Rozdział 36
Ale Luke uciszył mnie zamykając mi buzie ręką. Zgromiłam go spojrzeniem i szybko zamknęłam oczy.
Poczułam jak wszystkie zdarzenia spływają na mnie ukazując się pod postacią łez.
Nie chciałam pokazać im słabości, ale każdy człowiek w końcu ma chwile słabości. A moja nastała teraz.
Jedna łza spłynęła po moim policzku, ale szybko została starta przez dłonie Hemmingsa, który chyba czyta mi w myślach. Przytulił mnie do klatki piersiowej i ręką odegnał reszte.
Wyrwałam mu sie po chwili i pobiegłam do małej szafeczki powieszonej na ścianie. Wyciągnęłam wode utlenioną po czym polałam oboe ręce. Nie skrzywiłam się, ani nie syknęłam.
Przyzwyczajenie.....
- Co się stało?!
- Spotkałam Dereka.- spojrzałam mu w oczy- Powiedział że mnie kocha!!-mruknęłam niewyraźnie
- Zajebie go...- zmarszyłam brwi ale postanowiłam nie drążyć tematu
- Kiedy chcesz zacząć realizować nasz plan?!?
- Od jutra- uśmiechnął się cwaniacko- Ubierz się jakoś, jutro przyjdziesz na mój trening
- Co jutro??
- Wtorek
- Mam prace- oznajmiłam
- Zmieniłem ci dni, masz od teraz środy i czwartki
- Aha?!- zdziwiłam się, a po chwili zrobiłam coś czego nie wybacze sobie. Przytuliłam go z własnej woli. Zaskoczony oddał przytulasa ale po chwili oderwał się ode mnie
Sama wyszłam z siłowni na góre. Ku mojemu zdziwieniu w salonie siedział Harry, Liam, Zayn i Nail. Po chwili dołączyli do mnie Luke i Lou.
Minęłam ich by się przebrać. Wzięłam z szafy czarne dresy i biały długi top który wsadziłam do środka.
Pomalowałam się i zeszłam na dół.
Usiadłam obok Harrego który lekko odsunął się by zrobić mi więcej miejsca.
Chłopcy włączyli sobie fife a ja poszłam spać. Umyłam, przebrałam i rzuciłam się na łóżko
*************
Rano wstałam w najlepszym humorze świata.
Moje urodzinki!!!
Szczęśliwa poszłam się umyć a następnie ubrałam habrową sukienke przed kolana. Włosy rozpuściłam i pofalowałam.
Zabrałam plecak z podłogi i zeszłam na dół. Po chwili dołączyli do mnie Ashton, Calum, Mike oraz Idiota.
- Jak się spało?!- spytałam
- Źle- jęknął Ash- Ciągle mam przeczucie że o czymś zapomniałem- stwierdził
Powiedzcie że on żartuje
- ŻARTUJESZ?- spytałam
- Nie- odpowiedział
- Nie bój się! Napewno o niczym nie zapomniałeś- upewniłam go ze smutnym uśmiechem
Wstałam od stołu by wziąć czekolade z szafki. Nie ma.
- Kto zjadł moją czekoladę?!-nie odpowiedzieli bo zadzwonił dzwonek do drzwi.- Jeszcze się policzymy- zgromiłam ich wzrokiem i poszłam otworzyć. Otworzyłam usta z zaskoczenia- Co tu ty robisz??- spytałam
- Nie cieszysz się?!?- spytała Soph
- Nie, jasne że się cieszę- przytuliłam ją
- Mam dla ciebie prezent- co? Skąd ona to wie?!
- Skąd ty..
- Szkolna sekretarka- co za szuja!!- A to twój prezent z prezentem- pociągnęła kogoś za ręke. Moim oczom ukazał się Jake
Rzuciłam się na niego i miśka którego miał. Upadliśmy na ziemie a miś był pomiędzy nami.
- Kocham cie- uśmiechnęłam się- Jesteś najlepszy
- A ja?!?- oburzyła się Sophie
- Ty też- wstałam a po mnie Jake
- Najlepszego mała!- dał mi miśka po czym przytulił jeszcze raz
- Dziękuje wam!- uśmiechnęłam się
W trójkę weszliśmy do środka gdzie czekali chłopcy.
- Jedziemy nad jezioro!!- oświadczył Ashton
- Ide ubrać strój!- oświadczyłam
- Ide z tobą- uśmiechnęłam się do Soph
Razem pobiegłyśmy na góre i ubrałyśmy stroje.
Sophie miała czarny z dużym dekoltem( wcięciem) a ja biały z wcięciami w talii. Wzięłam do torby plażowej ręcznik, okulary, kremy no i telefon.
Zbiegłam na dół zaraz po Sophie.
- Ja jade z Soph, Calem, Mike'iem i Jake'iem- oświadczył Ash
- A ja z moją dziewczyną- powiedział Luke. Zszokowana gapiłam się w niego. Reszta też- No chodź Amber- ponaglił mnie
Uśmiechnęłam się sztucznie i poszłam za blondynem. Wsiedliśmy do auta a ja wrzuciłam torebke do schowka.
- Slyszałem że Ash kupił ci dom- otworzyłam szeroko oczy.- Dla ciebie a jak chcesz to możesz zamieszkać z kimś
- Przecież to za drogie!!-krzyknęłam oburzona
- Nie dla niego, a z resztą to my kupowaliśmy meble- uśmiechnęłam się
- Ładne chociaż?!?
- Zobaczysz- uśmiechnął się zadziornie
- O nic więcej nie pytam- podniosłam ręce w góre.
- A dzisiaj wieczorem jedziemy na wyścigi, jedziesz?!?
- Chcesz przegrać?!
- Nie ścigamy się autami- wyjaśnił
- Czyli musze kupić ścigacz- uświadomiłam
- Zawsze możesz pooglądać
- A żebyś wiedział że pooglądam jak przegrywasz ciulu- prychnęłan
- Jeszcze zobaczymy.
Po chwili było widać już może i piasek. Wzięłam szybko torbe po czym pobiegłam ma plaże.
Szybko ściągnęłam sukienke a potem rzuciłam do wody.
Chwile potem dołączyli do mnie Soph, Jake i chlopcy oprócz Ashton'a i Luke'a.
Zagapiłam się dopóki nie usłyszałam krzyków.
- Amber, fala!!!- ich orzerażone miny nie wróżyły za dobrze. Obróciłam się i momentalnie przyssałam się nogami do piasku.- Uciekaj!!!-.krzyknął Luke
Nic nie zrobiłam bo nie mogłam. Sparalizowało mnie.
Nagle poczułam czujeś ręce które opatulają mnie w pasie. Luke zaczął biec w strone lądu ale woda i ja mu to utrudniałyśmy.
Po chwili zmyła nas zimna woda. Z ogromną siłą uderzyłam o dno a Luke popłynął z falą. Oszołomiona wstałam i dotknęłam głowy.
Na ręce zobaczyłam krew. Jake wziął mnie na ręce i położył na kocu.
- Dajcie mi ręcznik- mruknął Luke.
Soph rzuciła mu materiał a on usiadł obok mnie i okrył nim.
- Przepraszam- powiedziałam cicho
- Ostatni raz- westchnął
Została mi jeszcze sprawa pendrive do rozwiazania. Mam podejrzenia ale musze je sprawdzić
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro