Rozdział 53
Patrzyłam jak Luke śpi gdy nagle do jego sali wparował Ash i zaczął budzić Hemmo
- Co ty robisz?? Zostaw go!! Musi odpoczywać!- warknęłam i oderwałam brata od mojego chłopaka
- Musze go obudzić!- syknął na mnie
- Po co??
- Mam do niego ważną sprawe
- Uważaj bo uwierze- zaśmiałam się gorzko
Chłopak odepchnął mnie i obudził blondyna. Siedziałam na ziemi i zszokowana patrzyłam się na brata
Szepnął mu coś na ucho na co Luke wyraźnie się spiął
- Zabierz ją- powiedział do Ashton'a patrząc na mnie
- Zabije mnie- Luke spojrzał na mnie i prychnął
- Nikt cie nie zabije! Masz ją stąd zamknąć i tyle-rzucił sucho
- Al...
- Kurwa zabierz ją!!-krzyknął
Ash złapał mnie za ręke i biegiem wyprowadził z sali. Co chwilę sie oglądał aż nie zobaczył Caluma.
Przykazał mnie przyjacielowi a ten z kolei zaciągnął mnie do auta i zapiął pasy blokując wszystkie drzwi
- Co wy kurwa odpierdalacie??- krzyknęłam rozwścieczona
- Ratujemy twoją dupe- odparł
- Przed czym niby???
- Przed kimś kto jest o wiele groźniejszy niż my wszyscy razem wzięci
- Kto to??
-Ash mi zabronił, więc nic się nie dowiesz
- Kurwa!!! Ja chcę wiedzieć!!- krzyknęłam
- Ale się nie dowiesz- Cal w przeciwieństwie do mnie szepnął
- Dowiem
- Nie, nie dowiesz- warknął
Po chwili kłótni zatrzymał auto przed jakimś domem.
Wjechał przez wielką brame i szybko wyciągnął mnie z auta.
- Gdzieś ty mnie wywiózł?!?
- Polecenie Hemmo
- A niech was wszystkich cholera weźmie!,- mruknęłam
- Cicho bądź- powiedział i wepchnął mnie do środka
Rozejrzeć się nie rozejrzałam bo po chwili Cal wepchnął mnie do jakiegoś pokoju i zamknął na cztery spusty
Czuje się jak porwana a wcale tak nie jest. Chyba....
*******
Siedze w tym pokoju już kilka godzin a co jakiś czas zjawia się Cal lub Mike z pytaniem czy jestem głodna.
Dalej nie chcą mi nic powiedzieć ale.ja wiem że w końcu zmiękną im rury i się wyglądają kto to taki, kest tym groźnym
Drzwi po raz kolejny się otworzyły a w nich nie stanął żaden z chłopaków.
Intuicyjnie schowałam się i patrzyłam kto wchodzi do pokoju.
Po chwili zobaczyłam Luke'a którego ma ma na ramieniu Ashton
Szybko wyszłam i wzięłam blondyna na łóżko
- Powinieneś być w szpitalu a nie tu kurwa!
- Zamknij sie- syknął Luke
- Och! Dziękuje za wdzięczność!-powiedziałam sarkastycznie
- Źle się czuje. Zejdź z niego!- mruknął Ash
- Nie czułby się tak gdyby był w szpitalu!- mruknęłam
- Jakby tam został już dawno by go tutaj nie było!
- O czym ty pieprzysz??
- Ash- warknął ostrzegawczo Hommo- Ani sie waż
- Ash, zabije twoje jednorożce- uśmiechnęłam się perfidnie
One są dla niego świętością.
- To nasz ojciec!- krzyknął zdesperowany- To on chciał zabić Lukeya!- dopowiedział
- Zabije chuja- chciałam wyjść ale Ash był szybszy i szybciutko wyszedł zamykając mu drzwi przed nosem po czym domknął je na cztery spusty
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro