Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 30

- Po co?!?- jękłam

- Bo mam cie pilnować a sama tu nie zostaniesz!!

- Jakoś ci to kurwa nie przeszkadzało jak spałeś nachlany!!

- Przebieraj sie!!

- Nienawidzę cie!!- fuknęłam i wyciągnęłam z walizki krótki top zakrywający tylko piersi oraz czarną spódniczke z rozkloszowanym dołem.

Wyszłam z łazienki,wzięłam torebkę do której wpakowałam telefon i mały scyzoryk na Hemmingsa. Tak na wszelki wypadek, jakby coś próbował.

- Wyglądasz jak dziwka!- skomentował

- A ty jak zawsze! Pierdolony dupek, który jest męską dziwką chociaż nie wiem czy do końca męską- udałam się do wyjścia z pokoju

- Przepraszam no!!- jęknął żałośnie

- Mam cie gdzieś, chodź do tego jebanego klubu- warknęłam

- Nawet przeprosin nie umie przyjąć- powiedział sam do siebie

- Ty mnie przepraszałeś!?- zaśmiałam się gorzko i wsiadłam do taksówki

- Cokolwiek!?- mruknął

Dojechaliśmy do jakiegoś klubu gdzie chciał jechać po czym zapłaciliśmy kierowcy. Weszliśmy do środka i od razu skierowaliśmy się do baru

Zamówiłam sobie drinka z wódką a blondyn jakiegoś rosjanina?!chyba?
Po chwili obok chłopaka pojawiła się typowa dziwka z pod lampy. Zaciągnęła go w strone łazienek i reszte można się domyślić

- Jeszcze raz- mruknęłam do barmana

- Przystopój trochę- zaśmiał się ale przygotował mojego drinka

- Hehe- fuknęłam, nagle obok mnie znalazł się wysoki brunet z miodowymi oczami

- A co taka śliczna dziewczyna robi sama w takim miejscu!?!- spytał uśmiechając się obleśnie

- Odwal sie- warknęłam a barman się zaśmiał

- Uważaj na niego- szepnął dając mi drinka

- Wiesz kim jestem?!

- Taa, skończonym idiotą jeżeli myślisz że jestem dziwką- zaśmiał się i złapał mój nadgarstek. Spojrzałam w stronę lady ale barmana nie było

Mężczyzna pociągnął mnie za sobą do łazienki. Próbowałam się wyrwać ale pogarszałam sytuacje. O niee!! Mnie się tak nie traktuje!!

- To teraz mała zabawimy się!!- wyszczerzył się

- Pomyliłeś adresy!- uśmiechnęłam sie i próbowałam wyswobodzić moje ręce z jego uścisku- Pusć mnie!!!- krzyknęłam

- Zamknij sie- uderzył mnie w policzek z taką siłą że uderzyłam głową o ściane.

- Pożałujesz!!- syknęłam po czym pozałowałam bo dostałam drugi raz

- Zamknij ryj

- Puść mnie!!!- krzyknęłam i kopnęłam go w noge- Pomocy!!!! Luke!!!! Luke!!!!- darłam się jak szalona gdy zaczął dotykać moich piersi- Sam tego chciałeś- zgiełam noge w kolanie i z całej siły kopnęłam go w krocze, potem korzystając z okazji że jest zgięty w pół uderzyłam jego głową o moje kolano. Gdy upadł usiadłam na nim okrakiem i biłam po twarzy. Na sam koniec chyba złamałam mu nos. Sukces!!!!!

Zeszłam z niego i minęłam kogoś w drzwiach

Wyszłam na świeże powietrze i usiadłam na ławce obok klubu

- Irwin!!!!- usłyszałam znajomy głos- Tu jesteś! Coś ci się stało!?! Ten barman powiedział mi że uciekłaś zapłakana z łazienki

- Zadzwoń po taksówke i ja wcale nie płakałam!- syknęłam po czym spojrzałam w niebo a blondyn zadzwonił po podwózke- Będzie burza- mruknęłam a po moich plecach przeszedł dreszcz

- Chyba się nie boisz??- łyknął to

- Nie, nie boje- mruknęłam jak najobojetniej by tylko nie przyznać mu racji.Ale mój głos brzmiał jak jakieś kocie ścierwo

- Nie wierze!! Amber Irwin boi się burzy!!- zaczął rechotać gorzej niż z dzieckiem. Pokręciłam głową i poszłam do taksówki która właśnie podjechała

Po jakiś kilkunastu minutach byliśmy w windzie, gdy się otworzyła od razu skierowaliśmy się do naszego pokoju.

Idiota pierwszy zajął łazienke. Siedział w niej chyba z dwie godziny a potem wyszedł z triumfalnym uśmieszkiem.

Zmęczona padłam do na łóżko prosto z łazienki. Luke robił coś w telefonie, gdy za oknem rozbrzmiał się huk a potem błysk na niebie. Żałuje że mam te strone od okna i że nie ma tu zasłon albo rolet. Zakryłam głowę kordłą i mocno zacisnełam oczy oraz szczękę

- Amber?!- chłopak podniósł kordłe

- C-cco?!?- zająkałam

- Boziu! Ty naprawdę się boisz!!!- stwierdził zszokowany- Chodź tu!?- wskazał na swoje ramiona.

- Nie ma mowy!- potem rozległ się kolejny huk z charakterystycznym dźwiękiem. Z prędkością światła wtuliłam się w blondyna

To uczucie gdy miał mnie w ramionach. Takie dziwne....takie miłe??? W jego ramionach czułam sie spokojnie, jakby burzy już nie było. Jakby niczego już nie było...oprócz tego zadufanego w sobie dziwkarza.

Czy ja zwariowałam!?!???

- Wiem że mnie kochasz ale nie musisz tak mocno ściskać!!- zaśmiał się. Poluzowałam uścisk ale nie oderwałam się od blondynka.

- Wiem że ty mnie bardziej- mruknęłam z zadziornym uśmiechem

Gdy miałam już odpływać usłyszałam kilka słów które troche mnie zaniepokoiły

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro