Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 36

Ale Luke uciszył mnie zamykając mi buzie ręką. Zgromiłam go spojrzeniem i szybko zamknęłam oczy.

Poczułam jak wszystkie zdarzenia spływają na mnie ukazując się pod postacią łez.

Nie chciałam pokazać im słabości, ale każdy człowiek w końcu ma chwile słabości. A moja nastała teraz.

Jedna łza spłynęła po moim policzku, ale szybko została starta przez dłonie Hemmingsa, który chyba czyta mi w myślach. Przytulił mnie do klatki piersiowej i ręką odegnał reszte.

Wyrwałam mu sie po chwili i pobiegłam do małej szafeczki powieszonej na ścianie. Wyciągnęłam wode utlenioną po czym polałam oboe ręce. Nie skrzywiłam się, ani nie syknęłam.

Przyzwyczajenie.....

-  Co się stało?!

- Spotkałam Dereka.- spojrzałam mu w oczy- Powiedział że mnie kocha!!-mruknęłam niewyraźnie

- Zajebie go...- zmarszyłam brwi ale postanowiłam nie drążyć tematu

- Kiedy chcesz zacząć realizować nasz plan?!?

- Od jutra- uśmiechnął się cwaniacko- Ubierz się jakoś, jutro przyjdziesz na mój trening

- Co jutro??

- Wtorek

- Mam prace- oznajmiłam

- Zmieniłem ci dni, masz od teraz środy i czwartki

- Aha?!- zdziwiłam się, a po chwili zrobiłam coś czego nie wybacze sobie. Przytuliłam go z własnej woli. Zaskoczony oddał przytulasa ale po chwili oderwał się ode mnie

Sama wyszłam z siłowni na góre. Ku mojemu zdziwieniu w salonie siedział Harry, Liam, Zayn i Nail. Po chwili dołączyli do mnie Luke i Lou.

Minęłam ich by się przebrać. Wzięłam z szafy czarne dresy i biały długi top który wsadziłam do środka.
Pomalowałam się i zeszłam na dół.

Usiadłam obok Harrego który lekko odsunął się by zrobić mi więcej miejsca.

Chłopcy włączyli sobie fife a ja poszłam spać. Umyłam, przebrałam i rzuciłam się na łóżko

*************

Rano wstałam w najlepszym humorze świata.

Moje urodzinki!!!

Szczęśliwa poszłam się umyć a następnie ubrałam habrową sukienke przed kolana. Włosy rozpuściłam i pofalowałam.

Zabrałam plecak z podłogi i zeszłam na dół. Po chwili dołączyli do mnie Ashton, Calum, Mike oraz Idiota.

- Jak się spało?!- spytałam

- Źle- jęknął Ash- Ciągle mam przeczucie że o czymś zapomniałem- stwierdził

Powiedzcie że on żartuje

- ŻARTUJESZ?- spytałam

- Nie- odpowiedział

- Nie bój się! Napewno o niczym nie zapomniałeś- upewniłam go ze smutnym uśmiechem

Wstałam od stołu by wziąć czekolade z szafki. Nie ma.

- Kto zjadł moją czekoladę?!-nie odpowiedzieli bo zadzwonił dzwonek do drzwi.- Jeszcze się policzymy- zgromiłam ich wzrokiem i poszłam otworzyć. Otworzyłam usta z zaskoczenia- Co tu ty robisz??- spytałam

- Nie cieszysz się?!?- spytała Soph

- Nie, jasne że się cieszę- przytuliłam ją

- Mam dla ciebie prezent- co? Skąd ona to wie?!

- Skąd ty..

- Szkolna sekretarka- co za szuja!!- A to twój prezent z prezentem- pociągnęła kogoś za ręke. Moim oczom ukazał się Jake

Rzuciłam się na niego i miśka którego miał. Upadliśmy na ziemie a miś był pomiędzy nami.

- Kocham cie- uśmiechnęłam się- Jesteś najlepszy

- A ja?!?- oburzyła się Sophie

- Ty też- wstałam a po mnie Jake

- Najlepszego mała!- dał mi miśka po czym przytulił jeszcze raz

- Dziękuje wam!- uśmiechnęłam się

W trójkę weszliśmy do środka gdzie czekali chłopcy.

- Jedziemy nad jezioro!!- oświadczył Ashton

- Ide ubrać strój!- oświadczyłam

- Ide z tobą- uśmiechnęłam się do Soph

Razem pobiegłyśmy na góre i ubrałyśmy stroje.

Sophie miała czarny z dużym dekoltem( wcięciem) a ja biały z wcięciami w talii. Wzięłam do torby plażowej ręcznik, okulary, kremy no i telefon.

Zbiegłam na dół zaraz po Sophie.

- Ja jade z Soph, Calem, Mike'iem i Jake'iem- oświadczył Ash

- A ja z moją dziewczyną- powiedział Luke. Zszokowana gapiłam się w niego. Reszta też- No chodź Amber- ponaglił mnie

Uśmiechnęłam się sztucznie i poszłam za blondynem. Wsiedliśmy do auta a ja wrzuciłam torebke do schowka.

- Slyszałem że Ash kupił ci dom- otworzyłam szeroko oczy.- Dla ciebie a jak chcesz to możesz zamieszkać z kimś

- Przecież to za drogie!!-krzyknęłam oburzona

- Nie dla niego, a z resztą to my kupowaliśmy meble- uśmiechnęłam się

- Ładne chociaż?!?

- Zobaczysz- uśmiechnął się zadziornie

- O nic więcej nie pytam- podniosłam ręce w góre.

- A dzisiaj wieczorem jedziemy na wyścigi, jedziesz?!?

- Chcesz przegrać?!

- Nie ścigamy się autami- wyjaśnił

- Czyli musze kupić ścigacz- uświadomiłam

- Zawsze możesz pooglądać

- A żebyś wiedział że pooglądam jak przegrywasz ciulu- prychnęłan

- Jeszcze zobaczymy.

Po chwili było widać już może i piasek. Wzięłam szybko torbe po czym pobiegłam ma plaże.

Szybko ściągnęłam sukienke a potem rzuciłam do wody.

Chwile potem dołączyli do mnie Soph, Jake i chlopcy oprócz Ashton'a i Luke'a.

Zagapiłam się dopóki nie usłyszałam krzyków.

- Amber, fala!!!- ich orzerażone miny nie wróżyły za dobrze. Obróciłam się i momentalnie przyssałam się nogami do piasku.- Uciekaj!!!-.krzyknął Luke

Nic nie zrobiłam bo nie mogłam. Sparalizowało mnie.

Nagle poczułam czujeś ręce które  opatulają mnie w pasie. Luke zaczął biec w strone lądu ale woda i ja mu to utrudniałyśmy.

Po chwili zmyła nas zimna woda. Z ogromną siłą uderzyłam o dno a Luke popłynął z falą. Oszołomiona wstałam i dotknęłam głowy.

Na ręce zobaczyłam krew. Jake wziął mnie na ręce i położył na kocu.

- Dajcie mi ręcznik- mruknął Luke.

Soph rzuciła mu materiał a on usiadł obok mnie i okrył nim.

- Przepraszam- powiedziałam cicho

- Ostatni raz- westchnął

Została mi jeszcze sprawa pendrive do rozwiazania. Mam podejrzenia ale musze je sprawdzić

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro