Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 63

- Zrobili ci coś?-spytał Luke po raz kolejny

- Nic- spojrzałam mu w oczy by wiedział że wszystko jest okej

Jednak ten cymbał odebrał to zupełnie inaczej

- Ashton!! Oni chyba jej coś zrobili. Zadzwoń po kogoś!!- krzyknął do brata

-Co!?- po chwili u mnie w pokoju znalazł się Ashton- Już dzwonie- wziął telefon i zaczął z kimś gadać

- Debile- mruknęłam

- Ashton jednak jest zdrowa. Wyzwała nas więc jest wszystko okej- nagle Hemmings się ożywił

- Serio?-spojrzałam zła na niego- Ty patentowany ośle- warknęłam i wyszłam z pokoju

Czasem to nie mam sił do nich. A do Luke'a w szczególności

Zeszłam sobie do salonu gdzie Mike i Cal grali w jakąś gre

Usiadłam pomiędzy nich i obsunęłam się tak że zatopiłam głowe w poduszkach

- Co ci zrobili?-spytał Calum ze śmiechem

- Nic mi nie zrobili do kurwy nędzy!- krzyknęłam

- Mu chodziło o Luke'a i Irwin'a- wyjaśnił Clifford

- Przepraszam Calum- podniosłam się i przytuliłam azjate

- Spoko- uśmiechnął się- Ty różowa cioto dawaj jej pada- powiedział do Mike'a

- Nie jestem żadną różową ciotą pierdolony indianinie!- krzyknął Mike

Wtedy Hood rzucił się na Clifford'a i zaczęli się bić. Za głowy Hemmings dał mi popcorn a sam usiadł obok mnie i razem oglądaliśmy to jakże przepiękne show

- Dobra stop!!- krzyknął mój brat

Odciągnął Hooda od Cliff'a i posadził ich po obu stronach kanapy

- Idioci- mruknęłam z uśmiechem

Calum patrząc na czerwonego Mike'a zaczął się śmiać a Cliff śmiał się z Azjaty który miał podartą koszulke i ślasy palców tak jakby Mike go podrapał

- Azjata

- Jednorożec- odgryzł sie Cal

- Dobra. Jest godzina 24:15. Piętnaście minut temu zaczęły się wyścigi. Chce zobaczyć czy ktoś zajął moje miejsce- uśmiechnęłam się i wstałam- Jedziecie ze mną czy zostajecie?-spytałam

Chłopcy zgodzili się pojechać i po kilku minutach wiedziałam gdzie dokładnie są dzisiejsze wyścigi

Byliśmy tam w niecałe pięć minut bo było to blisko naszego domu.

Powitałam prowadzącego i stanęłam za barierkami chcąc zobaczyć nowego króla Toru albo i królową

W końcu w głośnikach rezebrzmiał się głos prowadzącego

- Teraz ścigać się bedzię nasz król toru z kilkoma śmiałkami

Spojrzałam na tor i zobaczyłam że śmiałkowie są już na miejscach a król sobie powolutku podjechał z wielkim jakże rykiem swoim Porshe

Zaśmiałam się na te auto ale reszte przesiedziałam cicho

Ten cały król słabo jeździł, co więcej nawet w zakręty wchodził jak ciota.

Widać że to brak talentu a dostatek hajsu starych

No oczywiście Porshe wygrało ale ja nie mogłam takiego gówna zostawić bez niczego.

To hańbi Tor

Przewiesiłam jedną noge przez barierke i spojrzałam błagalnie na Ash'a i Luke'a

- Jedź- powiedzieli razem

Za wystartowanie płacić nie musiałam bo w końcu to ja rządze tym. Ja jestem najlepsza w tym co robie

- Ee Króliku!- krzyknęłam do tej cioty co sie nazywa Królem  Toru

Odwrócił się w moją stronę z chamskim uśmiechem i oparł się o auto

- Co mała? Chcesz bym cie wypieprzył nie?- uśmiechnął się chamsko

Aż mnie obrzydzenie wzięło

- Nie. Chce się z tobą ścigać- powiedziałam podchodząc bliżej

- A kim ty niby jesteś hmm?

- Kimś ważniejszym o sto razy niż ty

- Nikt nie jest ważniejszy tutaj ode mnie

- Jestem Królową Toru. Tego Toru padalcu. To mój interes bo to wszystko do chuja jest moje!!- krzyknęłam

- Chcesz się ścigać? Proszę bardzo!- uśmiechnął się chamsko

Podeszłam do mojego auta i z rykiem podjechałam ja linie

- Nie zawiedź mnie- pocałowałam kierownice i spojrzałam w bok na ciote

Bezgłośnie mi powiedział że już przegrałam, ale idiota

Każde okrążenie było moje. Każdy zakręt w który wchodziłam jeszcze szybciej niż kiedykolwiek

Poprostu pokazałam mu kto tu rządzi

Gdy pierwsza przekroczyłam linie mety pojechałam dalej i obróciłam auto dwa razy o 360 stopni

Wystarczyło raz ale ja lubię sie chwalić moimi umiejętnościami, chociaż w tym wyścigu nie mogłam się nimi pochwalić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro