Rozdział 30
- Po co?!?- jękłam
- Bo mam cie pilnować a sama tu nie zostaniesz!!
- Jakoś ci to kurwa nie przeszkadzało jak spałeś nachlany!!
- Przebieraj sie!!
- Nienawidzę cie!!- fuknęłam i wyciągnęłam z walizki krótki top zakrywający tylko piersi oraz czarną spódniczke z rozkloszowanym dołem.
Wyszłam z łazienki,wzięłam torebkę do której wpakowałam telefon i mały scyzoryk na Hemmingsa. Tak na wszelki wypadek, jakby coś próbował.
- Wyglądasz jak dziwka!- skomentował
- A ty jak zawsze! Pierdolony dupek, który jest męską dziwką chociaż nie wiem czy do końca męską- udałam się do wyjścia z pokoju
- Przepraszam no!!- jęknął żałośnie
- Mam cie gdzieś, chodź do tego jebanego klubu- warknęłam
- Nawet przeprosin nie umie przyjąć- powiedział sam do siebie
- Ty mnie przepraszałeś!?- zaśmiałam się gorzko i wsiadłam do taksówki
- Cokolwiek!?- mruknął
Dojechaliśmy do jakiegoś klubu gdzie chciał jechać po czym zapłaciliśmy kierowcy. Weszliśmy do środka i od razu skierowaliśmy się do baru
Zamówiłam sobie drinka z wódką a blondyn jakiegoś rosjanina?!chyba?
Po chwili obok chłopaka pojawiła się typowa dziwka z pod lampy. Zaciągnęła go w strone łazienek i reszte można się domyślić
- Jeszcze raz- mruknęłam do barmana
- Przystopój trochę- zaśmiał się ale przygotował mojego drinka
- Hehe- fuknęłam, nagle obok mnie znalazł się wysoki brunet z miodowymi oczami
- A co taka śliczna dziewczyna robi sama w takim miejscu!?!- spytał uśmiechając się obleśnie
- Odwal sie- warknęłam a barman się zaśmiał
- Uważaj na niego- szepnął dając mi drinka
- Wiesz kim jestem?!
- Taa, skończonym idiotą jeżeli myślisz że jestem dziwką- zaśmiał się i złapał mój nadgarstek. Spojrzałam w stronę lady ale barmana nie było
Mężczyzna pociągnął mnie za sobą do łazienki. Próbowałam się wyrwać ale pogarszałam sytuacje. O niee!! Mnie się tak nie traktuje!!
- To teraz mała zabawimy się!!- wyszczerzył się
- Pomyliłeś adresy!- uśmiechnęłam sie i próbowałam wyswobodzić moje ręce z jego uścisku- Pusć mnie!!!- krzyknęłam
- Zamknij sie- uderzył mnie w policzek z taką siłą że uderzyłam głową o ściane.
- Pożałujesz!!- syknęłam po czym pozałowałam bo dostałam drugi raz
- Zamknij ryj
- Puść mnie!!!- krzyknęłam i kopnęłam go w noge- Pomocy!!!! Luke!!!! Luke!!!!- darłam się jak szalona gdy zaczął dotykać moich piersi- Sam tego chciałeś- zgiełam noge w kolanie i z całej siły kopnęłam go w krocze, potem korzystając z okazji że jest zgięty w pół uderzyłam jego głową o moje kolano. Gdy upadł usiadłam na nim okrakiem i biłam po twarzy. Na sam koniec chyba złamałam mu nos. Sukces!!!!!
Zeszłam z niego i minęłam kogoś w drzwiach
Wyszłam na świeże powietrze i usiadłam na ławce obok klubu
- Irwin!!!!- usłyszałam znajomy głos- Tu jesteś! Coś ci się stało!?! Ten barman powiedział mi że uciekłaś zapłakana z łazienki
- Zadzwoń po taksówke i ja wcale nie płakałam!- syknęłam po czym spojrzałam w niebo a blondyn zadzwonił po podwózke- Będzie burza- mruknęłam a po moich plecach przeszedł dreszcz
- Chyba się nie boisz??- łyknął to
- Nie, nie boje- mruknęłam jak najobojetniej by tylko nie przyznać mu racji.Ale mój głos brzmiał jak jakieś kocie ścierwo
- Nie wierze!! Amber Irwin boi się burzy!!- zaczął rechotać gorzej niż z dzieckiem. Pokręciłam głową i poszłam do taksówki która właśnie podjechała
Po jakiś kilkunastu minutach byliśmy w windzie, gdy się otworzyła od razu skierowaliśmy się do naszego pokoju.
Idiota pierwszy zajął łazienke. Siedział w niej chyba z dwie godziny a potem wyszedł z triumfalnym uśmieszkiem.
Zmęczona padłam do na łóżko prosto z łazienki. Luke robił coś w telefonie, gdy za oknem rozbrzmiał się huk a potem błysk na niebie. Żałuje że mam te strone od okna i że nie ma tu zasłon albo rolet. Zakryłam głowę kordłą i mocno zacisnełam oczy oraz szczękę
- Amber?!- chłopak podniósł kordłe
- C-cco?!?- zająkałam
- Boziu! Ty naprawdę się boisz!!!- stwierdził zszokowany- Chodź tu!?- wskazał na swoje ramiona.
- Nie ma mowy!- potem rozległ się kolejny huk z charakterystycznym dźwiękiem. Z prędkością światła wtuliłam się w blondyna
To uczucie gdy miał mnie w ramionach. Takie dziwne....takie miłe??? W jego ramionach czułam sie spokojnie, jakby burzy już nie było. Jakby niczego już nie było...oprócz tego zadufanego w sobie dziwkarza.
Czy ja zwariowałam!?!???
- Wiem że mnie kochasz ale nie musisz tak mocno ściskać!!- zaśmiał się. Poluzowałam uścisk ale nie oderwałam się od blondynka.
- Wiem że ty mnie bardziej- mruknęłam z zadziornym uśmiechem
Gdy miałam już odpływać usłyszałam kilka słów które troche mnie zaniepokoiły
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro