Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 48


- A jakbym się nie.zgodziła??

- Musisz ale jest jeszcze jedno wyjście

- Jakie??

- Musisz...

#################

- Musisz go zabić.

- Pistolet- wskazałam na broń w kieszeni

- Gołymi rękoma- dodał

- Będe żałować jak tam nie pojade, więc nie ma mowy że zostane w domu- prychnęłam

Wyszłam z domu po czym wsiadłam do Astona którego ostatnio zaniedbałam. Ruszyłam na wyścigi zakładając po drodze bandamke na twarz by zakryła ten nieszczęsny plaster.

Od razu pojechałam do organizatora, zapisałam się i wpłaciłam hajs.

Miałam startować jako pierwsza z szefem gangu...jakiegoś tam...

Na środek wyszła skąpo ubrana dziewczyna i zaczęła machać stanikiem przed autami. Gdy tylko dotknął ziemi wystartowałam rurą przed siebie a mój przeciwnik chyba za długo gapił się na jej cycki.

Z tego co wiem mamy dojechać starej bramy i zawrócić. Więc powinno szybko pójść.

Szkoda tylko że nie wiem kto jest tym z którym zaraz wygram.

Spojrzałam w bok i zorientowałam się że mój przeciwnik jest już przy bramie i właśnie zakreca.

Docisnęłam gaz i szybko dojechałam do bramy zakręciłam szybciej niż on i już go dogoniałam gdy nagle.

Z rury wydechowej faceta wyleciał niebieski ogień i z prędkością szybszą niż światło. Rozszerzyłam oczy i zatrzymałam się.

Patrzyłam jak wygrywa, po czym obraca auto w moją stronę i wychodzi z niego HEMMINGS!!?!??!!????

Szybko wysiadłam z Astona i podbiegłam do niego.

- Jesteś moją wygraną- uśmiechnął się szyderczo

- Nie- powiedziałam spokojnie a on zmarszczył brwi- Nie jestem bo zaraz cie zabije- zaśmiałam jak dabieł

- Nie zrobisz tego- powiedział cofając się

- Pomyłka?!- zaśmiałam się- Na pewno chciałeś mnie jako wygranej?!?- podeszłam bliżej

- Nie- uśmiechnął się- Chcę twojego Astona- powiedział a mnie zamurowało

- Chcesz mnie zniszczyć??- spytałam ze sztucznym uśmiechem- To tym ci się to nie uda- oddałam mu kluczyki i wybiegłam.

Biegłam tak długo aż nie znalazłam się w parku. Usiadłam na ławce i poprostu rozryczałam się jak dziecko

- Hej to ty?!?- usłyszałam głos jakiejś dziewczyny

- Odwal się!!- warknęłam

- Nie moge... Hemmings kazał mi cie znaleźć

- Powiedziałam odwal się!!!- krzyknęłam i pchnęłam ją na ziemie.

Szybko wbiegłam do mojego domu gdzie zastałam wszystkich. Dosłownie.

Hemmings, Soph, Ash, Mike, Cal, Harry, Nail,Zayn, Lou i Liam siedzieli na moich i Soph kanapach gapiąc się na mnie

- Ty płakałaś?!?- Sophie podbiegła do mnie

- Jak powiem że tak to się zamkniesz??- dziewczyna pokiwała głową- To tak. Płakałam.

Przez niego

- Dlaczego??- teraz to Ashton będzie nie wypytywał

- Ktoś zabrał mi najważniejszą rzecz w moim życiu- mruknęłam niechętnie

- Kto?!? Co?!?! Zabije gnoja!!?- krzyknął Calum

- Przegrałam wyścig i straciłam Astona.- zamknęłam oczy- Bo nie chciałam być jego- spojrzałam na zaklopotanego i zgenerwowanego Hemmingsa

- Kto ci go zabrał??

- Może on sam wam to powie- spojrzałam na Hemmo

- No kurwa dobra!! To byłem ja!! Tak to ja mam jej zajebanego Astona!!- krzyknął na cały dom

- Pojebało cie!??!-krzyknęli wszyscy razem

- Miała być tylko moja!!- mruknął spokojniej

- Co?!?!?!?

- Nic nie rozumiecie!! Ja poprostu chce jej- podszedł do mnie- Bo ją kocham- wpił się w moje usta

Nie próbowałam do odpychać bo spodobało mi się to. Nawet bardzo.

Otworzyłam oczy i spojrzałam na każdego kątem oka. Siedzieli z szeroko otwartymi buziami a Ashton aż gotował się ze złości

-Przecież wy Kurwa jesteście razem!!!!

- Przecież ty wiesz że to było wszystko ustawione- mruknął Luke dalej mnie całując

- Ja też wiedziałam- odezwała się Soph

- Ja tu kurwa jebne- westchnął Ash opadajac plecami na oparcie kanapy

Oderwałam się od Hemmo i poszłam do kuchni. Nagle ktoś mnie złapał za ręke i przyciągnął do siebie

- Bądź moja- mruknął Hemmo

- Nie.-powiedziałam a on się oddalił-Nie jestem rzeczą by być czyjąś. Postaraj się najpierw, oddaj auto, poproś i może się zgodze- powiedziałam z uśmiechem

Luke pokiwał głową z rozbawieniem i lekko cmoknął mnie w usta oddając w tym czasie kluczyki

- Nigdy więcej nie płacz- szepnął- Wyglądasz wtedy jak zombie

- Dupek-odsunęłam się i poszłam do siebie.

Umyłam się, przebrałam po czym położyłam spać do mojego łóżka.

Zaczęłam myśleć czy czuje coś do Hemmingsa i po części stwierdziłam że tak...

CZUJE COŚ DO LUKE'A ROBERTA HEMMINGS'A

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro