Rozdział 33
- Amber!!!!!!- usłyszałam lekko zagłuszony krzyk, otworzyłam oczy i spostrzegłam że nadal jestem na dachu. Usiadłam i zaczęłam gapić się na wszystkich którzy są przed domem
- Amber zejdź!!- Soph?!? Odszukałam ją wzrokiem i uśmiechnęłam się lekko
- Okej- szepnęłam i zeszłam z dachu na okno a z niego do mojego pokoju
Wyszłam na dwór i rzuciłam biegiem do Soph by ją przytulić
- Wiesz jak ja sie martwiłam!?!?
- Nie
- Chciałam dzwonić po straż pożarną i po wszystkich innych, ale powstrzymali mnie
- Późno już powinnaś iść spać- ucałowałam jej czoło i odwróciłam się w strone domu
- Do jutra
- Taa- nagle ktoś złapał mój nadgarstek a ja mimowolnie syknęłam z bólu.Ściągnęłam bandaż na dachu i nie wiem gdzie teraz jest. Spojrzałam na zdenerwowanego blondyna i drugą ręką wyswobodziłam pierwszą
- Dlaczego się tniesz?!?
- Powiem ci że tylko tyle;- zrobiłam przerwe - Kilka jest przez ciebie- otworzył szerzej oczy i cofnął się o kilka kroków.
Kłamałam... żadna nie jestbprzez niego....każda jest przeze mnie i moją słabość momentami....
Zadowolona uśmiechnęłam się i wróciłam do mojego pokoju. Gdzie spakowałam się i zaczęłam szukać jakiegoś domu blisko szkoły.
Po jakiś kilku godzinach znalazłam coś idealnego dla mnie. Zastanawiam sie jeszcze nad jedną opcją.
Zobaczyłam na telefonie że jest już 7:05. Wstałam, ubrałam w czarną bluzke i czarne rurki. Do tego za dużą bluze Jake'a i czarne trampki. Jednym słowem ubrałam sie cała na czarno co wogóle nie jest w moim stylu.
Wziąłem plecak i zeszłam na dół. Wzięłam wode którą wypiłam w całości. Do kuchni weszli chłopcy i jakaś laska. Wstałam ale Calum złapał moje ramiona i posadził na tyłku.
Patrzyłam oczekującgo na Ashton'a który najwidoczniej miał mi coś do powiedzenia
- Amber, słuchaj
- Na to nie licz- syknęłam
- Derek, to nie ktoś dla ciebie, skrzywdził by cię!
- Calum puść mnie- syknęłam groźnie
- Trzy......dwa......jeden- chłopak dalej mnie nie puścił. Złapałam za jego ręke i przerzuciłam go przez blat. Jeknął z bólu a Luke wyglądał na zaskoczonego tak jak i Ashton. Za to Mike się uśmiechał
-Ty niebezpieczna kobieto!!- wykrzywił się Calum
- Coś jeszcze Ashton?!- spytałam oschle- Super to teraz ja ci powiem o kilku rzeczach. Po pierwsze wyprowadzam się, po drugie dalej bede z Derekiem, a po trzecie złamie ci ręke jeśli coś jeszcze mu zrobisz. Dowiem się tego, rozumiesz. Od dzisiaj bedziesz miał ogon i nawet nie będziesz wiedział kto to i gdzie jest- szepnęłam
- Amber nie rób tego!! Nie wyprowadzaj sie!!- powiedział zrozpaczony
- Amber jak się wyprowadzisz powiem mu o tym co robisz- zagroził Luke
- O tym że jest to też przez ciebie też mu powiesz?!?- spytałam kpiąco- Masz ostatnią szanse Ashton- mruknęłam ledwo słyszalnie
- Czyli wybaczasz?!?- spytał z nadzieją w głosie
- Ja nigdy nikomu nie wybaczam, nie wybaczyłam i nie wybacze- syknęłam po czym wyszłam z domu
Postanowiłam nie jechać do szkoły tylko do szpitala. Przed wejściem zobaczyłam jednego z kumpli Dereka, poszłam za nim i znalazłam się przy drzwiach do sali mojego chłopaka.
Postanowiłam nie wchodzić tylko poczekać pod drzwiami, które byłe lekko uchylone. Nie słuchałam o czym rozmawiają do momentu kiedy nie padło moje imię. Przysunęłam się bliżej
- Zobaczysz, ławto mi się odda- zaśmiał się gorzko Derek
- Pamietaj masz tydzień do końca, inaczej pięćdziesiąt kawałków bedzie moje- zaśmiał się jego kolega
- Nie boj się, dziewczyna nie wie co robi. Broni mnie nawet przed swoim bratem- moje oczy na początku były jak szklanki ale teraz jestem wściekła
Weszłam spokojnie do sali i usiadłam obok niego na krześle.
- Nic ci się nie stało?!?- udawałam że się martwie
- Kotku przeżyje
- Mogę ci sprzedać z liścia?!?- spytałam słodziutkim głosem co potem zrobiłam- Jesteś niesamowitym dupkiem Derek. To koniec, odwal się ode mnie
- A ty jesteś głupią francą, suką i dziwką- nie chciałam go ani widzieć ani słyszeć
Wybiegłam ze szpitala i pojechałam do domu. Weszłam na góre z podziemnego garażu. Wzięłam pudełko lodów i usiadłam na kanapie. Chłopcy gapili sie ma mnie niezrozumiałym i pytającym wzrokiem
- Coś się stało?!?
- Skądże znowu!?- spytałam wkurwiona- Wszystko jest w jak najlepszym porządku
- Nie widać tego po tobie
- I kurwa nie bedzie- mruknęłam cicho, odłożyłam pudełko, poszłam się przebrać w strój sportowy po czym wzięłam butelke wody
Zeszłam do siłowni i zaczęłam boksować worek bez rękawic. Zaczęłam kopać worek do czasu aż ktoś nie cofnął mnie do tyłu. Zobaczyłam wrednie uśmiechającego sie Luke'a. Wie że wygrał
- Czego chcesz?!?
- Mam propozycje....
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro