Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 42

2#dni później


Podeszłam do szafy i wyciągnęłam sobie ciuchy na dzisiaj. Wyciagnęłam duży sweter i białe rurki.

Ubrałam je na siebie i poszłam zaparzyć sobie herbaty.

Strasznie źle się czuje a to przekłada sie na mój humor. Wypiłam gorący napój, po czym wzięłam swój sweter i wyszłam na podjazd.

Hemmings właśnie podjechał po mnie. Weszłam do auta nie patrząc nawet na tego gnoja.

To przez niego jestem chora. Idiota oblał mnie lodowatą wodą.

Zapiełam pas a on ruszył z piskiem opon. Jekłam z bólu jaki przyprawiło to mojej głowie.

Spojrzał na mnie surowym wzrokiem po czym dokładnie zeskanował twarz.

- Dobrze się czujesz?!?

- Taa, na którą jest ten trening?!?- wspomniałam już że od dzisiaj zaczyna się plan ,, Odwdzięczyć się Hemmo‘‘?! Jak nie to teraz to mówie.

Zmusił mnie bym przyszła na jego trening, mimo że nie chce muszę.

- 16, przyjdź godzine wcześniej- rozkazał

- Jasne- fuknęłam

Gdy zatrzymał auto przed szkołą wysiadłam powolnie. Blondyn zamknął auto i szedł ramie w ramie ze mną do szkoły.

- Napewno nic ci nie jest!??

- Nie- szepnęłam.

Nieprzekonany blondyn zastąpił mi droge i przyłożył ręke do czoła. Wyczerpana położyłam głowę na jego torsie. Objął mnie ramionami. Nie miałam sił protestować poprostu poddałam się.

Blondyn źle na mnie działa.

- Lukey!!!!!!!!- usłyszałam krzyk jego plastika- Co ty do cholery robisz!?!?!?

- Nic, spadaj stąd Amanda- mruknął

- Obejmujesz te szmate!!!

- Jedyną jaką tu widze to jesteś ty

- Pożałujesz tego suko, że mi go zabrałaś. A ty Luke wrócisz do mnie i będziesz błagał o loda!!-syknęła

- Może- szepnął głośno

Odsunęłam się od niego i ruszyłam do szkoły. Wymieniłam ksiażki a gdy odwróciłam się plecami do szafek wpadłam w ramiona Austina. Przytulił mnie mocno i inaczej niż zazwyczaj

- Skarbek musisz iść di domu. Wyglądasz jak śmierć kochanie- powiedział zatroskany!?

- Nie mogę!! Muszę iść na sprawdzian z matmy

-Oj tam sprawdzian. Ide po Hemmingsa on cię odwiezie

- Austin- warknęłam ostrzegawczo

- Co księżniczko!?!- zaczął się oglądać-  Hemmings!!!!!!-krzyknął na cały korytarz

- Czego Austin?!?- odkrzyknał blondyn

- Odwieź Małą do domu!!!- jękłam i wsadziłam głowę do szafki

Po chwili zostałam wzięta na czujeś ręce. Spojrzałam na obojętną twarz Hemmingsa który niósł mnie do wyjścia. Widziałam jak Austin uśmiecha się do mnie i zamyka moją szafke.

Pamiętasz mnie gnoju!!

- Luke naprawdę nie musisz!

- Cicho bądź. Co cię boli?!?- boże on też ma tryb starszego brata?!!?

- Nic

- Kłamiesz- stwierdził- Co się boli?!?- powtórzył dobitnie

- Wszystko, dosłownie wszystko- szepnęłam

- Chcesz jechać do lekarza?!?

- Zamknij ryj głowa mnie boli! I żadnego lekarza ja muszę poprostu iść spać.- oznajmiłam

Chłopak usadził mnie na siedzeniu w aucie i zapiął pasy. Odpalił auto i delikatnie ruszył z podjazdu szkoły.

Po chwili byliśmy w domu. Ale nie w moim. Tylko chłopaków.

Hemmings zaniósł mnie do mojego starego pokoju chociaż mówiłam mu że moge sama iść.

Przykrył mnie kocem i poszedł do kuchni.

Wrócił po kilkunastu minutach z gorącą czekoladą i żelkami. Uśmiechnęłam się w podziękowaniu.

Wypiłam wszystko i zaczęłam jeść żelki.

Chwile później blondyn oznajmił mi że musi jechać załatwić coś ważnego. Poinformował mnie również o tym że Hood został w domu i będzi mi usługiwał.

Gdy wyszedł z pokoju przebrałam się w bluzke ktorą tu zostawiłam i bokserki Caluma które mi dał.

Zakopałam się pod kordełką i zamknęłam oczy.

Przez dłuższy czas nie mogłam zasnąć przez ten wkurwiający kaszel i katar ale w końcu udało mi się i odpłynęłam do pięknej krsiny gdzie moim mężem jest wielki pluszowy miś. A dziećmi są małe ciasteczka o imionach ; Zack i Thimothy.

No co?!? Kocham te imiona...


Przepraszam że taki krótki
Mam nadzieję że nikomu to za bardzo nie będzie przeszkadzać. Postaram się wstawić jeszcze jeden rozdział dzisiaj!

Kxx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro