno przygryzł jego dolną wargę, nim odsunął się do ust Kima, teraz przygryzając skórę na jego szyi.
- Nie możesz... - wydyszał, mając nadzieję, że dotrze do maknae. Podziałało, bo przeniósł się na klatkę piersiową, gdzie nie będzie widać śladów, które zostawi.
Jungkook zassał mocno skórkę nad sutkiem blondyna, zostawiając czerwony ślad nim zacisnął usta na brodawce, wyduszając tym jęk od Tae. Na drugim zacisnął swoje palce, pod wpływem czego ciało starszego wygięło się w lekki łuk.
- Zawsze byłeś tutaj wrażliwy - młodszy wpatrywał się w przyjaciela ciemnymi oczami, mając zadowolony uśmiech na twarzy.
Chwyciła gumkę od spodni Taehyunga, pozbywając się resztek jego odzienia. Teraz blondyn leżał przed nim nagi z twardniejący penisem, leżącym na jego brzuchu.
Taehyung z uwagą śledził poczynania maknae, zastanawiając się jaki będzie jego kolejny krok. Zdziwił się, kiedy Kook, odsunął się schodząc z łóżka. W pierwszej chwili pomyślał, że w odwecie postanowił go rozpalić i zostawić, jednak mylił się. Jeon podszedł do swojej walizki czegoś w niej szukając i po chwili wrócił z zadowolonym uśmiechem, w jednej dłoni trzymając lubrykant, a w drugiej paczkę prezerwatyw. Wrócił na łóżko, wcześniej pozbywając się swoich spodni i ponownie zajął miejsce między nogami Kima.
Rozprowadził żel na swoich palcach, jednak nie zrobił tego, co oczekiwał Tae. Zamiast tego nachylił się nad kochankiem, przejeżdżając językiem po całej długości jego twardego penisa. Starszy westchnął z przyjemności, kiedy ciepłe usta objęły jego główkę, lawirując językiem dookoła. Pierwszy palec znalazł się we wnętrzu blondyna, sprawnie go rozciągając.
Taehyung jedną dłonią zakrył sobie usta, aby jak najbardziej stłumić dźwięki, które wychodziły z jego gardła, podczas gdy druga była zanurzona w różowej czuprynie makne, pociągając za jego włosy. Młodszy dołożył drugi palec, dosyć szybko odnajdując prostatę starszego. Jednocześnie jego usta cały czas obejmowały długość Kima, zasysając się na niej.
Starszy wgryzł się zębami w swoje ramię, aby powstrzymać krzyk. Jungkook najwyraźniej wziął sobie za cel, aby w akcie zemsty, blondyn odgryzł sobie rękę, albo przynajmniej porządnie uszkodził, stymulując go z dwóch stron. Aktualnie znajdowały się w nim już trzy palce, a usta młodszego w dalszym ciągu pieściły jego erekcję. Ucisk w podbrzuszu się zwiększał, rozprowadzając po całym ciele ciepło, a uda zaczynały mu drżeć. Wiedział, że zbliża się do spełnienia. Jungkook również to dostrzegł i z zadowolonym uśmiechem odsunął się od przyjaciela.
Kim wydobył z siebie jęk rozczarowania, z niedowierzaniem spoglądając na kochanka. Gdy już prawie miał osiągnąć orgazm, maknae się wycofał.
- Kookie - jęknął, wyciągając ręce do młodszego.
- Jeszcze nie - zacisnął dłonie na biodrach Taehyunga, jednym ruchem odwracając go na brzuch.
Starszy zagłuszył krzyk w pościeli, kiedy ponownie poczuł w sobie palce młodszego. Jungkook w dalszym ciągu go rozciągał, co chwilę atakując jego prostatę, jednocześnie pozostawiając ślady swoich ust na pośladkach i udach blondyna. W pewnym momencie każde pchnięcie palców Jeona, uderzało centralnie czuły punkt. Tae wgryzł się w poduszkę, jednocześnie ukrywając w niej twarz, wydobywając z siebie zduszony krzyk, kiedy rozlał się brudząc swój brzuch i pościel.
Odrobinę kręciło mu się w głowie, a powieki zaczęły mu ciążyć. To było dość intensywne. Dla młodszego jednak nie był to koniec. Ponownie odwrócił przyjaciela na plecy, bardziej rozszerzając jego nogi i zmuszając go, aby je ugiął w kolanach.
- Nie myśl, że to koniec - nachylił się nad starszym, całując go, podczas gdy jego dłoń stymulowała wrażliwego penisa, chcąc by ponownie zrobił się twardy.
Składał lekkie pocałunki na wargach Kima, co jakiś czas również obcałowując jego szczękę i szyję. Wolną dłonią sięgnął do sutków kochanka, zaciskając na nich swoje palce i lekko podszczypując. Gdy Tae ponownie zrobił się twardy, odsunął się od niego sięgając po prezerwatywy i żel.
Blondyn z ekscytacją obserwował jak maknae, zakłada prezerwatywę na swojego członka i dokładnie smaruję go lubrykantem. Chętnie sam by to zrobił, ale aktualnie jego zmęczone ciało mu ciążyło.
Jungkook zbliżył się do przyjaciela, zawisając nad nim i powoli wsuwając się w ciepłe wnętrze.
- Brakowało mi tego - sapnął, wykonując pierwszy ruch.
Kim wygiął się w lekki łuk, bardziej odsłaniając swoją szyję, co wykorzystał maknae, przykładając tam swoje usta. Po chwili przeniósł się na wargi starszego. Pchnięcia Jeona były powolne, podobnie jak ich pocałunki. Blondyn resztkami sił owinął swoje nogi wokół bioder młodszego, przyciągając go bliżej siebie. Z czasem ruchy różowłosego zaczęły być szybsze. Tae zachłannie przyciągał do siebie przyjaciela, już nie tylko mając owinięte wokół niego swoje nogi, ale również ramiona. Pozostawiał ślady swoich paznokci na skórze maknae, za każdym razem, kiedy ten idealnie trafiał w jego punkt. Ich pocałunki zamieniły się w ciche jęki w swoje usta. A przynajmniej mieli nadzieję, że były ciche. Ekscytacja, krew szumiąca im w uszach i zbliżający się orgazm utrudniał właściwe rozeznanie sytuacji.
Ciało młodszego zaczęło drżeć, a twarz ukrył w szyi Taehyunga i ten wiedział co to oznacza. Chwilę później Jungbook osiągnął spełnienie, spowalniając swoje pchnięcia, aby ostatecznie całkowicie wysunąć się z przyjaciela.
Ostatni raz złożył pocałunek na ustach starszego, nim położył się obok niego na materacu, biorąc w dłoń ociekającą preejakulantem erekcję Kima. Wystarczyło kilka ruchów ręką i kilka pocałunków we wrażliwych miejscach na szyi blondyna, aby ten doszedł po raz drugi tej nocy.
Leżeli obok siebie ciężko oddychając, brudni od potu i spermy, próbując dojść do siebie.
- Jesteśmy kwita - Jungkook jako pierwszy zaczął odzyskiwać energię. Powoli uniósł się z łóżka, sięgając po swoją piżamę i kierując do łazienki - Jak masz siłę możesz dołączyć - rzucił przez ramię do blondyna - Będzie szybciej, a rano musimy wcześnie wstać, bo jedziemy na kemping.
Taehyung dał sobie jeszcze chwilę, aby odzyskać siły i dopiero gdy usłyszał szum wody, powoli się podniósł i ruszył za maknae.
********
Ciszę panującą w sypialni, przerwał rozbawiony głos Jimina.
- Żyjesz? - zaśmiał się, próbując w ciemności wypatrzeć sylwetkę Jina na drugim łóżku.
- Zamknij się - warknął, odwracając na drugi bok.
- Jungkook nie jest twoim dzieckiem i jest dorosły, musisz to w końcu zaakceptować - dodał cicho, odwracając się na drugi bok i mając nadzieję, że w końcu będzie mógł zasnąć.
********
* Nie do końca wiem o co chodzi, ale tak to zostało przetłumaczone, a chciałam zachować oryginalne dialogi, tam gdzie się da. Możliwe, że chodziło o to, że "bawi się" w psychologa, aby odgadnąć, który pokój był Jimina.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro