Rozdział 9
Tak jak mówił Ashton tak też się stało.
Dzisiaj wychodzę z tego miejsca, yghh na samą myśl o tym przechodzą mnie ciarki.
- Wszystko?- spytał Luke. Kiwnęłam głową i razem poszliśmy do samochodu- Dobrze się czujesz??
- Tsa- mruknęłam obonętnie. Niech zobaczy że jestem zła.
- Będziesz teraz jak mała dziewczynka się obrażać??
- Mówiłeś coś??
- Nie- fuknął i zatrzymał się pod jakimś sklepem
- Co ty robisz??
- Ide do sklepu chcesz coś??
- Pójde z tobą- mruknęłam i wysiadłam z auta- Kupisz mi żelki??
- Kupie
- A czekolade?
- Kupie
- A taką mega czekoladę
- Kupie ci wszystko co będziesz chciała- rozszerzyłam oczy i uśmiechnęłam się szeroko- Tylko nie wykorzystaj mnie-zaśmiał się cicho
- Jasne, do razu cie spenertruje laską cukrową
- Nie wiem jakie ty masz fantazje- powiedział i odszedł w jakimś kierunku, zaczęłam zgarniać z półek rzeczy które chce. Wzięłam czekolade, sok pomidorowy, żelki, chipsy i mrożoną pizze. Wszystko położyłam na pizze i zaniosłam do koszyka chłopaka. Spojrzał na mnie zszokowany a ja wzruszyłam ramionami
- Jeszcze coś??- spytał sarkastycznie
- Tak- dorwałam jedno piwo i uśmiechnęłam się do niego, spojrzałam na koszyk, Luke wrzucił same trunki i przekąski na impreze- Robicie impreze??
- Yup, a ty będziesz leżeć w łóżku i będziesz odpoczywać- uśmiechnął się
- Jak ci złamie ręke to sam będziesz odpoczywać- mruknęłam na tyle cicho by mnie nie usłyszał
- Co tam mruczysz??
- Nic- i tak będe na tej imprezie, nawet jak mnie zamkną w pokoju, mma swoje sposoby
**************
Weszliśmy do domu w zupełnej ciszy, wzięłam moje zakupy i wstawiłam pizze do piekarnika. Resztę zaniosłam do pokoju. Przypomniało mi się o tych nagraniach i że jedno mam pod materacem. Wyciągnęłam je i wsadziłam płyte do laptopa. Zatkało mnie. Siedziałam bez ruchu i gapiłam się w ekran. Na nagraniu było widać jak Ashton i Luke znęcali się nad jakimś nastolatkiem. Wyłączyłam to i wpakowałam spowrotem do pudełka. Zapłakana wyszłam z pokoju biorąc swój telefon. Po drodze napotkałam chłopaków. Cofnęłam się o krok i gapiłam na ich twarze.
- Co się stało??- Calum chciał do mnie podejść ale cofnęłam się jeszcze o krok
- Zostaw mnie!-powiedziałam ostrzegawczo
- Am? Co ci??
- Nie chce was znać!!!- krzyknęłam na cały dom
- O co ci chodzi?!?- spytał Luke, podeszłam do niego i pchnęłam gak że wylądował na podłodze- Amber co ci się stało??
- Nic, trzeba było lepiej pilnować siebie- warknęłam i wybiegłam z domu. Szybko wsiadłam do auta i pojechałam na obrzeża gdzie miał być dzisiaj wyścig. Najpierw zajechałam na klif i tam spędziłam kilka godzin. Potem pojechałam na miejsce gdzie miał być wyścig. Wysiadłam i poszłam do pierwszego lepszego faceta
- Gdzie można się zapisać??- spytałam
- U mnie! Masz skarbie-podał mi jakąś liste i wpisałam się- Jesteś pewna skarbie że chcesz przegrać auto?? Dzisiaj są wyścigi z Królem Toru a on ściga się tylko o auta
- Jestem, jeszcze jego auto będzie moje- powiedziałam patrząc prosto w jego czarne oczy- Dobra kiedy zaczynamy zabawe?!?- zatarłam dłonie a facet się lekko zaśmiał
- Już jedź na start Hem zaraz będzie- Hem, dziwna ta nazwa
Chociaż ja się zapisałam QUEEN OF BITCHES*. Wjechałam na linie startu i czekałam na tego ich całego ,, Króla Toru‘‘ którego dzisiaj zastąpie
Nie boje się pokazać tym idiotą, niech wiedzą że z kim przegrał ich Król. W schowku znalazłam czarną bandamke, więc założyłam ją do nosa a na włosy założyłam fullcapa. Po chwili obok mnie znalazły się cztery samochody, patrzyłam na skąpiradło które stało na środku i machało swoją bluzką. W końcu bluzka opadła a ja ruszyłam z całkowitym spokojem. Mimo że byłam przed ostatnia nie martwiłam się tym. W głośnikach wydobył się głos że robimy dwa okrążenia i meta. No to tak zaczynamy. Przy końcu pierwszego okrążenia wyprzedziłam wszystkich a potem zrównało się ze mną czarne Audi r 10, zaśmiałam się cicho bo z moim Asem nikt nie wygrywał i nie wygra. Dodałam trochę gazu i wyprzedziłam go, jednak po chwili kierowca tamtego włączył nitro. Jego błąd. Jak już myślał że wygrywa to ja wcisnęłam ten magiczny guziczek ciesząc sie jak dziecko i pierwsza przekraczyłam mete. Obróciłam się przodem do reszty i zobaczyłam kto wysiada. Moje samopoczucie zmalało jak zobaczyłam Luke'a, Ash'a, Mike'a i Caluma. Serio. Nie dość że zabójcy to jeszcze się ścigają. Wściekłego Luke'a pocieszali kupmle, a ja się śmiałam. Po chwili rozległo się że nasz Król Hem przegrał z QUEEN OF BITCHES. Wściekły podszedł do mojego auta i zaczął walić w okno. Wysiadłam i ściągnęłam fullcapa razem z bandamką. Chłopakom omało czy nie wyszły na wierzch a ja stałam i opierałam się o bok mojego auta.
- Ty...- zaczął zdziwiony
- Ja!!! I kurwa do domu! Mam zamiar dać wam ostatnie chwile z swoimi autkami
- Ale... t.tyy.....jak?!?!- wydarł się
- Od tak, do domu i oddawać potem auta, po drodze zastanowie się czy jeszcze je chce. Jeżdżę tylko tymi które wygrywają- prychnęłam i wsiadłam do auta.
Wyjechałam z toru prosto do domu. W lusterku widziałam jak za mną jadą. Zaparkowałam i weszłam do domu który był pusty? Przecież miała być impreza. Mniejsza. Usiadłam na kanapie i czekałam na nich. Gdy drzwi trzasnęły w salonie już była cała czwórka. Usiedli na przeciwko mnie i czekali
- Nie chce waszych aut, nie obchodzi mnie to. Ale macie trzymać się ode mnie z daleka chyba że mam porysować wasze autka.- prychnęłam i biegiem rzuciłam się do kuchni gdy do moich nozdrzy dotarł zapach spalenizny. Włączyłam piekarnik i otworzyłam wszystkie okna. Spłukałam pizze wodą i poszłam ją wyrzucić do kontenera za naszym ogródkiem. Gdy wracałam zamówiłam pizze, która dotarła szybciej niż ja z wyścigu. Odebrałam ją i położyłam chłopaką przed nosem na stoliku. Calum ślinił się do pudełka a Mike, Ashton i nasz były Król patrzyli na mnie zdziwieni
- Co sie tak gapicie, pizze macie od pożerania
- Przecież mieliśmy trzymać się od ciebie z dala- mruknął Mikey
- Właśnie, wy a nie ja
- Dlaczego taka jesteś??
- Bo kurwa robicie krzywde ludziom, co oni wam kurwa zrobili??? Kase potrzebujecie to powiedzcie
- Ta bo ty akurat masz 75 tysięcy
- heh....
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro